Forum "Turystycznie" - najciekawsze forum turystyczne w sieci! Już od prawie 15 lat!
Warmińsko-mazurskie: Warmia i trochę Mazur 14-19 maja 2023
Regulamin forum
Prosimy o zachowanie następującego schematu w tytule relacji:
Województwo: dokładny cel wycieczki (data wycieczki)
Przykład:
Małopolskie: Czchów (08.07.2020)
Prosimy o zachowanie następującego schematu w tytule relacji:
Województwo: dokładny cel wycieczki (data wycieczki)
Przykład:
Małopolskie: Czchów (08.07.2020)
Warmińsko-mazurskie: Warmia i trochę Mazur 14-19 maja 2023
Jeśli wierzyć napisowi ze Szczytna to Olsztyn nie istnieje,
Dzień 1 Olsztynek i Stare Miasto w Olsztynie Dzień 2 Mrągowo i Dobre Miasto, śródmieście Olsztyna
Dzień 3 Orneta, Krosno pod Ornetą, Olsztyn (Muzeum Zamkowe, Kortowo, Ukiel i Jezioro Długie)
Dzień 4 Barczewo, Szczytno, śródmieście Olsztyna Dzień 5 Bartoszyce, Lidzbark Warmiński, arboretum w Kudypach
Dzień 6 Ostróda
Dla mnie nie istniał do ubiegłego tygodnia, fakt faktem to ostatnie miasto wojewódzkie w którym nigdy nie byłem (choćby przejazdem). W ciągu ubiegłego tygodnia zapełniłem więc kolejną białą plamę uzupełniając ją wizytą w 9 innych miastach i miasteczkach w regionie.
Byłem trochę na Warmii i trochę na Mazurach.
Ta pierwsza jest w sumie prawie wyspą otoczoną przez ziemie mazurskie. Fizycznie tam gdzie kończą się przydrożne kapliczki i świątki tam kończy się Warmia a zaczynają Mazury. Olsztyn mocno rozkopany. Trwa budowa kolejnej linii tramwajowej, ale chyba także przebudowa węzła drogowego przy Wysokiej Bramie. Dworzec kolejowy to aktualnie tymczasowy kontener. Z dworca autobusowego zostały tylko stanowiska odjazdowe.
Miałem więc lekkie deja vu z Gorzowa Wielkopolskiego, tyle tylko że Olsztyn mimo wszystko jest od Gorzowa trochę ładniejszy. Pogoda w ubiegłym tygodniu nie rozpieszczała, ale w sumie nie było tak źle.
Dwa dni słoneczne a dość spory deszcz złapał mnie tylko raz w Dobrym Mieście, które poza tym że jest bez wątpienia dobre to chyba słynie z wilgoci, bo ilekroć przejeżdżałem tamtędy to było więcej chmur niż gdzie indziej.
Zwiedzałem głównie miasta, ale udały się i nieco dłuższe spacery nad olsztyńskie jezioro Długie, do arboretum w Kudypach, do źródełka miłości nad jeziorem Czos oraz do sanktuarium w Krośnie pod Ornetą, które uznaję za największe odkrycie tego wyjazdu.
Program trochę mi się zmieniał ze względu na pogodę. Ostatecznie wyszło to takDzień 1 Olsztynek i Stare Miasto w Olsztynie Dzień 2 Mrągowo i Dobre Miasto, śródmieście Olsztyna
Dzień 3 Orneta, Krosno pod Ornetą, Olsztyn (Muzeum Zamkowe, Kortowo, Ukiel i Jezioro Długie)
Dzień 4 Barczewo, Szczytno, śródmieście Olsztyna Dzień 5 Bartoszyce, Lidzbark Warmiński, arboretum w Kudypach
Dzień 6 Ostróda
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Nie byłem wszędzie, ale mam to na uwadze
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
Re: Warmińsko-mazurskie: Warmia i trochę Mazur 14-19 maja 2023
Byłem pewny że Krosno Ci się spodoba, a może nawet i zachwyci.
Re: Warmińsko-mazurskie: Warmia i trochę Mazur 14-19 maja 2023
Jest klimacik. Jeszcze później trochę więcej napiszę
Nie byłem wszędzie, ale mam to na uwadze
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
Re: Warmińsko-mazurskie: Warmia i trochę Mazur 14-19 maja 2023
Olsztynek
Najładniejszą wieś na Warmii i Mazurach znaleźć można w Olsztynku. Mowa o dużym skansenie zorganizowanym w ten sposób że spacerujemy jakby po dwóch sąsiadujących ze sobą wsiach. Skansen zbudowali jeszcze Niemcy przenosząc tutaj obiekty z Królewca. Ponieważ Olsztynek leżał blisko Tannenberga, który stał się w międzywojniu atrakcją patriotyczną Prus Wschodnich to uznano, że należy inwestować także w inne obiekty turystyczne w okolicy. Oczywiście poszczególne budynki pochodzą z różnych części dawnych Prus, a obecnie Polski północno-wschodniej, ale składają się na dobrze dopasowaną całość. Przy wejściu jest mapa, która opisuje jakie obiekty stały tu jeszcze przed wojną a jakie dodano już po wyzwoleniu za polskich rządów. Obiekty są mocno zróżnicowane. Już przy wejściu znajduje się młyn wodny a w górnej części kompleksu 3 wiatraki różnych typów: koźlak, paltrak i holender. Z innych obiektów gospodarczych jest wolno stojąca kuźnia, karczma oraz wiejska szkoła. W centrum jednej z wsi przy dużym majdanie stoi stary drewniany kościółek o ciekawej sylwetce. Wewnątrz są trochę przyblakłe malowidła, obok nawy wolno stojąca dzwonnica a obok jeszcze kilka nagrobnych stel. Z licznych wiejskich zagród zwracają uwagę stare domy podcieniowe z wejściem nad zadaszoną werandką wspartą na drewnianych rzeźbionych słupach. Ładny jest też dom z Małej Litwy z ciekawymi kominami, w którym mieści się obecnie zielarnia w której zakupić można napary z różnych roślin. Mnie podobał się też dom zbudowany z kamieni polnych, głównie granitów rapakiwi przeniesionych przez lodowiec ze Skandynawii. Miał także oryginalną posadzkę ułożoną z takich kamyków. Prawie jak terakota. Mały wiejski spichlerz zaadaptowano na toaletę. Ciekawie wyglądają też przydomowe ogródki z różnymi kwiatami i tradycyjnymi strachami na wróble, które też już raczej poznikały z polskich wsi, chociaż ostatnio widziałem jednego takiego w Wiśle. Przy niektórych obejściach spotkać można zwierzęta gospodarskie: gęsi, kury, indyki a na pobliskich łąkach pasą się konie. Większość domów można zwiedzić także od wewnątrz. Znajdują się tam stare meble, przedmiotu codziennego użytku, ludowe ozdoby. W jednej z chatw znajdowała się wystawa poświęcona wycinankom ludowym. Przy dojeździe do skansenu jest też warsztat produkcji artystycznych mebli z ciekawym wejściem.
