Ja nigdy nie zapomne spotkania oko w oko z jeleniem na trasie w Tatrach koło morskiego oka przy wchodzeniu w wyższe partię górskie - niezapomniane przeżycie.
W Polsce ostatnimi czasy o dzikie zwierzęta nietrudno. Wstarczy poruszać się jako kierowca po drogach publicznych. Tyle jeleni, dzików, saren, lisów co przy drogach to nigdzie nie widziałem. W okresie letnim to jest tej zwierzyny zastrzęsienie. Ale są miejsca, gdzie pewne gatunki zwierząt są szczególnie spotykane. Łosie najłatwiej zobaczyć na Carskiej Szosie przy Biebrzańskim Parku Narodowym albo w Poleskim PN przy Bagnie Staw k. Urszulina. Dzików wszędzie pełno. Żubry widywane są w Bieszczadach zwł. k. Nowosiółków i Baligrodu albo w Puszczy Białowieskiej. Rysie są na Pogórzu Przemyskim albo Roztoczu. Ogólnie zwierzyna się mnoży i widać jej coraz więcej.
Dziś (04.02.19) w lesie pomiędzy Wałkami a Żdżarami (pogranicze powiatu tarnowskiego i dębickiego) napotkano niedźwiedzia – informują naszą redakcją myśliwi. Zwierzę stało obok drogi i było bardzo dobrze widoczne w świetle reflektorów samochodu. Na tych terenach nie było tych zwierząt od ponad trzydziestu lat!
Do tej pory niedźwiedzie przebywały głównie z Bieszczadach, Beskidzie Niskim czy Tatrach. Nasze rejony były miejscem gdzie ich nie widziano długie lata. Miś był widziany dziś wieczorem około godziny 18.30. Apelujemy aby w razie spotkania z niedźwiedziem zachować szczególną ostrożność. Niedźwiedź to dzikie i niebezpieczne zwierzę.
Widok dzikich zwierząt i przyrody ogółem, to często główna atrakcja wyjazdów. Na pewno jest to świetny widok na żywo, kwestia bardziej naszego doświadczenia gdzie i o której gdzie można spotkać dzikie zwierzęta.
Spotkań z salamandrą plamistą lepiej unikać. Wprawdzie wydzielany przez płazy jad nie zagrozi zdrowiu lub życiu, to wydzielina może podrażnić oczy. Dlatego nie powinniśmy dotykać tych ciekawie wyglądających stworzeń.
Pamiętam, że w Bartnem owa wydzielina nie podrażniła mi oczu, wręcz przeciwnie. Gdy miałem ją na ręce, lekko drapiąc przechodziła dostojnym krokiem dalej. Milutkie to zwierzątko.
W telewizji śniadaniowej rozmowa z panią z Lasów Państwowych. Kobieta wyjaśnia, że strzyżaki, czyt. "latające kleszcze" mogą przebywać na zwierzęciu nawet do 10 miesięcy. Pani redaktor na to: "Na człowieku również?"...
Bociek ten przylatuje w Pieniny od lat. Zawsze wraca w swoje ulubione miejsce noclegowe, którego lokalizacji jednak nie zdradzimy, aby po całodziennych łowach miał trochę spokoju. Świątek, piątek czy niedziela, a on zawsze rano i po południu przylatuje na posiłki nad Grajcarek - tam brodząc po wodzie wyszukuje ryb, żab, jaszczurek i ślimaków.
Mimo że bociany czarne są dużo mniej towarzyskie od ich białych braci, jednak nasz pieniński bociek lubi spacerować w górę potoku w stronę centrum Szczawnicy. Zazwyczaj dochodzi do Mostu Michała Słowika Dzwona. Gdy jest najedzony - odlatuje do gniazda, jak czuje jeszcze głód to na wraca na nogach - a nuż znajdzie po drodze jakąś żabkę czy rybkę.
Niestety zdjęcia nie zdążyłem zrobić, ale niedawno na spacerze w lesie w okolicy Wałcza spotkałem Białego Daniela i to dopiero było zaskoczenie, bo rzadko co, przynajmniej mi udało się spotkać daniela, a co dopiero białego :D Natura zawsze potrafi zaskoczyć.
Ostatni atak niedźwiedzia w Bieszczadach okazał się sprowokowany przez pseudoekologów. Po raz kolejny potwierdziło się, że poza chęciami trzeba posiadać elementarną wiedzę a z tym jak widać jest marnie.