Francja

[gar]

Kto ma bilet przejmować się nie musi.

[Comen]

Ciekawą atrakcją we Francji są tzw. Machines, czyli wielkie potwory i bestie ożywione w postaci robotów w stylu retro. Projekt powstał w Nantes w magazynach na wyspie na Loarze. Autorami jest dwóch artystów-inżynierów Francois Delarozier i Pierre Orefice. W tym miejscu w Nantes znajduje się galeria potworów, gdzie zgromadzono sporo takich "okazów" mniejszych lub większych, ożywianych mechanicznie. Przypominają one fantastyki Juliusza Verne'a albo dziwaczne projekty rysunkowe Leonarda da Vinci. Na miejscu można przejechać się na wielkim słoniu, który nie tylko porusza się po betonowym placu, ale także wydaje odgłosy i pryska wodą z trąby. Można tu też zobaczyć m.in. mantę, węża morskiego, kameleona, skorpiona, osę, dziwnego ptaka. Zazwyczaj w gargantuicznych rozmiarach. Podobne atrakcje znaleźć można w Calais, gdzie po plaży wędrować można smokiem ziejącym od czasu do czasu ogniem oraz w Tuluzie gdzie pospacerować można na wielkim Minotaurze.

[Adler]

W Nantes i Angers byłem w latach 90-tych jeszcze jako nastolatek. Nie pamiętam tych potworów. Pewnie nowa to atrakcja.

[Comen]

No tak. Projekt powstawał chyba w pierwszej dekadzie tego wieku, a w tej postaci jak teraz pojawił się jeszcze 10 lat później, tak że to raczej dość nowa atrakcja. Ale trzeba przyznać dość efektowna.

[Comen]

Tours. Noclegi około 2000 zł za 10 dni pobytu dla 3 osób. Zamki nad Loarą z miasta, które jest chyba najlepszym punktem wypadowym. Rozważam

[Adler]

Transport, wyżywienie i wstępy?

[Comen]

No tak to dodatkowe koszty są, ale cena noclegu tańsza niż u nas nad morzem. Wyżywienie w cenach ze sklepu, bo lokal to apartament z kuchnią albo aneksem kuchennym, więc nie skazuje cię to codziennie na restaurację.

[Adler]

Ale nad nasze morze bliżej i transport jednak przystępniejszy cenowo. Tam także apartament z aneksem i bez codziennego stołowania po restauracjach. Walory turystyczne po stronie francuskiej.

[Comen]

Dojazd nad Bałtyk taniej bo i bliżej. Tam dojazd po prawdzie jest największym minusem, bo po drodze niestety multum przesiadek. Z lotniska Beauvais do Paryża. Tam trzeba zmienić dworce a TGV nie dociera do samego Tours tylko do stacyjki jakieś 3 km od miasta. Pociągi we Francji nie są niestety zbyt tanie. Zwłaszcza te lokalne, gdzie nie ma obniżek w zależności od pory dnia. Atrakcje też nie tanie, ale raczej warte swej ceny. Tu sobie zawsze można coś wybrać. Część zamków zobaczyć z zewnątrz, część wewnątrz. Czasem trafić na dzień darmowego zwiedzania. No ale z jakieś 7000 to taki wyjazd będzie kosztował.

[gar]

Samoloty, koleje, wstępy i życie na 10 dni dla 3 osób zmieścić w 5000 zł, czyli w trochę ponad 1150 euro może być trudno.

[Comen]

Ale w Polsce nad Bałtykiem przy noclegach w cenie 3000-3500 i porównywalnym zestawie atrakcji, choć o to akurat trudno, bo znowu tyle ich nie ma też może być problem z takim budżetem.

[gar]

Nie da się ukryć. Ja bym szacował taki wyjazd do Francji (bez jedzenia na mieście) na ponad 10 000 zł. Wychodzi z tego, że jestem rozrzutny.

[Adler]

Znacznie poniżej tego budżetu nad polskim, ponoć bardzo drogim morzem, bułka z masłem. Nie liczę wyprawy na Rugię lub inne wypady w teren...

