Wizytę w stolicy regionu świętokrzyskiego zacząłem od zwiedzania miasta, aby potem zrobić sobie rundkę po okolicznych wzgórzach Biesak, Patrol, Karczówka. Niestety pogoda popołudniu zrobiła się prawie "kampinoska" co przy zimowej porze roku oznaczało egipskie ciemności no i dość zimno przynajmniej jeśli chodzi o temperaturę odczuwalną. Nie wiem czemu ale przy wszystkich kieleckich atrakcjach było niewiarygodnie ślisko, jakby włodarze miasta "zadbali" o dodatkowe emocje dla turystów. Ślizgawka m.in. pod katedrą, pałacem biskupów krakowskich i pomnikiem Milesa Davisa. Na starówce obejrzałem jeszcze rynek, kościół św Wojciecha czy legendarnego dzika. Warto czasem wejść w bramę żeby obejrzeć malowniczy zaułek. Kilka zdjęć z miasta.
Ze wzgórza z obeliskiem panorama pasma Posłowicko-Dymińskiego, cel dalszej wędrówki
Szlakiem czarnym wzdłuż trasy narciarskiej aż pod stok narciarski z wyciągiem orczykowym. Potem w górę i niebieskim aż na koronę stoku z ładnym widokiem na całe Kielce.
Dalsza trasa lasami głównie iglastymi dość przyjemnie po grzbiecie lub w jego sąsiedztwie. Grań miejscami wąska na kilka metrów a stoki dość strome. Zwłaszcza na Biesaku 381 m npm, najwyższym w tej części pasma. Widoki tylko fragmentaryczne z prześwitów i starych poręb na kombinat wapienniczy w Sitkówce-Nowinach.
Potem w dół do peryferyjnej dzielnicy Kielc Słowik przez most na Bobrzy i znowu w górę na porośnięty buczyną Patrol. Stamtąd wzdłuż szlaku czerwonego, odcinek mniej ciekawy biegnący przez osiedla podmiejskie, z ciekawszych punktów kolejny most na Bobrzy i kościółek drewniany w Białogonie.
Niestety deszcz już dawał się we znaki, ominąłem Brusznię i prostą drogą zacząłem wchodzić na Karczówkę. Na szczycie jest klasztor Bernardynów (obecnie bodajże Pallotynów, którzy prowadzą tutaj ośrodek edukacyjny).
Przedtem jeszcze w lesie kilka rowów w skałach, dawne prehistoryczne kopalnie. Kościół otwarty, ale niestety nieoświetlony. Sprzed klasztoru widok na Kielce. Zejście wzdłuż Drogi Krzyżowej obok planowanego ogrodu botanicznego. Inwestycja jakoś stanęła i nie można jej dokończyć. Tylko olbrzymie stada wron okupują ten teren. Stamtąd jeszcze jakiś kilometr do dworca.
Potem wzdłuż parku z kolekcją popiersi sławnych osób do kamieniołomu Kadzielnia.
To lokalne królestwo geologiczne. Odsłonięcia skał górnodewońskich z częstymi śladami ówczesnej fauny morskiej: rozmaitych ryb pancernych, trylobitów, wielkoraków i innych takich "robaczków". Urządzono tutaj amfiteatr, z którego można podziwiać skalną scenerię. Tym razem był jednak zamknięty - chyba miejsce skomercjalizowało się do tego stopnia, że wstęp jest możliwy tylko w trakcie imprez i za biletami. Ale alejki spacerowe oczywiście udostępnione. A skoro kamieniołom to są nawet odpowiednie akcesoria (chyba z niedawnego Sylwestra).
A na samym wzniesieniu napisy - można by powiedzieć "wizytówka" miasta nad Silnicą.
Fakt niedaleko jest też stadion Korony, kiedyś z pewnością awangarda nowoczesności, po Euro 2012 nie budzi już takich zachwytów. Forum "Turystycznie" - najciekawsze forum turystyczne w sieci! Już od prawie 14 lat!
Relacja: Kielce 2 stycznia 2015. Trochę miasta, trochę górek
Regulamin forum
Prosimy o zachowanie następującego schematu w tytule relacji:
Województwo: dokładny cel wycieczki (data wycieczki)
Przykład:
Małopolskie: Czchów (08.07.2020)
Prosimy o zachowanie następującego schematu w tytule relacji:
Województwo: dokładny cel wycieczki (data wycieczki)
Przykład:
Małopolskie: Czchów (08.07.2020)
Relacja: Kielce 2 stycznia 2015. Trochę miasta, trochę górek
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Nie byłem wszędzie, ale mam to na uwadze
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
Relacja: Kielce 2 stycznia 2015. Trochę miasta, trochę górek
>Comen
Swoją relacją potwierdzasz znaną mi prawdę, że Góry Świętokrzyskie to nie tylko Kielce i Łysogóry.
Warto to wiedzieć udając się w tamte strony.
Swoją relacją potwierdzasz znaną mi prawdę, że Góry Świętokrzyskie to nie tylko Kielce i Łysogóry.