W samym Olsztynku znajduje się zamek zaadaptowany na szkołę. Niedzielnym popołudniem miejsce było zamknięte. Także od strony parku gdzie zamek i miasto otacza stary mur. Resztki miejskich obwarowań zachowały się także od północnej strony dawnej starówki. Przed ratuszem stoi nobliwy kamienny lew, który zdobił pierwotnie niemiecki pomnik w Tannenbergu na polu bitwy. Tannenberg to oczywiście także nasz Grunwald, jest rzeczą jasną, że teraz mamy tam pomniki poświęcone polskiemu orężu. Przy rynku znajduje się także dawny kościół ewangelicki przerobiony na muzeum. Sąsiaduje z nim dom Mrongowiusza. Tu urodził się pastor, badacz języka polskiego i kultury Mazur i Kaszub. Jego nazwisko nosi dziś miasto Mrągowo, dawny Ządzbork, o którym dalej. Niestety wieża wodna którą reklamują drogowskazy jako punkt widokowy była zamknięta. Nie wiem czy ze względu na niedzielę, bo na miejscu brak jakichkolwiek informacji o godzinach otwarcia czy cenie. Ale miejsce jest ładnie odnowione, więc pewnie bywa otwarte. Czynny mimo niedzieli był natomiast barek z kebabem i kilka sklepów, więc można było po drodze zjeść jakiś ciepły posiłek. Innego dnia kebab jadłem w Olsztynie. Cena jak u nas około 20 zł, ale rozmiary tego trzeba powiedzieć imponujące. Do syta. Jeśli chodzi o kebaby to w ogóle ten region to jakieś zagłębie tego typu gastronomii. W Olsztynie co krok stoi budka z tą typowo "warmińską" potrawą. W Dobrym Mieście też zdaje się widziałem zgodnie z duchem cittaslow. Ja generalnie lubię tą potrawę więc nie narzekam.
Stacja PKP w Olsztynku w trakcie przebudowy. Dawny budynek stoi, ale obok budują drugi mniejszy. Niestety aby dostać się na peron trzeba przyjść trochę wcześniej niż przyjeżdżający pociąg, inaczej drogę tarasuje zapora.
Najładniejszą wieś na Warmii i Mazurach znaleźć można w Olsztynku. Mowa o dużym skansenie zorganizowanym w ten sposób że spacerujemy jakby po dwóch sąsiadujących ze sobą wsiach. Skansen zbudowali jeszcze Niemcy przenosząc tutaj obiekty z Królewca. Ponieważ Olsztynek leżał blisko Tannenberga, który stał się w międzywojniu atrakcją patriotyczną Prus Wschodnich to uznano, że należy inwestować także w inne obiekty turystyczne w okolicy. Oczywiście poszczególne budynki pochodzą z różnych części dawnych Prus, a obecnie Polski północno-wschodniej, ale składają się na dobrze dopasowaną całość. Przy wejściu jest mapa, która opisuje jakie obiekty stały tu jeszcze przed wojną a jakie dodano już po wyzwoleniu za polskich rządów. Obiekty są mocno zróżnicowane. Już przy wejściu znajduje się młyn wodny a w górnej części kompleksu 3 wiatraki różnych typów: koźlak, paltrak i holender. Z innych obiektów gospodarczych jest wolno stojąca kuźnia, karczma oraz wiejska szkoła. W centrum jednej z wsi przy dużym majdanie stoi stary drewniany kościółek o ciekawej sylwetce. Wewnątrz są trochę przyblakłe malowidła, obok nawy wolno stojąca dzwonnica a obok jeszcze kilka nagrobnych stel. Z licznych wiejskich zagród zwracają uwagę stare domy podcieniowe z wejściem nad zadaszoną werandką wspartą na drewnianych rzeźbionych słupach. Ładny jest też dom z Małej Litwy z ciekawymi kominami, w którym mieści się obecnie zielarnia w której zakupić można napary z różnych roślin. Mnie podobał się też dom zbudowany z kamieni polnych, głównie granitów rapakiwi przeniesionych przez lodowiec ze Skandynawii. Miał także oryginalną posadzkę ułożoną z takich kamyków. Prawie jak terakota. Mały wiejski spichlerz zaadaptowano na toaletę. Ciekawie wyglądają też przydomowe ogródki z różnymi kwiatami i tradycyjnymi strachami na wróble, które też już raczej poznikały z polskich wsi, chociaż ostatnio widziałem jednego takiego w Wiśle. Przy niektórych obejściach spotkać można zwierzęta gospodarskie: gęsi, kury, indyki a na pobliskich łąkach pasą się konie. Większość domów można zwiedzić także od wewnątrz. Znajdują się tam stare meble, przedmiotu codziennego użytku, ludowe ozdoby. W jednej z chatw znajdowała się wystawa poświęcona wycinankom ludowym. Przy dojeździe do skansenu jest też warsztat produkcji artystycznych mebli z ciekawym wejściem.
W samym Olsztynku znajduje się zamek zaadaptowany na szkołę. Niedzielnym popołudniem miejsce było zamknięte. Także od strony parku gdzie zamek i miasto otacza stary mur. Resztki miejskich obwarowań zachowały się także od północnej strony dawnej starówki. Przed ratuszem stoi nobliwy kamienny lew, który zdobił pierwotnie niemiecki pomnik w Tannenbergu na polu bitwy. Tannenberg to oczywiście także nasz Grunwald, jest rzeczą jasną, że teraz mamy tam pomniki poświęcone polskiemu orężu. Przy rynku znajduje się także dawny kościół ewangelicki przerobiony na muzeum. Sąsiaduje z nim dom Mrongowiusza. Tu urodził się pastor, badacz języka polskiego i kultury Mazur i Kaszub. Jego nazwisko nosi dziś miasto Mrągowo, dawny Ządzbork, o którym dalej. Niestety wieża wodna którą reklamują drogowskazy jako punkt widokowy była zamknięta. Nie wiem czy ze względu na niedzielę, bo na miejscu brak jakichkolwiek informacji o godzinach otwarcia czy cenie. Ale miejsce jest ładnie odnowione, więc pewnie bywa otwarte. Czynny mimo niedzieli był natomiast barek z kebabem i kilka sklepów, więc można było po drodze zjeść jakiś ciepły posiłek. Innego dnia kebab jadłem w Olsztynie. Cena jak u nas około 20 zł, ale rozmiary tego trzeba powiedzieć imponujące. Do syta. Jeśli chodzi o kebaby to w ogóle ten region to jakieś zagłębie tego typu gastronomii. W Olsztynie co krok stoi budka z tą typowo "warmińską" potrawą. W Dobrym Mieście też zdaje się widziałem zgodnie z duchem cittaslow. Ja generalnie lubię tą potrawę więc nie narzekam.
