Forum "Turystycznie" - najciekawsze forum turystyczne w sieci! Już od prawie 15 lat!
Tatry Wysokie: Gerlach i Dolina Batyżowiecka > 13/14.08.2020
Regulamin forum
Prosimy o zachowanie następującego schematu w tytule relacji:
Pasmo górskie: dokładny cel wycieczki (data wycieczki)
Przykład:
Beskid Niski: Nieznajowa (15.07.2020)
Prosimy o zachowanie następującego schematu w tytule relacji:
Pasmo górskie: dokładny cel wycieczki (data wycieczki)
Przykład:
Beskid Niski: Nieznajowa (15.07.2020)
Tatry Wysokie: Gerlach i Dolina Batyżowiecka > 13/14.08.2020
Końcówka urlopu. Pobudka o 02:30 i wyjazd o 03:00. Jestem zły sam na siebie, że nie udało się dzień wcześniej, bo na noc z czwartku na piątek prognozy niepewne, a planuję biwak trochę w ciemno bez pewnej koleby. Do Wyżnich Hagów docieram o 05:30 gdzie jestem umówiony ze znajomą (pragnie pozostać anonimową - zrobiłem jej sporo fotek podczas wspinaczki ale należy to uszanować). Wyruszamy na szlak przed 6. Najpierw żółtym szlakiem do magistrali. Dalej już bezszlakowo. W zacisznej kotlince zostawiamy część zbędnych rzeczy - ja konkretnie śpiwór, karimatę i część jedzenia i kierujemy się dalej w stronę Kościółka i Pasternakowej Przechyby aż do wylotu Walowego Żlebu schodzącego z Przełęczy Tetmajera (najwyżej położona przełęcz w całych Tatrach). Tutaj zaczyna się Droga Chmielowskiego biegnąca na Gerlach. Na wspomnianej przełęczy byłem już 2 razy - pierwszy raz podczas mojego premierowego wyjścia na Gerlach, zaś drugi raz zimą na skiturach:
https://youtu.be/s4E-Udxq9ak
(video do tej pory nigdzie nie publikowane, niżej było bardzo ciężko na prożkach i nie filmowałem już)
Szpeimy się i zaczynamy wyjście. Pojawiają się 3-4 osoby i zaczynają podejście ściśle żlebem. My jednak wybieramy ciekawszą opcję grzędą skalną rozdzielającą dwie odnogi żlebu i kierujemy się najpierw na Zadni Gerlach. Po 10 minutach stwierdzamy, że lepiej nam będzie bez liny i ta wędruje do mojego plecaka. To najwyższy szczyt Polski w okresie dwudziestolecia międzywojennego. Granica biegła wówczas główną granią. Ponadto pod szczytem leży kadłub i szczątki samolotu, który rozbił się w 1944 roku. Więcej na ten temat: https://tpn.pl/nowosci/katastrofa-sprzed-lat
Zaliczamy szczyt, schodzimy na Przełęcz Tetmajera i atakujemy Gerlach. Wychodzimy ściśle granią. To fragment tzw. Martinówki z Polskiego Grzebienia na Króla Karpat. Nie jest przesadnie trudno, ale ekspozycja momentami spora. Po 13:00 jesteśmy na szczycie. O dziwo zero ludzi. Przewodnicy z klientami pewnie już pozchodzili na dół. Mamy cały wierzchołek tylko dla siebie. Pogoda taka sobie. Chmura trochę siadła, ale jest w miarę przyzwoicie:) Po jakiejś półgodzinie schodzimy Batyżowieckim Żlebem. Droga jest nieco żmudna, trzeba uważać na luźne kamienie. Z Kończystej przez cały dzień a nawet w nocy co jakiś czas coś leci... Dalej Batyżowiecka Próba i sztuczne ułatwienia. Niektóre klamry trochę poluzowane. Pod koniec zwykła wypłowiała lina (na drugi dzień podczas schodzenia na dół zauważyłem, że przewodnicy z klientami omijają to miejsce i trawersują w dół ścianką wcześniej).