Warto to wiedzieć udając się w tamte strony.
Relacja: Kielce 2 stycznia 2015. Trochę miasta, trochę górek
O, jak fajnie <lol> W tym roku wybieram się w tamte okolice, więc Twoje info bardzo mi się przyda <brawo>
Relacja: Kielce 2 stycznia 2015. Trochę miasta, trochę górek
Jest dodatkowa atrakcja dla dzieci, lodowisko zbędne. <lol>Comen pisze:Nie wiem czemu ale przy wszystkich kieleckich atrakcjach było niewiarygodnie ślisko, jakby włodarze miasta "zadbali" o dodatkowe emocje dla turystów. Ślizgawka m.in. pod katedrą, pałacem biskupów krakowskich i pomnikiem Milesa Davisa.
Dlaczego ów dzik stał się legendarny? <mysli>Comen pisze:legendarnego dzika
Kibice Korony widzę nie próżnują.Comen pisze:A na samym wzniesieniu napisy - można by powiedzieć "wizytówka" miasta nad Silnicą.
W Kielcach byłem kiedyś kilka razy, ale "w interesach".
Masz może jakieś zdjęcie z/na ul. Sienkiewicza?
Fajne sklepy i puby.To miejsce, z którego mam dobre wspomnienia.
O dworcu PKS też coś dodam, ale w innym wątku.
Ile czasu zajęła Ci opisywana trasa?
Relacja: Kielce 2 stycznia 2015. Trochę miasta, trochę górek
Jest taka legenda o założeniu miasta. Zresztą opisana pod tym dzikiem. W skrócie książę Mieszko polował w tutejszych lasach, napadł go wielki dzik, straszna to była walka ale książę jakoś go wysiekł swoim mieczem. Cóż kiedy spowodowało to u niego "mocną zapaść energetyczną" i padł bez ducha na polanie. Cudownym zbiegiem okoliczności pojawił się św. Wojciech i za pomocą swojego pastorału wykroił rzeczkę a woda z tej rzeczki znacznie wzmocniła naszego księcia. Stąd dzisiejsza Silnica. A nad Silnicą pozostały kły dzika którego upolował książę. Stąd Kielce.admin pisze: Dlaczego ów dzik stał się legendarny? <mysli>
Można powiedzieć że to jest z ulicy Sienkiewicza (po lewej), z placyku który się otwiera w kierunku pałacu biskupów krakowskich. Przekraczałem kilka razy Sienkiewicza, na pewno główna ulica handlowa trochę jak Piotrkowska w Łodzi. Fajna perspektywa widokowa, chociaż jednak Piotrkowska ciekawsza.admin pisze: W Kielcach byłem kiedyś kilka razy, ale "w interesach".
Masz może jakieś zdjęcie z/na ul. Sienkiewicza?
W KIelcach byłem około 9.00, z trasy zszedłem około 16.00. Tak brakło mi pół godziny do wcześniejszego pociągu do Krakowaadmin pisze: Ile czasu zajęła Ci opisywana trasa?
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Nie byłem wszędzie, ale mam to na uwadze
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
Relacja: Kielce 2 stycznia 2015. Trochę miasta, trochę górek
W piątek mam okazję pojawić się na kilka godzin w Kielcach - może nie na 7, ale z 6 może wyjść. Zobaczę co się zmieniło po dobrych kilku latach. Kilka miejsc z Comen-owej relacji jest w planach.Comen pisze:W KIelcach byłem około 9.00, z trasy zszedłem około 16.00. Tak brakło mi pół godziny do wcześniejszego pociągu do Krakowa
Jakąś przyjemne miejsce na dobra kawę polecisz ?
Relacja: Kielce 2 stycznia 2015. Trochę miasta, trochę górek
Prawdę mówiąc jeśli chodzi o jakąkolwiek gastronomię to korzystałem tylko z automatu pod stokiem narciarskim, ale to dość daleko od centrum. Widzi mi się, że w rejonie ulicy Sienkiewicza na pewno można znaleźć jakąś przytulną knajpkę.
Nie byłem wszędzie, ale mam to na uwadze
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
Relacja: Kielce 2 stycznia 2015. Trochę miasta, trochę górek
Kielce obecnie robią bardzo przyzwoite wrażenie. Knajp do wyboru i koloru.
Pałac Biskupów Krakowskich ciekawy i wart odwiedzenia. Katedra w formie zewnętrznej piękna - w środku lekko mnie rozczarowała.
Rynek po latach zmienił się na lepsze.
Podświetlenie miasta wieczorową przedświąteczną porą całkiem niezłe.
Cisza i spokój na Kadzielni.
Karczówka zostawiona na kolejny raz.
Pałac Biskupów Krakowskich ciekawy i wart odwiedzenia. Katedra w formie zewnętrznej piękna - w środku lekko mnie rozczarowała.
Rynek po latach zmienił się na lepsze.
Podświetlenie miasta wieczorową przedświąteczną porą całkiem niezłe.
Cisza i spokój na Kadzielni.
Karczówka zostawiona na kolejny raz.