Stacja PKP w Olsztynku w trakcie przebudowy. Dawny budynek stoi, ale obok budują drugi mniejszy. Niestety aby dostać się na peron trzeba przyjść trochę wcześniej niż przyjeżdżający pociąg, inaczej drogę tarasuje zapora.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Nie byłem wszędzie, ale mam to na uwadze
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
Re: Warmińsko-mazurskie: Warmia i trochę Mazur 14-19 maja 2023
A słynne jagodzianki z Olsztynka spróbowane ?
Re: Warmińsko-mazurskie: Warmia i trochę Mazur 14-19 maja 2023
Chyba nie namierzyłem albo w niedzielę były nieosiągalne.
Nie byłem wszędzie, ale mam to na uwadze
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
Re: Warmińsko-mazurskie: Warmia i trochę Mazur 14-19 maja 2023
Olsztyn
Tradycyjnie miasto zwiedzałem popołudniami po zakończeniu jakiejś wycieczki poza jego granice. Olsztyn ma kameralną starówkę na skraju której znajduje się hotel Wysoka Brama. Mój pokój mieścił się akurat w nowej przybudówce, ale można było "płynnie" przejść do fragmentu zlokalizowanego na poszczególnych piętrach ceglanej baszty. Tylko niektóre domy na starówce Olsztyna są autentycznie stare. Większość miasta została spalona w końcu II wojny światowej. Na środku rynku w dawnym ratuszu znajduje się miejska biblioteka. Południowa część ratusza przypomina budowlę gotycką, ta położona wyżej jest raczej współczesną dobudówką. Olsztyn ma też piękną gotycką katedrę z charakterystyczną wieżą zaopatrzoną zamiast okien w białe blendy. To zresztą charakterystyczny motyw architektury warmińskiej kopiowany także na sąsiednim Mazowszu. Kościół ma bardzo przyjemne wnętrze, a uwagę moją zwróciły zwłaszcza sklepienia, które są umodelowane tak miękko, że wyglądają, jakby były stworzone z wosku a nie z kamienia. Na pobliskim placu Rybnym znajduje się siedziba Gazety Olsztyńskiej, ważnej ostoi polskości na Warmii. Dom ten został odbudowany po zniszczeniu przez gestapo w początkach II wojny światowej. Starówkę otacza park powstały zapewne na miejscu dawnych murów miejskich. Część z tego parku znajduje się nad rzeką Łyną przecinającą śródmiejską część miasta. Po drugiej stronie rzeki stoi kościół garnizonowy z charakterystyczną podwójną wieżą. Ponad Łyną znajdują się też zabytkowe mosty kolejowe, aktualnie w remoncie. Na skraju starówki przy moście z figurą św. Jana Nepomucena znajduje się też pomniczek z czapką napoleońską. Napoleon był podobno 1 dzień w Olsztynie podczas pruskiej kampanii i wizytował na rynku swoje oddziały. Jeden z miejscowych miał plan aby zastrzelić francuskiego cesarza z dachu jednego z domów, jednak inni mieszkańcy przekonali go by jednak tego nie robił, bo skończy się to dla Olsztyna katastrofą. Dominantą starego miasta jest zamek kapituły warmińskiej. Rezydował tu Mikołaj Kopernik stąd w pobliżu zamku znajdują się aż 2 pomniki astronoma. Pod zamkiem znajduje się amfiteatr z którego jest ładny widok na fortyfikację. Muzeum we wnętrzu zwiedzałem we wtorek. Duża część wystawy poświęcona jest naszemu astronomowi. Na dziedzińcu znajduje się jedna z pruskich bab. To rzeźba przedchrześcijańska, najprawdopodobniej pomnik nagrobny. Inna stoi przy wejściu do sklepu przy Placu Jana Pawła II, aczkolwiek jest to chyba współczesna replika. To miejsce znajduje się naprzeciwko wielkiego Nowego Ratusza z wysoką wieżą. Spod ratusza odjeżdżają tramwaje linii 1. W Olsztynie nie ma pętli tramwajowych. Po osiągnięciu ostatniego przystanku pojazd zmienia po prostu kierunek jazdy, motorniczy przesiada się do tyłu wagonu a drzwi dla wsiadających znajdują się po obu stronach. Aby dostać się z tego miejsca tramwajem do dworca i tak trzeba się było przesiadać. Często szedłem na piechotę mijając inne ciekawe miejsca, np. neogotycki kościół Najświętszego Serca Jezusowego przy ul. Mickiewicza czy miejski młyn. Innym razem na trasie znalazła się nowoczesna Filharmonia Warmińska i teatr lalek z ciekawymi figurkami przy wejściu. Przy głównej alei miasta znajduje się też planetarium sąsiadujące z nowoczesnym gmachem hotelowym w kształcie jachtu, a po przeciwległej stronie dolinki obserwatorium astronomiczne w dawnej wieży wodnej. W śródmieściu jest też Park Centralny z fontanną ukazującą układ słoneczny. Olsztyn ma chyba jedyny w Polsce kampus uniwersytecki w typie amerykańskim. Tzn. samodzielne miasteczko, w którym znajdują się i akademiki, i poszczególne instytuty oraz kolegia, jak również wszelkie budynki usługowe i administracyjne (biblioteka, hala kongresowa, rektorat). Kampus w Kortowie powstał na miejscu dawnego szpitala psychiatrycznego. Na zapleczu znajduje się park z przystanią na jeziorze, a w nim alejka zwana promenadą absolwentów. W centrum jest też trawiaste wzgórze, chyba kem, o nazwie Górka Kortowska. Widok z niego jednak taki trochę ograniczony, choć to popularne miejsce spacerów. Tereny wypoczynkowe wokół Olsztyna znajdują się nad dużym jeziorem Ukiel. Jest tam piaszczysta plaża, molo oraz całe zaplecze usługowe. W połowie maja było tam jednak raczej pusto. Przez sąsiedni skwer obrońców Tybetu z małym jeziorkiem przechodzę nad brzegi jeziora Długiego. To zdecydowanie najbardziej malowniczy akwen w granicach miasta. Rynna mniej więcej w połowie przecięta jest pieszą kładką zwaną mostkiem zakochanych. Najładniejsze są północne zalesione zatoki. Słonecznym wieczorem było tam sporo spacerowiczów zwłaszcza z psami. Byli też wędkarze. Ale ptakom wodnym to specjalnie nie przeszkadzało. W ostatni dzień wybrałem się jeszcze do leśnego arboretum położonego jakieś 3 km za miastem we wsi Kudypy. Przyjemne miejsce z zaaranżowanymi wystawami dotyczącymi lasu. Są tu małe jeziorka w kociołkach polodowcowych, altany, kącik zakochanych oraz dąb sadzony na pamiątkę Jana Pawła II. Powrót w stronę miasta wzdłuż dydaktycznej ścieżki z tablicami edukacyjnymi.