Wracamy do magistrali. Żegnam się ze znajomą. Ona wraca do domu, bo w piątek musi być w pracy. A ja ruszam z powrotem z całym ekwipunkiem nad Kościółek i jak najbliżej Batyżowieckiej Przełęczy. Jest pochmurno i trochę kropi. Ja jednak jestem spokojny. I słusznie, bo znajduję wspaniałą kolebę. Jest niemal jak schron i ma równe dno. A do wody najwyżej 50 metrów (z małych stawków zasilanych wodą ze śnieżników wypływa niewielki potok). Śpi się dobrze, pobudka o 4, bo w planie jest wschód słońca. Jeszcze po ciemku zaczynam wyjście na Batyżowiecką Przełęcz. Jest łatwo, ale wszystko się sypie. W pewnym momencie kamienie zaczynają się poruszać i szumieć gdzieś głębiej pode mną, więc uciekam pod wschodnią ściankę. Wychodzę na przełęcz i rozglądam się za dalszą drogą. Pod Zadnim Gerlachem przed Żlebem Komarnickich widzę ogromny świeży biały obryw. Trochę nieświadomie próbuję sobie skrócić drogę i utykam... Rezygnuję z pierwotnego planu wyjścia na Gerlachowską Turnię i wspinam się na Przełączkę pod Targaną Turnię. Słońca nie można stąd zobaczyć, ale skała jest bardziej lita... Zresztą po chwili i tak siada mgła, więc wschód jest taki trochę nieśmiały.. Schodzę ostrożnie na Przełęcz i zaliczam jeszcze na pocieszenie Batyżowieckie Czuby:) Potem na dół po rzeczy do koleby. Po drodze napotykam na luźne szczątki samolotu spakowane do brezentowych worów. Znajduję jeszcze jedną fajną kolebę bezpośrednio nad stawem. Potem dalej na dół. Nad Batyżowieckim Stawem mała zlewa i dalsze zejście do Hagów (lub jak ktoś woli do Hag)... Wejście do Walowego Żlebu Gerlach z Zadniego Gerlacha
https://youtu.be/s4E-Udxq9ak
(video do tej pory nigdzie nie publikowane, niżej było bardzo ciężko na prożkach i nie filmowałem już)
Szpeimy się i zaczynamy wyjście. Pojawiają się 3-4 osoby i zaczynają podejście ściśle żlebem. My jednak wybieramy ciekawszą opcję grzędą skalną rozdzielającą dwie odnogi żlebu i kierujemy się najpierw na Zadni Gerlach. Po 10 minutach stwierdzamy, że lepiej nam będzie bez liny i ta wędruje do mojego plecaka. To najwyższy szczyt Polski w okresie dwudziestolecia międzywojennego. Granica biegła wówczas główną granią. Ponadto pod szczytem leży kadłub i szczątki samolotu, który rozbił się w 1944 roku. Więcej na ten temat: https://tpn.pl/nowosci/katastrofa-sprzed-lat
Zaliczamy szczyt, schodzimy na Przełęcz Tetmajera i atakujemy Gerlach. Wychodzimy ściśle granią. To fragment tzw. Martinówki z Polskiego Grzebienia na Króla Karpat. Nie jest przesadnie trudno, ale ekspozycja momentami spora. Po 13:00 jesteśmy na szczycie. O dziwo zero ludzi. Przewodnicy z klientami pewnie już pozchodzili na dół. Mamy cały wierzchołek tylko dla siebie. Pogoda taka sobie. Chmura trochę siadła, ale jest w miarę przyzwoicie:) Po jakiejś półgodzinie schodzimy Batyżowieckim Żlebem. Droga jest nieco żmudna, trzeba uważać na luźne kamienie. Z Kończystej przez cały dzień a nawet w nocy co jakiś czas coś leci... Dalej Batyżowiecka Próba i sztuczne ułatwienia. Niektóre klamry trochę poluzowane. Pod koniec zwykła wypłowiała lina (na drugi dzień podczas schodzenia na dół zauważyłem, że przewodnicy z klientami omijają to miejsce i trawersują w dół ścianką wcześniej).
