Forum "Turystycznie" - najciekawsze forum turystyczne w sieci! Już od prawie 14 lat!

Relacja: Pod namiotem w zimowych warunkach w Beskidzie Sądeckim (13-14.11.2016)

Byłeś/Byłaś w górach? Pochwal się relacją, zdjęciami, filmem z Twojej wycieczki górskiej, trekkingu.
Regulamin forum
Prosimy o zachowanie następującego schematu w tytule relacji:
Pasmo górskie: dokładny cel wycieczki (data wycieczki)
Przykład:
Beskid Niski: Nieznajowa (15.07.2020)
PermanentTravel
User
Posty: 481
Rejestracja: 10 kwie 2016, o 23:34
Lokalizacja: Tarnowskie Góry

Relacja: Pod namiotem w zimowych warunkach w Beskidzie Sądeckim (13-14.11.2016)

Post autor: PermanentTravel » 17 lis 2016, o 19:20

Od dawna miałem ochotę na taki wyjazd...

Główny cel: nocleg pod namiotem w warunkach w pełni zimowych.

Nie jest to rzecz błaha. Każdy element planowania takiej wyprawy musi być pełen rozwagi, gdyż ewentualne niepowodzenie może mieć tragiczne konsekwencje. Nie chcę ostatecznie okazać się "kolejnym idiotą", który poszedł w góry i zginął z własnej głupoty. Znam swoje możliwości. Niczego nie robię na siłę. Biorę też pod uwagę ewentualność odwrotu, jeśli zadanie jednak mnie przerośnie. Decyduję się na to, ponieważ chcę i mam przeczucie, że mogę. Muszę jedynie jeszcze to sobie udowodnić.

Jest pierwsza połowa listopada. W miejscu mojego zamieszkania na pierwsze oznaki zimy przyjdzie mi jeszcze trochę poczekać, jednak wiem, że w górach od dłuższego już czasu panują warunki zimowe. Jako pole do realizacji mojego celu wybieram Beskid Sądecki, w którym jak dotąd jeszcze nigdy nie byłem. Konkretniej - grzbiet Radziejowej, czyli najwyższą część tego pasma górskiego. Początkowo miałem zamiar rozłożyć namiot na Niemcowej, jednak ze względu na zbyt małą ilość czasu, którym dysponowałem, ostatecznie rozbiłem się na samym szczycie Radziejowej (1262 m n.p.m.). Nie wyprzedzajmy jednak faktów.

Całą trasę, którą przeszedłem, na upartego dałoby się zrobić w ciągu jednego dnia mając na plecach lekki bagaż. Ja jednak, po pierwsze, miałem zamiar spędzić noc w górach a po drugie, plecak wypchałem sporą ilością sprzętu, który miał zapewnić mi, że rano obudzę się cały i zdrowy. Można oczywiście sprawić, że taki sprzęt będzie lekki i zajmować będzie niewiele miejsca. Wiąże się to jednak ze sporymi kosztami. Tym samym dowodzę jednak, że nie trzeba wcale posiadać specjalistycznego i drogiego sprzętu aby móc spędzić w górach noc pod namiotem, kiedy wokół szaleje zima. Do szczegółowego omówienia kwestii ekwipunku przejdziemy jednak nieco później. Póki co zapraszam na zimową (mimo, że nadal mamy jesień) wędrówkę przez Beskid Sądecki.

Mapa trasy:
Obrazek
Link do trasy

Wędrówkę rozpoczynam w Szczawnicy. Patrząc na drzewa widać, że jesień jeszcze nie zdążyła przeminąć, kiedy zima uderzyła z całym impetem.
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Po minięciu jednych z ostatnich zabudowań w Szczawnicy, przechodzę obok wodospadu Zaskalnik.
Obrazek

Schodzę ze szlaku aby dobrze przyjrzeć się wodospadowi z bliska i zrobić mu kilka zdjęć na długim czasie naświetlania. Specjalnie po to wziąłem ze sobą statyw do aparatu.
Obrazek

Wodospad nie jest specjalnie wysoki - ma zaledwie ok. 5 m, jednak cieszy oko swym wyglądem a ucho swoim szumem.
Obrazek

Położony jest on na Sopotnickim Potoku.
Obrazek

Tak natomiast wodospad wygląda na krótkim czasie naświetlania.
Obrazek

Po nacieszeniu się wodospadem ruszam w górę. Przede mną podejście na Przehybę.
Obrazek

Na jednej z polanek ponownie widzę oszronione kolory jesieni.
Obrazek

Roztaczają się stąd widoki na Pieniny, choć dziś warunki widokowe nie są najlepsze.
Obrazek

Poprzez mgliste powietrze w tle majaczą jednak pienińskie Trzy Korony.
Obrazek

Im wyżej wchodzę, tym sceneria robi się bardziej surowa, typowo zimowa.
Obrazek
Obrazek

Na wysokości Czeremchy (1124 m n.p.m.) czuję się już niczym w bajkowej Narnii.
Obrazek

Wszystko wokół jest pokryte grubą warstwą szadzi.
Obrazek

Jej powstawaniu sprzyja ostry wiatr przewalający się w tym miejscu przez grzbiet pasma.
Obrazek

Gdziekolwiek bym nie spojrzał, tam widzę fantazyjne i delikatne twory wiatru i lodu.
Obrazek
Obrazek

