Bezławki (Bäslack) - wieś nad rzeką Dajną, zamieszkała przez ... 120-parę osób.
Pierwszy raz historia usłyszała o Bezławkach w połowie XIV wieku za sprawą Johanna Schindekopfa - ówczesnego komtura Bałgi i wójta Natangi (to ten sam - któremu Kętrzyn zawdzięcza nadanie praw miejskich).
Nadanie Schindekopfa istnieje do dzisiaj - w zmienionej formie. Otóż komtur nadał niejakiemu Henikinowi z Gierdawy (dzisiaj Żeleznodorożnyj w Obwodzie Kaliningradzkim, to jakieś 50 km na północ od Bezławek) młyn wodny (przez miejscowość płynie rzeka Dajna) z jednym kołem wraz z sześcioma morgami ziemi na prawie chełmińskim. Morga chełmińska to ok. 0,59 ha, z tego co pamiętam. I ten młyn funkcjonował do roku 1974, kiedy to zastąpiono go małą elektrownią wodną. Tak więc można przy odrobinie czasu i chęci wytropić przeszłość w terenie.
Nadanie dla Henikina miało związek z kolonizacją tej części państwa zakonnego. Tutaj na terenach przygranicznych powstało wiele osad, wsi i folwarków rycerskich, a także zamków chroniących osadników przed najazdami Litwinów. I Bezławki wpisywały się w system strażnic nadgranicznych. Strażnicą, jaką tu początkowo wzniesiono na miejscu wcześniejszego grodu, zarządzał komornik podległy prokuratorowi w Kętrzynie.
Do dzisiaj nieustalona jest data postawienia murowanego zamku na wzgórzu także dzisiaj dość trudno dostępnym, ale najprawdopodobniej miało to miejsce na początku XV wieku.
Wiadomo, że w roku 1402 w drodze powrotnej z rejzy litewskiej zatrzymał się w zamku wielki komtur Malborka - Wilhelm von Helfenstein. Ponoć miał ze sobą 900 jeńców (ciekawe, gdzie ich trzymano). Wtedy też przebywał w zamku Świdrygiełło, walczący po stronie krzyżaków. Marzyła mu się władza na Litwie w niezależności od królewskiego brata. Przebywał w Bezławkach do roku 1404.
I tu zaczyna się to najciekawsze:
Z Bezławkami związana jest legenda o Św., Graalu

i tu wklejam to, co napisałam na swojej stronie (przepraszam, ale tak najłatwiej)
"Zacznę niemal od końca historii, bo od bitwy pod Hastings.
Otóż po bitwie pod Hastings (1066) dzieci króla Harolda Godwinsona by ocalić życie, musiały uciec z Anglii. Jak chce legenda - udały się przez Litwę i Kijów do Bizancjum. Córka Harolda - Gytha z Wesseksu została wydana za Włodzimierza II Monomachia (Wasyla), Wielkiego Księcia Rusi Kijowskiej. A dwóch synów króla Harolda jakoby miało pozostać na Litwie. Jak chcą niektórzy, Godwin, starszy syn króla Anglii, był przodkiem Władysława Jagiełły. Według miejscowych przekazów antepedium oraz święty kielich były darem księcia litewskiego Świdrygiełły, brata króla Władysława, a więc byłaby to pamiątka rodzinna?
Poszukiwacze skarbów twierdzą, że wspomniany grecki kielich musiał być właśnie Św. Graalem, powołując się na ten wątek w historii, i mając za nic logikę. A ta mówi, że nikt nie oddałby tak cennego przedmiotu. Tak jak i wątpliwe jest by to Świdrygiełło akurat miał być w posiadaniu Kielicha... Ale, jak wiadomo, z legendą się nie walczy - legendę się opowiada (jak mawiał prof. Widacki).
Podczas ostatniej wojny polsko-krzyżackiej, w 1520 kielich zamurowano w ścianie kościoła by go ochronić przed tatarami, którzy grasowali w okolicy. Czy to po nim została dziura w murze?
Ale to miejsce to nie tylko zagmatwana legenda o Św. Graalu.
W XVI wieku pojawia się tu z prawem własności ród von der Groeben... Pragnę przypomnieć, że całkiem niedaleko znajduje się Św. Lipka. I to właśnie te tereny zostały sprzedane Stefanowi Sadorskiemu przez Otto v.d. Groebena pod budowę słynnego dzisiaj sanktuarium.
Zamek w Bezławkach ma atmosferę niepowtarzalną. Jest z dala od głównych szlaków turystycznych. Z jednej strony to dobrze, ale z drugiej brak nadzoru i pewne opuszczenie na pewno nie wychodzi mu na dobre.
Tak czy inaczej - jest to na pewno miejsce warte odwiedzenia i powrotu w czasie skowronków.
Ponury jesienny dzień po deszczu, brak liści na drzewach, wiatr, i głosy wron i kawek nadawały miejscu specyficzny klimat podczas naszej tam wizyty. Łatwiej wtedy uwierzyć w legendy, usłyszeć głosy
