Znacie takie odcinki których przebrnięcie oznacza zazwyczaj walkę z błotem?
To się czasem zdarza, ale fragment szlaku niebieskiego na Makowicę wzdłuż doliny Życzanowskiego Potoku po jego lewej orograficznie stronie pobił rekord. Tam nie ma szans błota ominąć. Brak jest jakichś bocznych wydeptanych ścieżynek a fragmentami to nawet nie jest możliwe ze względu na ukształtowanie terenu.
Forum "Turystycznie" - najciekawsze forum turystyczne w sieci! Już od ponad 15 lat!
Błotniste szlaki
Moderator: Comen
Błotniste szlaki
Nie byłem wszędzie, ale mam to na uwadze
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
Re: Błotniste szlaki
Tak. Ostatnio na Pogórzu czarny szlak Łowczówek-Buchcice-Meszna Opacka. Szlak biegnie wzdłuż prywatnego pola uprawnego. Po deszczu kiepsko. Potem jest jeszcze gorzej. Szlak z asfaltu obok kościoła w Buchcicach skręca do lasu, na mokradła. Po drodze: bród, który można pokonać tylko po luźno ustawionych, śliskich kamieniach, potem krzaki i mocno pod górę, jakby nikt tamtędy nie chodził od 5 lat (byłem tam pięć lat temu i było całkiem znośnie). Do tego tytułowe błoto. Znaczne ilości. La Sportivy miały tego dnia prawdziwą przeprawę. Któżby się spodziewał…Porównam ten fragment szlaku do w niektórych miejscach jeszcze dzikiego Beskidu Niskiego. 
Re: Błotniste szlaki
Pogórza mają to do siebie. W dolinach namakające iły. Na stokach często osady pyłowe przypominające lessy. Te najbardziej lubią się "błocić". Tak jak moja przygoda spod Pruchnika, gdzie ni stąd ni zowąd zaliczyłem "glebę". A to był środek sierpnia, teoretycznie lato i ciepło bez jakichś wielkich deszczów, a i tak tam leśne fragmenty, zwłaszcza blisko dolinek, pełne były śliskiego i lepkiego błota.
Nie byłem wszędzie, ale mam to na uwadze
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
Re: Błotniste szlaki
W Beskidzie Niskim błota nie brakuje. Między bacówką w Bartne a przełęczą Majdan zawsze w błocie można było się utopić. W Bieszczadach pamiętam błotne zejście po deszczu z Połoniny Caryńskiej na Przysłup Caryński. A wszędzie tam gdzie trwa zrywka drewna na szlakach to czysty dramat.