Surowa sceneria przypomina jednak co chwilę, że nadal mamy jesień.
Tu drzewo, które nie zdążyło jeszcze w pełni zrzucić swych liści.
Obrazek

Po niecałych czterech godzinach marszu docieram do Schroniska PTTK na Przehybie.
Obrazek

W środku wypijam gorącą herbatę i spożywam posiłek, po czym udaję się w dalszą trasę.
Obrazek

Zostawiam schronisko za sobą i kieruję się w stronę Radziejowej.
Obrazek

Po drodze nadal mogę podziwiać zimę w pełni jej okazałości.
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Przy okazji tego wyjazdu, dzięki uprzejmości administratorów aplikacji mapa-turystyczna.pl, którzy udostępnili mi dostęp do tej części ich serwisu, dane mi było przetestować za darmo działanie ich map offline w terenie. Przed wyjazdem nie posiadałem drukowanej mapy Beskidu Sądeckiego a wędrówkę rozpocząłem w Szczawnicy jeszcze przed otwarciem sklepików z mapami, więc cały ten wyjazd wspomagałem się mapą w telefonie. Bez konieczności ciągłego dostępu do internetu mogłem przeglądać ich mapy i orientować się w nieznanym mi dotąd terenie. Mimo, że raczej nic nie zastąpi mi w pełni prawdziwej, drukowanej mapy, muszę przyznać, że aplikacja ta dobrze spełniła swą rolę.
Obrazek

Po kolejnej półtorej godzinie marszu moje nogi stają w końcu na najwyższym szczycie Beskidu Sądeckiego. Kolejna pozycja z Korony Gór Polski zaliczona.
Obrazek
Obrazek

Po szadzi na wieży łatwo można zauważyć jak bardzo różnią się warunki pogodowe ponad koronami drzew od tych na dole, w lesie.
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Dochodzi godzina 16:00. Jestem już zmęczony marszem w śniegu z ciężkim plecakiem. Za chwilę zajdzie słońce. Nie chce mi się już iść przez kolejną godzinę z hakiem do Niemcowej, gdzie pierwotnie planowałem się rozbić. Wyciągam więc namiot i rozkładam go w tym oto miejscu, na szczycie góry.
Obrazek

Zaraz po tym wchodzę na wieżę widokową. Pod względem widoków pogoda mi tym razem jednak nie dopisała.
Gdzieś tam za mgłą, na linii horyzontu powinienem normalnie zobaczyć Tatry.
Obrazek

Zostawiam po sobie ślad, który następnego ranka będzie już ledwie widoczny.
Obrazek
Obrazek

Widok z góry na mój Hotel Miliona Możliwości.
Obrazek

Po zejściu z wieży wchodzę do namiotu i nie opuszczam go już do rana.
Jako, że rozłożyłem go na około 20-centymetrowej warstwie śniegu bez jej uprzedniego usuwania, wchodząc do namiotu muszę uważać aby nie usiąść bezpośrednio na jego podłodze. Spowodowałoby to topnienie śniegu pod namiotem i tworzenie się kałuży, na której musiałbym później spać. W tym celu od razu siadam na karimacie pokrytej warstwą folii aluminiowej, która odbija moje ciepło do góry.

Jest zimno. Nie wiem dokładnie jak zimno, gdyż nie mam termometru. Po godzinie 13:00 w schronisku na Przehybie było minus 7. Teraz jestem ponad 100 m wyżej a ponadto zbliża się noc, więc raczej na pewno jest już poniżej minus 10 stopni Celsjusza. W ciągu nocy temperatura spadnie jeszcze bardziej. Dowodem na to, że faktycznie jest mroźno jest woda, która nie zważając na moje potrzeby zmieniła swój stan skupienia z ciekłego na stały.
Obrazek
Znalazłem jednak rozwiązanie tego problemu. Omówię je przechodząc do wspomnianej wcześniej kwestii ekwipunku, który wziąłem ze sobą.

Podstawową częścią mojego wyposażenia jest oczywiście namiot. Nie żaden specjalny, wyprawowy, lecz zwykły namiot turystyczny, ze średniej półki. Używam namiotu Hannah Troll S. Jest to namiot dwuosobowy, pozwalający zmieścić ponadto sporą ilość bagażu. Posiada on wodoodporność na poziomie 3 000 mm słupa wody, co w zupełności wystarcza w naszych warunkach klimatycznych (o ile dobrze się go oczywiście rozbije).

Następnym ważnym elementem na nocleg poniżej minus 10 stopni Celsjusza jest oczywiście ubiór. Przygotowując zestaw ubrań na noc w takich warunkach trzeba mieć na uwadze, że muszą być to ubrania zupełnie suche. Nie powinniśmy zakładać więc ubrań, w których wędrowaliśmy w ciągu dnia, gdyż będą one w pewnym stopniu wilgotne, co spotęguje odczucie chłodu w nocy.
Do snu założyłem na siebie:
- bieliznę termoaktywną z długimi rękawami (spodnie i koszulka)
- koszulkę z krótkim rękawem
- cienkie bawełniane spodnie
- spodnie trekkingowe (nie te, w których szedłem za dnia - do plecaka włożyłem dodatkową parę - są lekkie i zajmują mało miejsca)
- dwie pary skarpet frotowych
- grube, wełniane, góralskie skarpety podszyte dodatkowo polarem
- gruby wełniany sweter
- zimową czapkę na głowę
- maskę narciarską na twarz
- na dłonie nałożyłem ciepłe skarpetki (dlaczego nie rękawice wyjaśnię niżej)