[Comen]

Aż tyle to nie: Nocleg 2000-2200, Przejazd tam i z powrotem 2000-2200, Wyżywienie 1500, Podróże na miejscu 1200 (liczyłem głównie pociągi, ale możliwe, że są też autobusy i tańsze), Atrakcje 2000 (przy założeniu, że wszędzie tam gdzie jest taryfa to się ją zapłaci).
W załączeniu przykładowa lista atrakcji:
Zamek i ogrody Chenonceau + Zamek królewski w Amboise + Zamek Clos Luce w Amboise w pakiecie 138,52 Euro
Parc Minichateau w Amboise 44 Euro
Twierdza w Chinon 35,50 Euro - ale za darmo dostępny jest dziedziniec i mury z widokiem na Loarę
Zamek i ogrody Azay la Rideau 23 Euro z biletem SNCF (dziecko gratis)
Zamek w Saumur 26 Euro + ewentualnie 9 Euro za punkt widokowy
Zamek Agnes Sorel w Loches 35,50 Euro
Ogrody zamku Villandry 22,50 Euro,
Opactwo Fontevraud 34 Euro za wnętrza klasztoru i Muzeum Sztuki Współczesnej (dziecko gratis), ale można też
obejrzeć kompleks z zewnętrznego dziedzińca który jest dostępny za darmo
Opactwo św Kosmy w Riche (Grób Ronsarda) 21,50 Euro
Grottes Petrifiantes w Savonnieres 19,90 Euro
Vallee de Goupillieres (osada z domkami wykutymi w skałach) - 23,50 Euro
Pieczarkarnia (Champignoniere) Le Saut aux Loups 34,50 Euro
Kościół Saint-Denis w Amboise - za darmo
Opactwo w Cormery - za darmo (z zewnątrz - bo inaczej się nie da)
Wycieczka na Puys de Chinonais - za darmo
Katedra Saint Gatien w Tours - za darmo
Klasztor Psalette w Tours 8 Euro (dziecko gratis)
Opactwo Saint-Julien w Tours - za darmo,
Ogród Botaniczny w Tours - za darmo
Muzeum Rzemiosł (Compagnonage) w Tours - za darmo w pierwszą niedzielę miesiąca
Trochę inna logika turystyki na polskim wybrzeżu. Takiego zestawu atrakcji tu nie znajdziesz. Więcej wydasz na lody, karuzele i inne cuda na kiju. Możesz oczywiście plażować całymi dniami, zrobić jakiś rejs statkiem, odwiedzić kilka zabytków, ale raczej bez większych opłat, bo to nie ta skala.

[gar]

Wychodzą Ci wydatki w przedziale między 8 a 9 tysięcy. Uważam, że za pobyt 3 osób na tyle dni i z takim bogatym programem wart jest tych pieniędzy i nie jest to kwota przesadnie wysoka.

[Comen]

Jeśli chodzi o lokalną komunikację autobusową we Francji (powiedzmy na poziomie departamentu) to z punktu widzenia turysty jest ona fatalna. W Polsce jednak dla przyzwoitości zazwyczaj jest jeden kurs rano i jeden popołudniu. Tam z większego miasta na prowincję pierwszy autobus jedzie wczesnym popołudniem, ale ostatni powrotny to właśnie ten kurs, który po dojechaniu na miejsce wraca. Praktycznie nie do użytku dla wycieczek z większego węzła komunikacyjnego. Pozostają pociągi, ale one są z 3 razy droższe i nie docierają wszędzie.

[petruss1990]

W Pirenejach niby jest, nawet niezła.... nie ma kursów do parkingów szlakowych. Za to autostop ma się dobrze.

[Adler]

Jeśli chodzi o lokalną komunikację autobusową we Francji (powiedzmy na poziomie departamentu) to z punktu widzenia turysty jest ona fatalna. W Polsce jednak dla przyzwoitości zazwyczaj jest jeden kurs rano i jeden popołudniu. Tam z większego miasta na prowincję pierwszy autobus jedzie wczesnym popołudniem, ale ostatni powrotny to właśnie ten kurs, który po dojechaniu na miejsce wraca. Praktycznie nie do użytku dla wycieczek z większego węzła komunikacyjnego. Pozostają pociągi, ale one są z 3 razy droższe i nie docierają wszędzie.

Musi być tego przyczyna. Zapewne mało kto z miejscowych jeździ już autobusem.

[Comen]

To niezupełnie taka kwestia. Autobusy są nastawione na obsługę dojeżdżających do pracy, ewentualnie dzieci i młodzież dojeżdżającą do szkoły. Turystyka w ogóle nie jest brana pod uwagę. Preferowany jest kierunek jazdy z małej miejscowości do większego miasta, a nie odwrotnie. Jeśli chodzi o kulturę to najwyraźniej jedyną rozrywkę dla prowincji stanowi Internet, bo popołudniu szans nie ma, aby się wydostać z pipidówy bez własnego samochodu.