Comen pisze:Jaki sposób zdobywania gór preferujecie
To najczęściej zależy od stażu, doświadczenia górskiego, ilości przebytych szlaków, znajomości gór. Pierwsze spotkania z górami w każdym życiorysie są szlakowe. Z czasem, po iluś tam latach, kilometrach, poczytawszy nieco stwierdzamy:
- to, tam musi być ciekawe. Szkoda, że nie ma szlaku. Nabrawszy doświadczenia, brak szlaku nam nie przeszkadza.
-wszystko(prawie) w tej grupie, okolicy gdzie prowadzą szlaki poznałem. Porywamy cię na bezszlakowie.
- szkoda, że tam nie wolno chodzić, bo Park Narodowy. Z czasem myślimy, jak tą barierę pokonać, legalnie lub nie.
Comen pisze:Który jest lepszy, ciekawszy. Zalety i wady
To są dwa różne światy.
Przeważnie szlaki poprowadzone są po najciekawszych, bezpiecznych miejscach danej grupy górskiej. Oczywiście z obwarowaniami ochrony przyrody itp. I to przeważnie jest najciekawsze, najbardziej godne uwagi, naj bardziej widokowe miejsca. Jak wcześniej pisałem, to z czasem przestaje nam wystarczać, rozglądamy się za możliwościami poznania miejsc poza szlakami.
Tak było ze mną, podam na przykładzie Bieszczadów. Gdy przeszedłem dużą ilość bieszczadzkich szlaków, przerzuciłem się na miejsca nie szlakowane. Najpierw te poza BPN (m.in. Otryt, Żuków, Korbania, Moklik, Hyrlata, Rosocha, niektóre z nich z czasem zostały wyszlakowane), a później...
I podobnie było ze mną w innych grupach górskich, w tym w Tatrach.
Podobne życiorysy górskie ma wielu. Jedni na górach w Polsce kończą, inni sięgają wyżej- po Himalaje.
Są miejsca, gdzie bardzo brakuje szlaku, a brak jego jest mniej lub bardziej niewytłumaczalny. Ten brak też skłania nas do wędrówek bez szlaku.
Przykłady przedstawiam ponownie na Bieszczadach:
-niektóre "braki" uzupełniono, wymieniłem część wcześniej
-wciąż brak połączenia Połoniny Wetlińskiej, od Przełęcz nad Brzegami Górnymi przez Dział z Małą Rawką. Tu sobie już skracałem.
-brak szlaku z Przełęczy Bukowskiej granicznym grzbietem do źródeł Sanu
-a przynajmniej z w/w Przełęczy do Bukowca
I takie właśnie braki kuszą, w tym mnie.
gar pisze:Obie formy wędrówki mają plusy i minusy
Plusem na szlakach jest:
bezpieczeństwo, a dokładniej poczucie bezpieczeństwa, możliwość dokładniejszego planowania trasy i czasu.
Poza szlakiem plusy to:
mniej ludzi, spokój, poznawanie tego, czego niewielu poznało, możliwości improwizacji, emocje w poznawaniu nieznanego, a w Parkach Narodowych i rezerwatach przyrody zabawa w chowanego lub podchody z Parkowymi (do czego nie zachęcam) i związany z tym dreszczyk emocji.
Różne grupy górskie dają większe lub mniejsze możliwości chodzenia bez szlaków. Związane to jest z zakazami, ale również z atrakcyjnością terenów nie poszlakowanych. Przecież wciąż brakuje szlaków na niektóre dokładnie najwyższe szczyty z Korony Gór Polski
Dużo pochodziłem po Naszych Górach bez szlaków. Najwięcej chyba w Beskidzie Niskim, Bieszczadach i niczym nie ograniczonych Górach Bialskich. Trochę też po Tatrach. Ostatnie laty zwiększyło się ryzyko spotkania z Parkowymi, więc takie chodzenie w PN ograniczam.
Można jeszcze dużo w temacie napisać, ale co za dużo, to niechętnie jest czytane. To tyle na dziś.