No to chyba jestem gotowy...
Obrazek

Przy ubieraniu wymienionego powyżej zestawu ubrań zdążyłem się nieco wychłodzić, szczególnie stopy. Na wyprawę wziąłem ze sobą dwie pary rękawic - jedną na dzień (zdążyły zmoknąć przy rozkładaniu namiotu) a drugą, cieplejszą, na noc. Aby szybko ogrzać zmarznięte stopy nałożyłem więc na nie parę ciepłych rękawic narciarskich. Wyglądało to może komicznie, jednak działało idealnie.
Obrazek
Z powyższego powodu na dłonie musiałem założyć skarpetki, gdyż nie miałem już trzeciej pary rękawic.

Teraz mogłem już zapakować się do śpiwora. Aby zwiększyć szanse na obudzenie się rano, wziąłem ze sobą nawet dwa śpiwory. I znowu - nie jakieś drogie, puchowe śpiwory pozwalające komfortowo spać w takich temperaturach w samej bieliźnie. Zapakowałem do plecaka dwa zwykłe, letnie śpiwory. Jeden z nich to typowy worek a drugi to mumia z kapturem. Pierwszy włożyłem w drugi zaciągając kaptur nad głową aby odciąć się od chłodnego wnętrza namiotu. Pomiędzy oba śpiwory włożyłem następnie dwie wspomniane, zamarznięte butelki wody. Kiedy obudziłem się rano, woda nadal była zimna, jednak po lodzie w butelkach nie było już śladu.

Ponadto zapewniłem sobie jeszcze na noc dodatkowe, zewnętrzne źródło ciepła - ogrzewacz chemiczny. Jest to idealne rozwiązanie na takie sytuacje. Po wyjęciu ogrzewacza z opakowania, pod wpływem kontaktu z powietrzem następuje reakcja chemiczna, która emituje ciepło. Po kilku minutach ogrzewacz osiąga temperaturę 40-60 stopni i utrzymuje ją przez około 20 godzin. W każdej chwili można zatrzymać reakcję przez włożenie ogrzewacza do szczelnego opakowania. Aby osiągnąć najlepsze efekty, najlepiej jest umieścić go w okolicach serca pomiędzy poszczególnymi warstwami ubrania tak, aby nawet podczas wyziębiania organizmu nasza krew była ciągle podgrzewana i rozprowadzana dalej po całym ciele. Ja wziąłem ze sobą duży ogrzewacz. Można kupić też mniejsze, idealnie nadające się do ogrzewania dłoni i stóp, wytrzymujące około 6 godzin.
Obrazek
Taki ogrzewacz daje naprawdę przyjemne ciepło w długą i zimną noc.

No i... udało się! Przespałem komfortowo całą noc i zgodnie z oczekiwaniami obudziłem się rano!
Obrazek

W ciągu nocy padał śnieg i namiot niemal cały był przysypany. Większość śniegu zsunęła się jednak w trakcie porannej krzątaniny i wychodzenia z namiotu. Gdyby jednak ktoś przechodził tamtędy zanim się obudziłem, możliwe, że minąłby mnie niepostrzeżenie.
Obrazek

Wygnieciony przeze mnie ślad w śniegu.
Obrazek

Po nocnych opadach wszystko wokół przykryte jest warstwą świeżego śniegu.
Obrazek

Ruszam w dalszą drogę. Dobrze, że mam stuptuty. Przede mną nieprzedeptany szlak.
Obrazek

Zejście z Radziejowej.
Obrazek

Zostawiam za sobą świeży, głęboki ślad.
Obrazek

Stare ślady przede mną są ledwo widoczne pod warstwą nocnego śniegu.
Obrazek

Na Przełęczy Żłóbki.
Obrazek
Obrazek
Obrazek

W drodze na Wielkiego Rogacza.
Obrazek

Na szczycie Wielkiego Rogacza.
Obrazek

W okolicach Obidzy.
Obrazek

Jedna z większych polanek na zejściu do Jaworek.
Obrazek

Ostatni odcinek zejścia, już poza granicą lasu. Widok na zachmurzone Małe Pieniny.
Obrazek

Bacówka z Jarmutą w tle. Przy lepszej pogodzie widać byłoby stąd też Trzy Korony.
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Smolegowa Skała w Rezerwacie Biała Woda.
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Zbliżenie na dno Wąwozu Białej Wody. Widać nawet koryto potoku o tej samej nazwie.
Obrazek

Ponownie Smolegowa Skała
Obrazek

To samo miejsce pod koniec sierpnia tego roku.
Obrazek

W Wąwozie Białej Wody.
Obrazek

Muzyczna Owczarnia w Jaworkach.
Obrazek

Mimo, że warunki pogodowe pozostawiały sporo do życzenia, zaliczam ten wyjazd do w pełni udanych. Nie chodziło w nim bowiem o same widoki, których tym razem przyroda mi poskąpiła ale o udowodnienie sobie (a przy okazji innym), że można bez obaw wybrać się pod namiot zimą, dysponując podstawowym a nie profesjonalnym wyposażeniem. Zestaw profesjonalny na pewno wpłynąłby znacznie na komfort samego podróżowania uszczuplając solidnie mój bagaż. Dla chcącego nic nie stoi jednak na przeszkodzie. Wystarczy odrobina więcej determinacji i otwierają się przed nim nowe, niezbadane dotąd możliwości. Jestem bardzo zadowolony z tego wyjazdu i wiem, że nieraz jeszcze zdecyduję się na nocleg zimą w namiocie.