Tradycyjnie miasto zwiedzałem popołudniami po zakończeniu jakiejś wycieczki poza jego granice. Olsztyn ma kameralną starówkę na skraju której znajduje się hotel Wysoka Brama. Mój pokój mieścił się akurat w nowej przybudówce, ale można było "płynnie" przejść do fragmentu zlokalizowanego na poszczególnych piętrach ceglanej baszty. Tylko niektóre domy na starówce Olsztyna są autentycznie stare. Większość miasta została spalona w końcu II wojny światowej. Na środku rynku w dawnym ratuszu znajduje się miejska biblioteka. Południowa część ratusza przypomina budowlę gotycką, ta położona wyżej jest raczej współczesną dobudówką. Olsztyn ma też piękną gotycką katedrę z charakterystyczną wieżą zaopatrzoną zamiast okien w białe blendy. To zresztą charakterystyczny motyw architektury warmińskiej kopiowany także na sąsiednim Mazowszu. Kościół ma bardzo przyjemne wnętrze, a uwagę moją zwróciły zwłaszcza sklepienia, które są umodelowane tak miękko, że wyglądają, jakby były stworzone z wosku a nie z kamienia. Na pobliskim placu Rybnym znajduje się siedziba Gazety Olsztyńskiej, ważnej ostoi polskości na Warmii. Dom ten został odbudowany po zniszczeniu przez gestapo w początkach II wojny światowej. Starówkę otacza park powstały zapewne na miejscu dawnych murów miejskich. Część z tego parku znajduje się nad rzeką Łyną przecinającą śródmiejską część miasta. Po drugiej stronie rzeki stoi kościół garnizonowy z charakterystyczną podwójną wieżą. Ponad Łyną znajdują się też zabytkowe mosty kolejowe, aktualnie w remoncie. Na skraju starówki przy moście z figurą św. Jana Nepomucena znajduje się też pomniczek z czapką napoleońską. Napoleon był podobno 1 dzień w Olsztynie podczas pruskiej kampanii i wizytował na rynku swoje oddziały. Jeden z miejscowych miał plan aby zastrzelić francuskiego cesarza z dachu jednego z domów, jednak inni mieszkańcy przekonali go by jednak tego nie robił, bo skończy się to dla Olsztyna katastrofą. Dominantą starego miasta jest zamek kapituły warmińskiej. Rezydował tu Mikołaj Kopernik stąd w pobliżu zamku znajdują się aż 2 pomniki astronoma. Pod zamkiem znajduje się amfiteatr z którego jest ładny widok na fortyfikację. Muzeum we wnętrzu zwiedzałem we wtorek. Duża część wystawy poświęcona jest naszemu astronomowi. Na dziedzińcu znajduje się jedna z pruskich bab. To rzeźba przedchrześcijańska, najprawdopodobniej pomnik nagrobny. Inna stoi przy wejściu do sklepu przy Placu Jana Pawła II, aczkolwiek jest to chyba współczesna replika. To miejsce znajduje się naprzeciwko wielkiego Nowego Ratusza z wysoką wieżą. Spod ratusza odjeżdżają tramwaje linii 1. W Olsztynie nie ma pętli tramwajowych. Po osiągnięciu ostatniego przystanku pojazd zmienia po prostu kierunek jazdy, motorniczy przesiada się do tyłu wagonu a drzwi dla wsiadających znajdują się po obu stronach. Aby dostać się z tego miejsca tramwajem do dworca i tak trzeba się było przesiadać. Często szedłem na piechotę mijając inne ciekawe miejsca, np. neogotycki kościół Najświętszego Serca Jezusowego przy ul. Mickiewicza czy miejski młyn. Innym razem na trasie znalazła się nowoczesna Filharmonia Warmińska i teatr lalek z ciekawymi figurkami przy wejściu. Przy głównej alei miasta znajduje się też planetarium sąsiadujące z nowoczesnym gmachem hotelowym w kształcie jachtu, a po przeciwległej stronie dolinki obserwatorium astronomiczne w dawnej wieży wodnej. W śródmieściu jest też Park Centralny z fontanną ukazującą układ słoneczny. Olsztyn ma chyba jedyny w Polsce kampus uniwersytecki w typie amerykańskim. Tzn. samodzielne miasteczko, w którym znajdują się i akademiki, i poszczególne instytuty oraz kolegia, jak również wszelkie budynki usługowe i administracyjne (biblioteka, hala kongresowa, rektorat). Kampus w Kortowie powstał na miejscu dawnego szpitala psychiatrycznego. Na zapleczu znajduje się park z przystanią na jeziorze, a w nim alejka zwana promenadą absolwentów. W centrum jest też trawiaste wzgórze, chyba kem, o nazwie Górka Kortowska. Widok z niego jednak taki trochę ograniczony, choć to popularne miejsce spacerów. Tereny wypoczynkowe wokół Olsztyna znajdują się nad dużym jeziorem Ukiel. Jest tam piaszczysta plaża, molo oraz całe zaplecze usługowe. W połowie maja było tam jednak raczej pusto. Przez sąsiedni skwer obrońców Tybetu z małym jeziorkiem przechodzę nad brzegi jeziora Długiego. To zdecydowanie najbardziej malowniczy akwen w granicach miasta. Rynna mniej więcej w połowie przecięta jest pieszą kładką zwaną mostkiem zakochanych. Najładniejsze są północne zalesione zatoki. Słonecznym wieczorem było tam sporo spacerowiczów zwłaszcza z psami. Byli też wędkarze. Ale ptakom wodnym to specjalnie nie przeszkadzało. W ostatni dzień wybrałem się jeszcze do leśnego arboretum położonego jakieś 3 km za miastem we wsi Kudypy. Przyjemne miejsce z zaaranżowanymi wystawami dotyczącymi lasu. Są tu małe jeziorka w kociołkach polodowcowych, altany, kącik zakochanych oraz dąb sadzony na pamiątkę Jana Pawła II. Powrót w stronę miasta wzdłuż dydaktycznej ścieżki z tablicami edukacyjnymi.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Nie byłem wszędzie, ale mam to na uwadze
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
Re: Warmińsko-mazurskie: Warmia i trochę Mazur 14-19 maja 2023
Mrągowo