Wracamy do magistrali. Żegnam się ze znajomą. Ona wraca do domu, bo w piątek musi być w pracy. A ja ruszam z powrotem z całym ekwipunkiem nad Kościółek i jak najbliżej Batyżowieckiej Przełęczy. Jest pochmurno i trochę kropi. Ja jednak jestem spokojny. I słusznie, bo znajduję wspaniałą kolebę. Jest niemal jak schron i ma równe dno. A do wody najwyżej 50 metrów (z małych stawków zasilanych wodą ze śnieżników wypływa niewielki potok). Śpi się dobrze, pobudka o 4, bo w planie jest wschód słońca. Jeszcze po ciemku zaczynam wyjście na Batyżowiecką Przełęcz. Jest łatwo, ale wszystko się sypie. W pewnym momencie kamienie zaczynają się poruszać i szumieć gdzieś głębiej pode mną, więc uciekam pod wschodnią ściankę. Wychodzę na przełęcz i rozglądam się za dalszą drogą. Pod Zadnim Gerlachem przed Żlebem Komarnickich widzę ogromny świeży biały obryw. Trochę nieświadomie próbuję sobie skrócić drogę i utykam... Rezygnuję z pierwotnego planu wyjścia na Gerlachowską Turnię i wspinam się na Przełączkę pod Targaną Turnię. Słońca nie można stąd zobaczyć, ale skała jest bardziej lita... Zresztą po chwili i tak siada mgła, więc wschód jest taki trochę nieśmiały.. Schodzę ostrożnie na Przełęcz i zaliczam jeszcze na pocieszenie Batyżowieckie Czuby:) Potem na dół po rzeczy do koleby. Po drodze napotykam na luźne szczątki samolotu spakowane do brezentowych worów. Znajduję jeszcze jedną fajną kolebę bezpośrednio nad stawem. Potem dalej na dół. Nad Batyżowieckim Stawem mała zlewa i dalsze zejście do Hagów (lub jak ktoś woli do Hag)... Wejście do Walowego Żlebu Gerlach z Zadniego Gerlacha
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Re: Tatry Wysokie: Dolina Batyżowiecka > 13/14.08.2020
Batyżowiecki Żleb
Obryw
Targane Turnie
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Re: Tatry Wysokie: Dolina Batyżowiecka > 13/14.08.2020
Zagadka - co to za szczyty?
Odpęknięte Kowadełko na Kończystej:(
Batyżowiecka Przełęcz
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Re: Tatry Wysokie: Dolina Batyżowiecka > 13/14.08.2020
To nie wiedziałem że były jakieś przesunięcia granic w Tatrach po 1945. A może Zadniego Gerlacha anektowalismy jedynie chwilowo po układach monachijskich?
Fajne spanko. Szczyty strzelam że to Gerlach i Zadni Gerlach.
Fajne spanko. Szczyty strzelam że to Gerlach i Zadni Gerlach.
Nie byłem wszędzie, ale mam to na uwadze
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
Re: Tatry Wysokie: Dolina Batyżowiecka > 13/14.08.2020
Poknociłem, był najwyższym szczytem Polski do XVIII wieku
Źle

Re: Tatry Wysokie: Dolina Batyżowiecka > 13/14.08.2020
To te szczątki samolotu widziałeś? One jeszcze tam są?Rozrzucone resztki dotrwały w Dolinie Batyżowieckiej aż do końca pierwszej dekady XXI wieku, gdy je zgromadzono w jednym miejscu i śmigłowcem zwieziono w dół.

Wyprawa pierwsza klasa.

Re: Tatry Wysokie: Dolina Batyżowiecka > 13/14.08.2020
Niestety:)
Na bliższym błyszczy skrzynka na wpisy, a na najdalszym dwuwierzchołkowym widać słupek graniczny:)
To zbliżenie zdjęcia nr 24
Re: Tatry Wysokie: Dolina Batyżowiecka > 13/14.08.2020
Tak, zdjęcia nr 4 (kadłub tuż pod szczytem Zadniego Gerlacha) i nr 28 (szczątki zebrane w najwyższym piętrze Doliny Batyżowieckiej)...
Re: Tatry Wysokie: Dolina Batyżowiecka > 13/14.08.2020
Czyli TPN mija się trochę z prawdą w kwestii czasu zebrania wszystkich fragmentów samolotu.
Nie wiedzą o tych szczątkach?
Nie wiedzą o tych szczątkach?

Re: Tatry Wysokie: Gerlach i Dolina Batyżowiecka > 13/14.08.2020
O wspomnianym obrywie pod Zadnim Gerlachem:
https://wspinanie.pl/2018/10/obryw-na-p ... -gerlachu/
https://wspinanie.pl/2018/10/obryw-na-p ... -gerlachu/