[źródło relacji]

evil
User
Posty: 977
Rejestracja: 13 lis 2014, o 08:20

Relacja: Pod namiotem w zimowych warunkach w Beskidzie Sądeckim (13-14.11.2016)

Post autor: evil » 17 lis 2016, o 20:56

Ojojoj !! A gdzie słońce i błękitne niebo ??

Powinieneś zmienić ksywkę na Rudolf Czerwononosy Renifer :)
Obrazek Obrazek

Niezłą mamy zimę tej jesieni...
A tak w ogóle - podziwiam !!

PermanentTravel
User
Posty: 481
Rejestracja: 10 kwie 2016, o 23:34
Lokalizacja: Tarnowskie Góry

Relacja: Pod namiotem w zimowych warunkach w Beskidzie Sądeckim (13-14.11.2016)

Post autor: PermanentTravel » 17 lis 2016, o 21:37

evil pisze:Ojojoj !! A gdzie słońce i błękitne niebo ??
Ponad chmurami ;)

Awatar użytkownika
tango
User
Posty: 641
Rejestracja: 27 lip 2014, o 02:44
Lokalizacja: Kraków

Relacja: Pod namiotem w zimowych warunkach w Beskidzie Sądeckim (13-14.11.2016)

Post autor: tango » 17 lis 2016, o 22:33

Niezła przygoda... Satysfakcjonująca i dość pouczająca...
Jednak jesteś ewidentnym ekstremalistą!!! <tak>

Mnie by się nie chciało...
Np. suszyć namiotu po takim pojedynczym noclegu...

Moim zdaniem miałeś też w tym wszystkim trochę szczęścia, tj. np. że nie zabłądziłeś, że nie spadło tyle śniegu, żeby poruszanie się stało się nadmiernie męczące/wyczerpujące, itp.

Chciałem zapytać jak sobie to załatwiłeś że Ci przez noc nie zamarzły buty ??
...i chciałem zapytać, czy na tym wypadzie Ci buty nie przemokły ??
...a jeśli Ci nie przemokły to dlaczego ??

PS. I czy w namiocie rano nie było mokro od pary z oddechu ??
...i czy tej nocy spałeś na pojedynczej karimacie ?? ??

PermanentTravel
User
Posty: 481
Rejestracja: 10 kwie 2016, o 23:34
Lokalizacja: Tarnowskie Góry

Relacja: Pod namiotem w zimowych warunkach w Beskidzie Sądeckim (13-14.11.2016)

Post autor: PermanentTravel » 17 lis 2016, o 23:14

Bardzo trafne pytania Tango, z chęcią odpowiem!
tango pisze:Mnie by się nie chciało...
Np. suszyć namiotu po takim pojedynczym noclegu...
Wysuszyć niestety trzeba, nawet jak się nie chce. Oczywiście już po powrocie do domu bo przy zwijaniu nie było o tym mowy. To nie lato.
tango pisze:Chciałem zapytać jak sobie to załatwiłeś że Ci przez noc nie zamarzły buty ??
...i chciałem zapytać, czy na tym wypadzie Ci buty nie przemokły ??
...a jeśli Ci nie przemokły to dlaczego ??
Nie przemokły. Pewnie dlatego, że są dość solidne, w miarę nowe (to był ich trzeci wypad w głęboki śnieg) i dobrze zaimpregnowane. Gdyby mi jednak przemokły, to najpierw starałbym się je nieco osuszyć (np. wypełniając je papierem toaletowym i wymieniając go co chwilę) a później włożyłbym je w foliowym worku do śpiwora.
tango pisze:PS. I czy w namiocie rano nie było mokro od pary z oddechu ??
...i czy tej nocy spałeś na pojedynczej karimacie ?? ??
Para na pewno była - przy zwijaniu namiotu na spodniej stronie tropiku było sporo szronu a więc zamarzniętej wilgoci powstałej wewnątrz namiotu. Tak - spałem na pojedynczej karimacie z warstwą izolacyjną.

Awatar użytkownika
Norden
Ekspert
Posty: 1250
Rejestracja: 8 paź 2010, o 23:41
Lokalizacja: Wojnicz

Relacja: Pod namiotem w zimowych warunkach w Beskidzie Sądeckim (13-14.11.2016)

Post autor: Norden » 17 lis 2016, o 23:22

No nieźle... Szkoda tylko, że pogoda nie dopisała, bo przy ośnieżonych drzewach i błękicie nawet Narnia się chowa, a i mrozik byłby większy w nocy :)

PermanentTravel
User
Posty: 481
Rejestracja: 10 kwie 2016, o 23:34
Lokalizacja: Tarnowskie Góry

Relacja: Pod namiotem w zimowych warunkach w Beskidzie Sądeckim (13-14.11.2016)