Mrągowo jest chyba trochę bardziej rekreacyjne niż krajoznawcze. Wszyscy kojarzą miasto z amfiteatru festiwalowego gdzie odbywa się Piknik Country oraz Mazurska Noc Kabaretowa. Amfiteatr jest po drugiej stronie jeziora Czos z widokiem na miasto, ale wycieczka rozpoczęła się na przystanku autobusowym bliżej centrum. Do rynku czyli placu Kajki prowadzi stąd długa ulica Warszawska. Przyjemnym miejscem jest niewielkie okrągłe Jezioro Magistrackie. Chyba to zbiornik naturalny, chociaż podejrzanie okrągły i są na nim malutkie zadrzewione wyspy. Dookoła skwer z różnymi rzeźbami i pomnikami. Jak to bywa w mazurskiej krainie jezior są one tematyczne. Jest tu na przykład blaszany karp a powyżej panna na rybie. Jakiś miejscowy się dziwi, że robię zdjęcia ratuszowi i sąsiadującej z nim parterowej Strażnicy Bośniackiej z pruskiego muru. Podobnego delikwenta spotkałem w Żyrardowie, ale tu w Mrągowie jednak mnie to trochę zaskoczyło, bo chyba są bardziej przyzwyczajeni do turystów. Panie ja mieszkam w Krakowie od urodzenia. Tam też nic nie ma a wszyscy zdjęcia robią. A nazwa strażnicy jest o tyle nietypowa, że nigdy tam żadni mieszkańcy Bośni nie stacjonowali, natomiast tym mianem w Prusach określało się potocznie oddziały lekkiej kawalerii. W okolicy rynku jest zresztą sporo ładnych kamieniczek. Spod ratusza promenada prowadzi do mola nad brzegiem jeziora Czos. Teoretycznie powinny stąd pływać statki na drugi brzeg na plażę oraz pod amfiteatr. Ale to połowa maja i pogoda raczej taka marna. Na oko szans nie ma aby uzbierać 5 osób na kurs. Wyruszam więc na spacerek wokół jeziora parkową promenadą. Po drodze przepust rzeki Dajny łączącej jezioro Czos z jeziorem Juno. Potem plaża miejska z charakterystyczną bramą. Przed sezonem też tutaj pusto i większość obiektów zamknięta. Widoki na miasto na przeciwległym brzegu. Po tej stronie Mrągowa jest cała dzielnica letniskowo-wczasowa. Za amfiteatrem jest dość ekskluzywny kompleks hotelowy a powyżej promenady inne wille i apartamenty. Idę jeszcze ścieżką do źródełka miłości ukrytego w lesie nad brzegiem jeziora. Według legendy to raczej źródełko zdrowia. Podobno woda z niego jest smaczna i ma właściwości odmładzające. Na oko jest mocno żelazista, ale komarów bynajmniej nie odstrasza. Wracając oglądam jeszcze budynek sądów oraz urząd miasta. Przed gmachem stoi pomnik Krzysztofa Mrongowiusza od którego pochodzi obecna nazwa miasta, które wcześniej znane było jako Ządzbork. Wydaje mi się jednak, że Mrongowiusz jakichś szczególnych związków z tą miejscowością nie miał. Na koniec widok na miasto z dawnej wieży Bismarcka na którą wchodzi się dość pokręconą spiralą schodów. Z jednej strony nieco ograniczony przez wysokie drzewa na grzbiecie w miejskim parku. Poniżej wieży przyjemny ogródek a nieco dalej na tym samym grzbiecie morenowym w parku klasyczna wieża wodna typu "grzybek". A i na tym wzgórzu mamy jeszcze stary cmentarz ewangelicki, mocno jednak zdewastowany.
Mrągowo jest chyba trochę bardziej rekreacyjne niż krajoznawcze. Wszyscy kojarzą miasto z amfiteatru festiwalowego gdzie odbywa się Piknik Country oraz Mazurska Noc Kabaretowa. Amfiteatr jest po drugiej stronie jeziora Czos z widokiem na miasto, ale wycieczka rozpoczęła się na przystanku autobusowym bliżej centrum. Do rynku czyli placu Kajki prowadzi stąd długa ulica Warszawska. Przyjemnym miejscem jest niewielkie okrągłe Jezioro Magistrackie. Chyba to zbiornik naturalny, chociaż podejrzanie okrągły i są na nim malutkie zadrzewione wyspy. Dookoła skwer z różnymi rzeźbami i pomnikami. Jak to bywa w mazurskiej krainie jezior są one tematyczne. Jest tu na przykład blaszany karp a powyżej panna na rybie. Jakiś miejscowy się dziwi, że robię zdjęcia ratuszowi i sąsiadującej z nim parterowej Strażnicy Bośniackiej z pruskiego muru. Podobnego delikwenta spotkałem w Żyrardowie, ale tu w Mrągowie jednak mnie to trochę zaskoczyło, bo chyba są bardziej przyzwyczajeni do turystów. Panie ja mieszkam w Krakowie od urodzenia. Tam też nic nie ma a wszyscy zdjęcia robią. A nazwa strażnicy jest o tyle nietypowa, że nigdy tam żadni mieszkańcy Bośni nie stacjonowali, natomiast tym mianem w Prusach określało się potocznie oddziały lekkiej kawalerii. W okolicy rynku jest zresztą sporo ładnych kamieniczek. Spod ratusza promenada prowadzi do mola nad brzegiem jeziora Czos. Teoretycznie powinny stąd pływać statki na drugi brzeg na plażę oraz pod amfiteatr. Ale to połowa maja i pogoda raczej taka marna. Na oko szans nie ma aby uzbierać 5 osób na kurs. Wyruszam więc na spacerek wokół jeziora parkową promenadą. Po drodze przepust rzeki Dajny łączącej jezioro Czos z jeziorem Juno. Potem plaża miejska z charakterystyczną bramą. Przed sezonem też tutaj pusto i większość obiektów zamknięta. Widoki na miasto na przeciwległym brzegu. Po tej stronie Mrągowa jest cała dzielnica letniskowo-wczasowa. Za amfiteatrem jest dość ekskluzywny kompleks hotelowy a powyżej promenady inne wille i apartamenty. Idę jeszcze ścieżką do źródełka miłości ukrytego w lesie nad brzegiem jeziora. Według legendy to raczej źródełko zdrowia. Podobno woda z niego jest smaczna i ma właściwości odmładzające. Na oko jest mocno żelazista, ale komarów bynajmniej nie odstrasza. Wracając oglądam jeszcze budynek sądów oraz urząd miasta. Przed gmachem stoi pomnik Krzysztofa Mrongowiusza od którego pochodzi obecna nazwa miasta, które wcześniej znane było jako Ządzbork. Wydaje mi się jednak, że Mrongowiusz jakichś szczególnych związków z tą miejscowością nie miał. Na koniec widok na miasto z dawnej wieży Bismarcka na którą wchodzi się dość pokręconą spiralą schodów. Z jednej strony nieco ograniczony przez wysokie drzewa na grzbiecie w miejskim parku. Poniżej wieży przyjemny ogródek a nieco dalej na tym samym grzbiecie morenowym w parku klasyczna wieża wodna typu "grzybek". A i na tym wzgórzu mamy jeszcze stary cmentarz ewangelicki, mocno jednak zdewastowany.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Nie byłem wszędzie, ale mam to na uwadze
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
Re: Warmińsko-mazurskie: Warmia i trochę Mazur 14-19 maja 2023
Nawet nie wiedziałem, że Olsztyn taki ciekawy. 

