Uzdrowiska

[Comen]

Tak w ogóle to ile mamy jeszcze tych niesprywatyzowanych uzdrowisk?

[Abderyta]

Również nie jestem fanem sprzedawania dóbr publicznych po zaniżonej cenie. Jest tylko jeden kłopot. Mianowicie, co to jest niezaniżona cena? Jedna z teorii mówi, że coś jest warte tyle, ile kupiec chce za to zapłacić. Nie dysponuję żadnymi danymi na temat wartości tych uzdrowisk, ale nie wykluczam, że żaden potencjalny nabywca nie chce zapłacić więcej niż "grosze", o których piszesz. Wówczas publiczny właściciel ma do wyboru: albo dalej utrzymywać uzdrowiska albo sprzedać za "grosze" i oszczędzić środki, które poszłyby na ich utrzymanie w kolejnych latach.

[Adler]

Jestem przeciwny sprzedawaniu w pewnym sensie dobra narodowego w cenie odpowiadającej (jak ktoś to skrupulatnie wyliczył) budowie 2 km autostrady. :-(

[Abderyta]

Więc powtarzam (i uszczegóławiam) pytanie: co w czasach spowolnienia gospodarczego zrobić z nierentownym dobrem narodowym, którego nikt nie chce kupić za cenę, która podoba się publicznemu sprzedawcy?

[Adler]

Więc powtarzam (i uszczegóławiam) pytanie: co w czasach spowolnienia gospodarczego zrobić z nierentownym dobrem narodowym, którego nikt nie chce kupić za cenę, która podoba się publicznemu sprzedawcy?

- "przeczekać" ten trudny gospodarczo okres i w miarę możliwości finansowych wspomóc z budżetu danego samorządu?
- wsparcie sponsorów (reklamy w/na obiekcie)?

[Abderyta]

- "przeczekać" ten trudny gospodarczo okres i w miarę możliwości finansowych wspomóc z budżetu danego samorządu?
- wsparcie sponsorów (reklamy w/na obiekcie)?

Z pierwszą propozycją nie umiem polemizować, ponieważ abstrahuje ona od sytuacji rzeczywistej, w której kondycja finansowa samorządów jest odbiciem kondycji państwa. Idę o zakład, że uzdrowisko, w które należałoby zainwestować mnóstwo grosza, by zaczęło na siebie zarabiać, jest jedną z ostatnich rzeczy, o jakiej marzy dany samorząd.

Natomiast co do wsparcia sponsorów, sądzę, co do zasady jest to dobry pomysł. Pytanie o możliwość jego realizacji, w szczególności o funkcjonowanie w publicznych uzdrowiskach komórek organizacyjnych lub osób, które znają się na pozyskiwaniu reklamodawców. Trochę wątpię, czy tacy tam pracują.

PS. Nie chciałbym, by ktokolwiek pomyślał, że jestem bezkrytycznym fanem wolnego rynku. Chodzi mi tylko o to, że państwo (lub samorząd) powinno gospodarować wyłącznie takimi przedsięwzięciami, na których zna się lepiej niż rynek (np. edukacja) lub którymi rynek się nie interesuje (np. ekonomia społeczna) lub które mają szczególne znaczenie z punktu widzenia strategicznych interesów (np. produkcja energii). Z powyższych powodów sądzę, że uzdrowiska lepiej będą zarządzane przez prywatnych właścicieli.

[Comen]

Dwie kwestie: Leczenie uzdrowiskowe do jakiegoś stopnia nie jest tylko i wyłącznie działalnością komercyjną. Inaczej przekształcimy wszystkie zakłady uzdrowiskowe w salony spa i wellness. Tymczasem uzdrowiska mają przede wszystkim leczyć i to nie z grypy trzydniówki, ale z poważnych schorzeń na które zapadają raczej rzadko kuracjusze z wypchanym portfelem. Jest to więc w dużym stopniu ekonomia społeczna.
Druga sprawa to jakość prywatyzacji przeprowadzanych w Polsce. Jakie tam w ogóle obowiązują procedury. Bo ja mam wrażenie, że chodzi w wielu wypadkach nie tyle o bilans ekonomiczny, co o uwłaszczenie krewnych i znajomych królika. Jeżeli dostaję majątek za przysłowiową złotówkę to mogę albo go pomnożyć, co jednak wymaga sporych inwestycji i wiąże się z ryzykiem; albo najzwyczajniej w świecie go rozkraść i sprzedać jak leci całe wyposażenie, zaczynając od specjalistycznej aparatury a kończąc na klamkach do drzwi. I niestety w Polsce najpopularniejsza jest ta druga możliwość.

[Abderyta]

-> Comen

Pierwsza kwestia: nie wiedziałem o tej społecznej funkcji uzdrowisk, więc sądzę, że chyba najlepszym rozwiązaniem byłoby partnerstwo publiczno-prywatne. Ale nadal nie rozwiązuje to problemu braku kapitału prywatnego, zainteresowanego kupnem uzdrowiska po cenie, która spodoba się większości Polaków oraz problemu braku środków publicznych na utrzymanie tych uzdrowisk.

Co do drugiej, to sądzę, że obaj nie dysponujemy żadnymi statystykami. Pytanie, czy ktokolwiek poza każdorazowym "żelaznym kanclerzem" i ministrem skarbu państwa dysponuje. Rzecz w tym, że obaj wygłaszamy opinie na podstawie własnych intuicji, a nie danych ścisłych. Moja intuicja mówi, że jakkolwiek, owszem, przypadki uwłaszczania się funkcjonariuszy poprzedniego systemu na majątku publicznym nie były rzadkie, to jednak po pierwsze działo się tak w każdym kraju, który w chaosie wydostawał się spod wpływów politycznych ZSRR i ideologicznych komunizmu. Po drugie natomiast, sądząc po stosunku kapitału zagranicznego do rodzimego, wydaje mi się, że większość przedsiębiorstw państwowych została sprzedana nie po to, by ktoś mógł zarobić na sprzedaży budynków i pozostałego wyposażenia.

[Comen]

W każdym razie z działalnością uzdrowisk nie jest tak źle, skoro powstają nowe. Ostatnio zdaje się Uniejów w łódzkim dostąpił zaszczytu stania się uzdrowiskiem. Jak byłem w Łęczycy to pani w miejscowym biurze turystycznym bardzo a powiedziałbym nawet "gorąco" ;-) reklamowała tamtejsze termy.

[Abderyta]

Tak z ciekawości, czy te nowopowstające są w większości publiczne czy prywatne?