Post autor: PermanentTravel » 17 lis 2016, o 23:31

Norden pisze:Szkoda tylko, że pogoda nie dopisała, bo przy ośnieżonych drzewach i błękicie nawet Narnia się chowa
Zgadza się <tak> No ale coś trzeba fotografować :>

Awatar użytkownika
tango
User
Posty: 641
Rejestracja: 27 lip 2014, o 02:44
Lokalizacja: Kraków

Relacja: Pod namiotem w zimowych warunkach w Beskidzie Sądeckim (13-14.11.2016)

Post autor: tango » 17 lis 2016, o 23:46

PermanentTravel pisze:Wysuszyć niestety trzeba, nawet jak się nie chce. Oczywiście już po powrocie do domu bo przy zwijaniu nie było o tym mowy. To nie lato.
Ja nie neguję tego, że namiot po użyciu trzeba wysuszyć.
Chodziło mi o to, że - według mnie - jak się ma w perspektywie po kilkunastu godzinach spędzonych w namiocie suszyć go przez np. trzy doby (bo wszak trzeba wysuszyć porządnie!) to się w ogóle - mnie osobiście - mało opłaca wybierać na taką "przygodę z biwakiem". Rozumiem, że masz dużo więcej ode mnie energii i miałeś silną motywację!
PermanentTravel pisze:
tango pisze:Chciałem zapytać jak sobie to załatwiłeś że Ci przez noc nie zamarzły buty ??
...i chciałem zapytać, czy na tym wypadzie Ci buty nie przemokły ??
...a jeśli Ci nie przemokły to dlaczego ??
Nie przemokły. Pewnie dlatego, że są dość solidne, w miarę nowe (to był ich trzeci wypad w głęboki śnieg) i dobrze zaimpregnowane. Gdyby mi jednak przemokły, to najpierw starałbym się je nieco osuszyć (np. wypełniając je papierem toaletowym i wymieniając go co chwilę) a później włożyłbym je w foliowym worku do śpiwora.
A byś nie zamieścił linku do tych "dość solidnych" butów?!
...bardzo ich jestem ciekawy!!!

Piszesz o wypełnianiu przemoczonych butów papierem toaletowym. Tu akurat mam doświadczenia własne. No więc potrzeba byłoby tego papieru tak z rolkę, a przecież nikt chyba nie nosi takich ilości ze sobą na kilkudziesięciogodzinny w sumie wypad.
PermanentTravel pisze: Tak - spałem na pojedynczej karimacie z warstwą izolacyjną.
Co rozumiesz przez tą "warstwę izolacyjną" ?? ??

PS. Ogólnie jestem ogromnie pod wrażeniem Twojego zimowego biwaku!!!

PermanentTravel
User
Posty: 481
Rejestracja: 10 kwie 2016, o 23:34
Lokalizacja: Tarnowskie Góry

Relacja: Pod namiotem w zimowych warunkach w Beskidzie Sądeckim (13-14.11.2016)

Post autor: PermanentTravel » 17 lis 2016, o 23:59

tango pisze: A byś nie zamieścił linku do tych "dość solidnych" butów?!
...bardzo ich jestem ciekawy!!!
http://www.armond.com/en/products/trekk ... triere-380
Kupiłem je w przecenie z ponad 700 na 480. Sklep SUMMIT w Katowicach kończył współpracę z tym włoskim producentem (zbyt wiele formalności podczas reklamacji) i wyprzedawał ostatnie sztuki. Nie wiem czy gdzieś można je jeszcze u nas dostać.
tango pisze:potrzeba byłoby tego papieru tak z rolkę, a przecież nikt chyba nie nosi takich ilości ze sobą na kilkudziesięciogodzinny w sumie wypad.
Ja biorę, choćby na taką ewentualność ;)
tango pisze:Co rozumiesz przez tą "warstwę izolacyjną" ?? ??
Srebrną folię aluminiową na jednej ze stron karimaty.

Awatar użytkownika
tango
User
Posty: 641
Rejestracja: 27 lip 2014, o 02:44
Lokalizacja: Kraków

Relacja: Pod namiotem w zimowych warunkach w Beskidzie Sądeckim (13-14.11.2016)

Post autor: tango » 18 lis 2016, o 00:20

Faktycznie "dość solidne" buty!
Teraz rozumiem czemu nie przemokły...

Ogólnie wielkie dzięki za wszechstronne info. :)

Awatar użytkownika
mazeno
User
Posty: 40
Rejestracja: 23 gru 2014, o 12:36
Lokalizacja: nosi mnie

Relacja: Pod namiotem w zimowych warunkach w Beskidzie Sądeckim (13-14.11.2016)

Post autor: mazeno » 18 lis 2016, o 08:23

dziwne czasy.
znam takie dzieciaki (obecnie juz dorosle), ktore sypialy w tatrach w namiocie na mrozie w czasach, gdy o wypasionych sprzetach mozna bylo tylko pomarzyc.
i nie bylo to czyms niezwyklym.
dzisiaj zas jedna taka noc w lesie to "ewidentny ekstremalizm".
wydelikatnielismy okrutnie.