Re: Warmińsko-mazurskie: Warmia i trochę Mazur 14-19 maja 2023
Ile za wstęp na wieżę w Mrągowie ?
Re: Warmińsko-mazurskie: Warmia i trochę Mazur 14-19 maja 2023
Gdzieś to już chyba pisałem. 15 zł. W cenie plan Mrągowa oraz wystawa artystyczna na piętrze.
Ze względu na te gotyckie zabytki trochę przypomina Toruń, ale to jednak nie ta klasa. Jednak są zapewne mniej ciekawe stolice województw.
Nie byłem wszędzie, ale mam to na uwadze
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
Re: Warmińsko-mazurskie: Warmia i trochę Mazur 14-19 maja 2023
Dobre Miasto
To jedyne miejsce w którym złapał mnie spory deszcz, stąd można by powiedzieć Dobre Miasto nie okazało się aż takie dobre. Mimo tego że musiałem je zwiedzać trochę pobieżnie to jednak bez wątpienia jest to miejscowość atrakcyjna i warta choćby krótkiej wizyty. Na pewno najważniejszym zabytkiem jest wielka kolegiata, którą widać już z daleka jadąc drogą od strony Olsztyna. Nosi wezwanie Najświętszego Salwatora i Wszystkich Świętych, choć można by się zastanawiać czemu na fasadzie znajduje się figura św Katarzyny Aleksandryjskiej z kołem które jest jej atrybutem. Chcąc nie chcąc wysoka wieża stanowiła główny temat tutejszych panoram. To bodaj drugi co do wielkości kościół na Warmii i Mazurach. Niestety zamknięty wewnątrz. Można było wejść jedynie do przedsionka i zaglądnąć do nawy. Od strony południowej do świątyni przylega krużganek, dawne kolegium. Nad Łyną na południe od kolegiaty jest urządzony skwer czy park z altaną i drewnianym mostkiem. Jest tam mała przystań kajakowa. Tuż obok kolegiaty przy mostku mieszczą się też zabudowania dawnego młyna. Drugi nowo utworzony skwer z tzw. fontanną solankową znajduje się nad Małą Łyną, czyli drugim ramieniem rzeki tworzącym zapewne dawną miejską fosę. Tutaj w altance z widokiem na kolegiatę musiałem spędzić trochę czasu aby przeczekać największy deszcz. Ze względu na te dwa rzeczne ramiona w Dobrym Mieście jest całkiem sporo mostów. Udało mi się jeszcze odwiedzić fragment murów miejskich z malowniczymi domkami tworzącymi szereg. Na ich ścianach zawieszono stare szyldy usługowe. W baszcie znajduje się małe muzeum, ale na oko było zamknięte - może trzeba było gdzieś dzwonić, aby je otworzyć. Zbyt deszczowo jednak, żeby czekać.
Orneta
Orneta ma przystanek busowy prawie w samym centrum (podobnie jak w Ziębicach), o tyle ciekawy że można stąd jechać nawet do Gdańska, co nie jest możliwe w przypadku Olsztyna (chyba że pociągiem). Nie widziałem też w stolicy województwa busów do Pieniężna czy Braniewa, a w Ornecie były. Samo miasto nie zrobiło na mnie jakiegoś niesamowitego wrażenia. Jak na miejsce gdzie kręcono Różę Smarzowskiego to jednak przeciętnie. Owszem ratusz jest ładny, zabudowa rynku jest dość autentyczna co na Warmii i Mazurach jest raczej rzadkością. Ale mimo wszystko nie są to obiekty specjalnie zadbane. Fara miejska też dość dziwaczna z lekko niezgrabną wieżą i oryginalną jak na Warmię wysoką boczną attyką. Takie ozdoby to gdzieś tak w Stralsundzie czy Greifswaldzie się widuje, a nie te 500 km dalej na wschód. Na murze zauważyłem też ciekawe ozdobne cegłówki. Jej wnętrze niestety również niedostępne, można spojrzeć tylko z przedsionka albo z bocznej furty i tylko domyślać się najwyższego ołtarza na Warmii i Mazurach w środku. Z tyłu fary stoi ceglany dom pogrzebowy, tego dnia akurat był pełny, bo na podwórzu stał karawan. W zamku orneckim mieści się szkoła, tylko że trwa remont dachu i niewiele z tego budynku widać. Można znaleźć jakieś ciekawe uliczki, ale jednak do śląskich czy nawet wielkopolskich miasteczek nie ma w ogóle porównania. Bardziej odnowione budynki lokują się poza starówką Ornety. Jest tam plac z pomnikiem herbowym - to oryginalny smok z długim ogonem. Nad Drwęcą Warmińską płynącą w głębokim wąwozie jest niewielki i raczej niezbyt przytulny park. Przy wyjeździe na Lidzbark odnotowałem też ładny duży budynek szkolny schowany za willą nadleśnictwa. Warto natomiast było przejść te 3-4 km do Krosna. Po drodze mijam kapliczkę i wzgórze, gdzie odchodzi szlak rowerowy poprowadzony wzdłuż dawnej linii kolejowej. Sanktuarium w Krośnie na końcu asfaltowej drogi jest doskonale schowane za pagórkiem. Przy mostku stoi kamienna figura. Cały kompleks otoczony jest murami z krużgankiem. Już samo podejście pod obiekt warte było tej wycieczki. Posągi na murze wejściowym, piękna fasada świątyni. Ale na dodatek wszystko było otwarte. W kościele pięknie odremontowane ołtarze: główny i bodaj 6 bocznych. Ozdobna ambona. Imponujące organy.