Awatar użytkownika
Adler
Administrator
Posty: 13380
Rejestracja: 19 wrz 2010, o 23:06
Lokalizacja: Galicja

Relacja: Pod namiotem w zimowych warunkach w Beskidzie Sądeckim (13-14.11.2016)

Post autor: Adler » 18 lis 2016, o 09:53

Szacun za wyprawę w tych warunkach, na tym znanym terenie. <brawo>
Ale...
tango pisze:Mnie by się nie chciało...
Mnie również.
Pewnie skończyłbym tą dobrą pomidorówką na stołówce, a potem cieplutkim prysznicem i noclegiem na twardym łóżku drugiego piętra Przehyby. ;)
Nie umniejszam jednak rangi noclegów w mrozie.
W tej kwestii to już jak kto woli.
mazeno pisze:dziwne czasy.
znam takie dzieciaki (obecnie juz dorosle), ktore sypialy w tatrach w namiocie na mrozie w czasach, gdy o wypasionych sprzetach mozna bylo tylko pomarzyc.
i nie bylo to czyms niezwyklym.
dzisiaj zas jedna taka noc w lesie to "ewidentny ekstremalizm".
wydelikatnielismy okrutnie.
Dobrze napisane. <tak>

Awatar użytkownika
Norden
Ekspert
Posty: 1250
Rejestracja: 8 paź 2010, o 23:41
Lokalizacja: Wojnicz

Relacja: Pod namiotem w zimowych warunkach w Beskidzie Sądeckim (13-14.11.2016)

Post autor: Norden » 18 lis 2016, o 20:13

mazeno pisze:dziwne czasy.
znam takie dzieciaki (obecnie juz dorosle), ktore sypialy w tatrach w namiocie na mrozie w czasach, gdy o wypasionych sprzetach mozna bylo tylko pomarzyc.
i nie bylo to czyms niezwyklym.
dzisiaj zas jedna taka noc w lesie to "ewidentny ekstremalizm".
wydelikatnielismy okrutnie.
Nie zgadzam się z taką tezą. Wtedy nie było internetu, więc pewnie dlatego nie było to czymś wyjątkowym. Kwestia, czy to było w Tatrach, czy w Beskidach ma znaczenie o tyle, że w Tatrach jest większe zagęszczenie schronisk i prędzej można znaleźć schronienie w przypadku kryzysu, odmrożenia itd, a mróz w Beskidach potrafi być znacznie większy np. rekordowo niskie temperatury odnotowywano regularnie w Nowym Targu (u podnóża Gorców), ponieważ bardzo często mamy wtedy do czynienia ze zjawiskiem inwersji temperatur.
A w kwestii "wydelikatnienia", to osoby które nigdy nie spały w takich warunkach, nie powinny się wypowiadać w ten sposób, zanim same tego nie doświadczyły, bo skąd mogą to wiedzieć?

Awatar użytkownika
gar
Ekspert
Posty: 8119
Rejestracja: 5 sty 2014, o 23:45
Lokalizacja: Śląsk

Relacja: Pod namiotem w zimowych warunkach w Beskidzie Sądeckim (13-14.11.2016)

Post autor: gar » 18 lis 2016, o 21:39

Pogratulować wypadu ! Fajnie pooglądać zdjęcia (szczególnie ze znanych mi miejsc), ale zimowe górskie biwaki to nie moja bajka. Nocleg w schronisku to rzecz wystarczająca. Tym bardziej doceniam samozaparcie.

Awatar użytkownika
mazeno
User
Posty: 40
Rejestracja: 23 gru 2014, o 12:36
Lokalizacja: nosi mnie

Relacja: Pod namiotem w zimowych warunkach w Beskidzie Sądeckim (13-14.11.2016)

Post autor: mazeno » 18 lis 2016, o 23:01

> Wtedy nie było internetu
internet juz byl, ale dla tych dzieciakow nie mialo to znaczenia. nie wiem zreszta, co to ma do rzeczy.
czy wspolczesne pokolenie ma az takie parcie na szklo?
i ciekaw jestem - co dzisiaj robia np. harcerze? graja w wirtualne ognisko na smartfonach czy jak?

> można znaleźć schronienie w przypadku kryzysu
otoz wlasnie.
te dzieciaki nie patrzyly przez pryzmat kryzysu czy tzw. ekstremalizmu. po prostu kiblowaly w gorach i tyle. tak samo jak w domu, tylko chalupa malenka i wyro inne.

> bo skąd mogą to wiedzieć?
hmmm, jakby ci to powiedziec...
ale chyba mi sie nie chce.

PermanentTravel
User
Posty: 481
Rejestracja: 10 kwie 2016, o 23:34
Lokalizacja: Tarnowskie Góry

Relacja: Pod namiotem w zimowych warunkach w Beskidzie Sądeckim (13-14.11.2016)

Post autor: PermanentTravel » 18 lis 2016, o 23:20

admin pisze:Szacun za wyprawę w tych warunkach, na tym znanym terenie. <brawo>
Ale...
tango pisze:Mnie by się nie chciało...
Mnie również
gar pisze:Pogratulować wypadu ! Fajnie pooglądać zdjęcia (szczególnie ze znanych mi miejsc), ale zimowe górskie biwaki to nie moja bajka.
Podziękował Panowie! Mi się natomiast po tym wyjeździe zaostrzył apetyt na tego typu eskapady. W miarę możliwości będę starał się je zagęszczać.
mazeno pisze:
Norden pisze:A w kwestii "wydelikatnienia", to osoby które nigdy nie spały w takich warunkach, nie powinny się wypowiadać w ten sposób, zanim same tego nie doświadczyły, bo skąd mogą to wiedzieć?
hmmm, jakby ci to powiedziec...
ale chyba mi sie nie chce.
Jakoś nie dziwi mnie, że ci się nie chce... wszak niemal dwa lata od czasu rejestracji zajęło ci wrzucenie pierwszego posta na forum, przy czym od razu próbujesz zgrywać autorytet "sprowadzający innych na ziemię" (nawiązuję do relacji Golluma z Albanii, gdzie zdecydowałeś się zadebiutować). Trochę pokory panie mazeno. A jeżeli faktycznie taki z ciebie wiraszka, to przynajmniej mógłbyś to udowodnić... może jakaś relacja dokumentująca twoje doświadczenie? Czy też ci się nie chce?

Awatar użytkownika
mazeno
User
Posty: 40
Rejestracja: 23 gru 2014, o 12:36
Lokalizacja: nosi mnie

Relacja: Pod namiotem w zimowych warunkach w Beskidzie Sądeckim (13-14.11.2016)

Post autor: mazeno » 19 lis 2016, o 01:12

no wlasnie.
masz racje - o 5 postow za duzo.

Awatar użytkownika
Norden
Ekspert
Posty: 1250
Rejestracja: 8 paź 2010, o 23:41
Lokalizacja: Wojnicz

Relacja: Pod namiotem w zimowych warunkach w Beskidzie Sądeckim (13-14.11.2016)

Post autor: Norden » 20 lis 2016, o 11:04

mazeno pisze:czy wspolczesne pokolenie ma az takie parcie na szklo?
Nikt mi nie wmówi, że wtedy wszyscy jeździli wyłącznie z czystej pasji i miłości do gór... Zawsze tak było, jest i będzie, że większość pojedzie w góry z czyjejś namowy, z chęci zaistnienia w towarzystwie, wykazania się przed samym sobą i innymi lub zwyczajnie po to, żeby się "schlać"...
mazeno pisze:
Norden pisze:bo skąd mogą to wiedzieć?
hmmm, jakby ci to powiedziec...
ale chyba mi sie nie chce.
Skoro się powiedziało A, to wypada powiedzieć B...
PermanentTravel pisze:Trochę pokory panie mazeno. A jeżeli faktycznie taki z ciebie wiraszka, to przynajmniej mógłbyś to udowodnić... może jakaś relacja dokumentująca twoje doświadczenie? Czy też ci się nie chce?
mazeno pisze:no wlasnie.
masz racje - o 5 postow za duzo.
Wyluzujcie...
Szanuję, doceniam, a wręcz się cieszę, że ktoś ma inne zdanie niż ja... Ale wystarczy, że na innych forach ludzie obrzucają się błotem, obrażają się itd....

Awatar użytkownika
Czarny
User
Posty: 56
Rejestracja: 8 lis 2013, o 16:43
Lokalizacja: Sącz

Relacja: Pod namiotem w zimowych warunkach w Beskidzie Sądeckim (13-14.11.2016)

Post autor: Czarny » 20 lis 2016, o 11:51

Generalnie to istnieje w świecie coś takiego jak "poznawczy problem doświadczenia". Otóż ludzie z natury budują swój światopogląd empirycznie. Nawet jeśli mamy spore doświadczenie choćby w zimowych biwakach i znamy bardzo dużo osób które w ten sam sposób spędzają czas (nawet z dziećmi w swetrach z ruskiego rynku), to w dalszym ciągu nie będzie to odzwierciedleniem sytuacji obiektywnej. Najzwyczajniej w dni kiedy nas nie ma sytuacja może wyglądać inaczej. Nikt nie jest wszędzie w tym samym czasie i przez 24 h, 7 dni w tygodniu. W związku realnie ciężko stawiać na pewniki o stanie krzepy w skali całego narodu. Można to zawęzić do skali forum lub kręgu znajomych, ale na pewno nie do innych odniesień. No chyba, że manipulacje są naszym zamiarem od początku :]

Z jednej strony zimowy biwak nie wydaje się czymś zgoła ekstremalnym (swoje wspominam w najgorszym wypadku jako mało komfortowe, ale nie ekstremalne), a z drugiej strony to nawet w Beskidach jednak ludzie giną w zimie i nie mówimy tu tylko o nieprzygotowanych laikach nieświadomych o ewentualnych zagrożeniach.

Pozdrawiam i czekam na 6 post. Może być w dalszym ciągu kontestujący :]


Co do rękawiczek na nogach, to nauczyłem się że w górach rzeczy mogą wyglądać wyjątkowo idiotycznie, ale mają działać skutecznie.

Awatar użytkownika
gar
Ekspert
Posty: 8119
Rejestracja: 5 sty 2014, o 23:45
Lokalizacja: Śląsk

Relacja: Pod namiotem w zimowych warunkach w Beskidzie Sądeckim (13-14.11.2016)

Post autor: gar » 20 lis 2016, o 13:01

Czarny pisze:W związku realnie ciężko stawiać na pewniki o stanie krzepy w skali całego narodu.
Na podstawie własnych zapatrywań masz rację. Są jednak metody empiryczne. Czytałem ostatnio o takich i sytuacja nie wygląda różowo. Porównywano ile dzieci i młodzież kiedyś i obecnie są w stanie lub w jakim czasie przebiec skoczyć wzwyż, czy rzucić kulą. Wyniki nie zostawiają złudzeń, że wyniki obecnej młodzieży znacząco odstają od ich rówieśników sprzed 20 lat. A z czego to wynika to już zupełnie inna sprawa.