Za nastrój, spokój i rozkoszowanie się pięknem zabytku warto było zostawić tu trochę pieniędzy na dalszy remont. W nadziei że to miejsce nigdy się nie skomercjalizuje jak np. taki Krzeszów, który ma piękne wnętrza, ale nastroju tam nie ma żadnego - są tylko tłumy i głupawe zgredy. A tutaj w krużgankach wiją sobie gniazda gołębie. Z tyłu za kościołem mały cmentarzyk. Kiedy tam doszedłem właśnie zaczął bić dzwon. W przylegającym do muru dawnym domu księży z okna zerkał mały kotek. A obiekt wyglądał na niezamieszkany. Nie wiem co on tam robił. Obszedłem sobie sanktuarium dookoła. Z przodu fragment obsadzono sosnami taborskimi. Z tyłu opływa je rzeczona Drwęca Warmińska. Z każdej strony prezentuje się ciekawie. Przy dojeździe jest całkiem ładnie urządzony parking z ławeczką. Chwilę tam siedziałem. Przyjechali turyści z Poznania i też poszli zwiedzać wnętrze. Ktoś jednak tam przybywa nawet w niezbyt pogodny dzień.
To jedyne miejsce w którym złapał mnie spory deszcz, stąd można by powiedzieć Dobre Miasto nie okazało się aż takie dobre. Mimo tego że musiałem je zwiedzać trochę pobieżnie to jednak bez wątpienia jest to miejscowość atrakcyjna i warta choćby krótkiej wizyty. Na pewno najważniejszym zabytkiem jest wielka kolegiata, którą widać już z daleka jadąc drogą od strony Olsztyna. Nosi wezwanie Najświętszego Salwatora i Wszystkich Świętych, choć można by się zastanawiać czemu na fasadzie znajduje się figura św Katarzyny Aleksandryjskiej z kołem które jest jej atrybutem. Chcąc nie chcąc wysoka wieża stanowiła główny temat tutejszych panoram. To bodaj drugi co do wielkości kościół na Warmii i Mazurach. Niestety zamknięty wewnątrz. Można było wejść jedynie do przedsionka i zaglądnąć do nawy. Od strony południowej do świątyni przylega krużganek, dawne kolegium. Nad Łyną na południe od kolegiaty jest urządzony skwer czy park z altaną i drewnianym mostkiem. Jest tam mała przystań kajakowa. Tuż obok kolegiaty przy mostku mieszczą się też zabudowania dawnego młyna. Drugi nowo utworzony skwer z tzw. fontanną solankową znajduje się nad Małą Łyną, czyli drugim ramieniem rzeki tworzącym zapewne dawną miejską fosę. Tutaj w altance z widokiem na kolegiatę musiałem spędzić trochę czasu aby przeczekać największy deszcz. Ze względu na te dwa rzeczne ramiona w Dobrym Mieście jest całkiem sporo mostów. Udało mi się jeszcze odwiedzić fragment murów miejskich z malowniczymi domkami tworzącymi szereg. Na ich ścianach zawieszono stare szyldy usługowe. W baszcie znajduje się małe muzeum, ale na oko było zamknięte - może trzeba było gdzieś dzwonić, aby je otworzyć. Zbyt deszczowo jednak, żeby czekać.
Orneta
Orneta ma przystanek busowy prawie w samym centrum (podobnie jak w Ziębicach), o tyle ciekawy że można stąd jechać nawet do Gdańska, co nie jest możliwe w przypadku Olsztyna (chyba że pociągiem). Nie widziałem też w stolicy województwa busów do Pieniężna czy Braniewa, a w Ornecie były. Samo miasto nie zrobiło na mnie jakiegoś niesamowitego wrażenia. Jak na miejsce gdzie kręcono Różę Smarzowskiego to jednak przeciętnie. Owszem ratusz jest ładny, zabudowa rynku jest dość autentyczna co na Warmii i Mazurach jest raczej rzadkością. Ale mimo wszystko nie są to obiekty specjalnie zadbane. Fara miejska też dość dziwaczna z lekko niezgrabną wieżą i oryginalną jak na Warmię wysoką boczną attyką. Takie ozdoby to gdzieś tak w Stralsundzie czy Greifswaldzie się widuje, a nie te 500 km dalej na wschód. Na murze zauważyłem też ciekawe ozdobne cegłówki. Jej wnętrze niestety również niedostępne, można spojrzeć tylko z przedsionka albo z bocznej furty i tylko domyślać się najwyższego ołtarza na Warmii i Mazurach w środku. Z tyłu fary stoi ceglany dom pogrzebowy, tego dnia akurat był pełny, bo na podwórzu stał karawan. W zamku orneckim mieści się szkoła, tylko że trwa remont dachu i niewiele z tego budynku widać. Można znaleźć jakieś ciekawe uliczki, ale jednak do śląskich czy nawet wielkopolskich miasteczek nie ma w ogóle porównania. Bardziej odnowione budynki lokują się poza starówką Ornety. Jest tam plac z pomnikiem herbowym - to oryginalny smok z długim ogonem. Nad Drwęcą Warmińską płynącą w głębokim wąwozie jest niewielki i raczej niezbyt przytulny park. Przy wyjeździe na Lidzbark odnotowałem też ładny duży budynek szkolny schowany za willą nadleśnictwa. Warto natomiast było przejść te 3-4 km do Krosna. Po drodze mijam kapliczkę i wzgórze, gdzie odchodzi szlak rowerowy poprowadzony wzdłuż dawnej linii kolejowej. Sanktuarium w Krośnie na końcu asfaltowej drogi jest doskonale schowane za pagórkiem. Przy mostku stoi kamienna figura. Cały kompleks otoczony jest murami z krużgankiem. Już samo podejście pod obiekt warte było tej wycieczki. Posągi na murze wejściowym, piękna fasada świątyni. Ale na dodatek wszystko było otwarte. W kościele pięknie odremontowane ołtarze: główny i bodaj 6 bocznych. Ozdobna ambona. Imponujące organy.