Awatar użytkownika
Comen
Jr. Admin
Posty: 8795
Rejestracja: 30 maja 2011, o 00:37
Lokalizacja: Kraków

Relacja: Pod namiotem w zimowych warunkach w Beskidzie Sądeckim (13-14.11.2016)

Post autor: Comen » 20 lis 2016, o 16:11

Pewnie z braku treningu. Ale też nie generalizujmy, że w takich dziedzinach jest regres, nie ma postępu. Podejrzewam, że pewne ekstremalizmy możliwe są dopiero teraz przy odpowiednim wyposażeniu. Biegun południowy zdobyto w 1911 roku. Wcześniej mimo kilku prób nikomu się to nie udało. Ale od tego czasu na biegunie było już sporo innych osób i to w rozmaitych wariantach: kobiety, samotni podróżnicy, nawet niepełnosprawni. Wymaga to pewnej śmiałości, ale jest prostsze niż sto lat temu. A tutaj mamy wycieczkę na Radziejową w zimowych warunkach, co jest zapewne fajną przygodą, lecz raczej nie grozi śmiercią. Nie jest to moja bajka, bo chodzę raczej aby zobaczyć coś nowego, pooglądać krajobrazy, ewentualnie odpocząć na łonie natury a niekoniecznie sprawdzać swój organizm ile wytrzyma. Ale jak inni mają takie bardziej sportowe podejście do turystyki i jeszcze chcą się z tym podzielić z innymi to czemu nie przeczytać.
Nie byłem wszędzie, ale mam to na uwadze
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/

PermanentTravel
User
Posty: 481
Rejestracja: 10 kwie 2016, o 23:34
Lokalizacja: Tarnowskie Góry

Relacja: Pod namiotem w zimowych warunkach w Beskidzie Sądeckim (13-14.11.2016)

Post autor: PermanentTravel » 20 lis 2016, o 19:04

Comen pisze:Nie jest to moja bajka, bo chodzę raczej aby zobaczyć coś nowego, pooglądać krajobrazy, ewentualnie odpocząć na łonie natury a niekoniecznie sprawdzać swój organizm ile wytrzyma.
Dla mnie to również była wycieczka w celu zobaczenia czegoś nowego - tam mnie jeszcze wcześniej nie było. Widoczność była co prawda ograniczona i tylko kilka szerszych widoków miałem, jednak i tak eksplorowałem nowe tereny. Po górach lubię chodzić nie tylko przy "pocztówkowej" pogodzie. A jeśli chodzi o sprawdzanie organizmu to wcale nie wystawiłem go na żadne solidne próby - warunki były zbyt łagodne. Po prostu pierwszy raz spałem pod namiotem na śniegu.

Awatar użytkownika
Comen
Jr. Admin
Posty: 8795
Rejestracja: 30 maja 2011, o 00:37
Lokalizacja: Kraków

Relacja: Pod namiotem w zimowych warunkach w Beskidzie Sądeckim (13-14.11.2016)

Post autor: Comen » 20 lis 2016, o 19:48

PermanentTravel pisze: Dla mnie to również była wycieczka w celu zobaczenia czegoś nowego - tam mnie jeszcze wcześniej nie było.
Czyli połączenie "przyjemnego z pożytecznym". Warto pewnie będzie jeszcze trasę powtórzyć przy lepszej widoczności.
Nie byłem wszędzie, ale mam to na uwadze
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/

Awatar użytkownika
mazeno
User
Posty: 40
Rejestracja: 23 gru 2014, o 12:36
Lokalizacja: nosi mnie

Relacja: Pod namiotem w zimowych warunkach w Beskidzie Sądeckim (13-14.11.2016)

Post autor: mazeno » 21 lis 2016, o 13:56

mysle, ze ponizsze jest bardzo istotne, wiec jednak skopiuje tutaj:

w takich sytuacjach, jak jestem w lesie, czesto mysle o wiezniach gulagu czy auschwitz, partyzantach ognia pod turbaczem czy dzieciakach z powstania warszawskiego biegajacymi pod latajacymi kulami, mysle o swoim starym, ktory majac 10 lat w zimie 1939 jechal z lodzi do krakowa w bydlecym wagonie - i mysle, ze sie spedalilismy okrutnie, skoro ze spania w lesie na wycieczce robimy wielkie halo.
tak, spedalilismy sie.
wszyscy.

evil
User
Posty: 977
Rejestracja: 13 lis 2014, o 08:20

Relacja: Pod namiotem w zimowych warunkach w Beskidzie Sądeckim (13-14.11.2016)

Post autor: evil » 21 lis 2016, o 14:18

PermanentTravel pisze:... wchodzę na wieżę widokową. Pod względem widoków pogoda mi tym razem jednak nie dopisała. Gdzieś tam za mgłą, na linii horyzontu powinienem normalnie zobaczyć Tatry.
Obrazek
Właśnie... :)

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Podobno od jutra przez kilka dni ma być piękna pogoda. Sądecki do poprawki :)

ODPOWIEDZ