Za nastrój, spokój i rozkoszowanie się pięknem zabytku warto było zostawić tu trochę pieniędzy na dalszy remont. W nadziei że to miejsce nigdy się nie skomercjalizuje jak np. taki Krzeszów, który ma piękne wnętrza, ale nastroju tam nie ma żadnego - są tylko tłumy i głupawe zgredy. A tutaj w krużgankach wiją sobie gniazda gołębie. Z tyłu za kościołem mały cmentarzyk. Kiedy tam doszedłem właśnie zaczął bić dzwon. W przylegającym do muru dawnym domu księży z okna zerkał mały kotek. A obiekt wyglądał na niezamieszkany. Nie wiem co on tam robił. Obszedłem sobie sanktuarium dookoła. Z przodu fragment obsadzono sosnami taborskimi. Z tyłu opływa je rzeczona Drwęca Warmińska. Z każdej strony prezentuje się ciekawie. Przy dojeździe jest całkiem ładnie urządzony parking z ławeczką. Chwilę tam siedziałem. Przyjechali turyści z Poznania i też poszli zwiedzać wnętrze. Ktoś jednak tam przybywa nawet w niezbyt pogodny dzień.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Nie byłem wszędzie, ale mam to na uwadze
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
Re: Warmińsko-mazurskie: Warmia i trochę Mazur 14-19 maja 2023
Wnętrze kościoła w Ornecie warte uwagi - szkoda że nie udało Ci się dostać do środka, ale z tym jest spory problem.
Wejście do kolegiaty w Dobrym Mieście jest, ale tylko dla wtajemniczonych - przez budynki połączone ze świątynią.
Wejście do kolegiaty w Dobrym Mieście jest, ale tylko dla wtajemniczonych - przez budynki połączone ze świątynią.
Re: Warmińsko-mazurskie: Warmia i trochę Mazur 14-19 maja 2023
Wiedziałem, że Krosno Ci się spodoba 

Re: Warmińsko-mazurskie: Warmia i trochę Mazur 14-19 maja 2023
Może faktycznie trzeba tam było jakoś kombinować od krużganków. Były tam takie drzwi pod wieżą, ale na oko wyglądały na zamknięte. A mogła być niespodzianka.
Nie byłem wszędzie, ale mam to na uwadze
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
Re: Warmińsko-mazurskie: Warmia i trochę Mazur 14-19 maja 2023
Barczewo
W cieniu sanktuarium w Krośnie Barczewo to drugie odkrycie tej wycieczki. Bardzo przyjemne miasteczko z ponoć największą na Warmii liczbą mostów. Są fragmenty miasta, które można by na upartego nazywać lokalną Wenecją. Barczewo leży nad Pisą Warmińską, którą przekracza się mostem idąc z głównego przystanku na Starówkę. Wzorem Ornety w dolinie Pisy jest miejski park, z tym że ten znacznie przyjemniejszy, trochę większy i z rozmaitymi urządzeniami do zabawy dla dzieci. Na stoku doliny były nawet rynny - zjeżdżalnie. Pisa rozlewa się w duży staw z wysepką pośrodku położony w centrum miejskiej zabudowy. Z jednej strony jest amfiteatr i wille na skarpie, z drugiej fara, z kolejnej kamieniczki ale najciekawszy widok jest na więzienny kościół św Rocha ze spiczastą wieżyczką. Podobno to jedyny w Polsce kościół położony na terenie zakładu penitencjarnego. Najsłynniejszym więźniem Barczewa był Erich Koch niesławny hitlerowski gauleiter Prus Wschodnich - zbrodniarz wojenny. O ile w takim Rawiczu obecność więzienia wpływa dość negatywnie na okoliczną zabudowę, o tyle w Barczewie specjalnie tego nie widać. Wiezienie znajduje się na drugim brzegu Pisy jest więc w pewnym stopniu odizolowane od samego miasta. Jeśliby kiedykolwiek zamknięto ten przybytek jest okazja, aby stworzyć nowy park tematyczny - takie polskie Alcatraz.
Obydwa miejskie kościoły były otwarte. Całkiem sporych rozmiarów fara nosi wezwanie św. Anny. Wewnątrz jest też obraz Matki Boskiej Barczewskiej. Główny ołtarz jest gotycki, trójskrzydłowy z malowanymi figurami pośrodku i obrazami po bokach. Jest tu też wielki złocony konfesjonał i ładne organy. Pewną atrakcją jest możliwość wejścia na emporę zakręconymi schodkami z bocznej nawy. Na górze jest raczej "pomieszczenie techniczne", czyli składzik wszelkich rozmaitych sprzętów, ale mamy stąd widok na nawę z wysokości piętra. Drugi kościół barczewski, choć mniejszy jest chyba jeszcze cenniejszy. To franciszkańska świątynia pod wezwaniem św Andrzeja. Prowadzono tu jakieś badania archeologiczne, czego wynikiem są tablice informacyjne rozmieszczone na łączce przy murach kościoła. Cenna jest boczna kaplica Batorych z renesansowym nagrobkiem, trochę wprawdzie "wybrakowanym". W kaplicy są też inne rzeźbione figury uratowane przed zniszczeniem a ściany prezbiterium podpierają ciekawe ławy z malowanymi panelami. Są też ślady fresków na ścianach pod prospektem organowym. Ten kościół trochę przypominał mi główną świątynię w Głogówku - może nie jest aż tak bogato wystrojony, ale klimat podobny. Do zboru ewangelickiego w sumie nie zajrzałem, wyglądał na typowy kościółek neoromański. Podobno jest tam jakaś wystawa europejska. Ulica Mostowa prowadzi obok dwóch figurek na filarach tworzących jakby bramę miejską na most nad rzeczką Kiermas. Na drugim brzegu przy uliczce stoi synagoga. Na Warmii i Mazurach to raczej rzadkość. Bywa nawet otwarta, ale pewnie o innej porze - Barczewo odwiedzałem jednak dość wcześnie rano. Po tej stronie Kiermasu na uwagę zasługuje też kapliczka na rozstaju oraz dwa spichrze albo jakieś budynki poprzemysłowe, które wprawdzie stoją odłogiem, ale nadal wyglądają malowniczo także od strony rzeki. Ratusz Barczewski taki w typie Ornety, aczkolwiek bez tych malowniczych przybudówek. Jego znakiem rozpoznawczym jest srebrna wieżyczka z zegarem. Są tam też jakieś dzwony, dzwonki albo carillon. W domu w pobliżu fary urodził się Feliks Nowowiejski kompozytor znany chyba najbardziej z melodii do pieśni Rota Marii Konopnickiej. Obecnie jest tu tzw. salon muzyczny co oznacza zapewne izbę pamiątkową. W oczekiwaniu na autobus do Olsztyna (linia miejska nr 114) zwiedziłem jeszcze stary miejscowy cmentarz z reliktami przedwojennych pochówków. Teren ten jest nadal mocno zaniedbany, choć jakieś prace się tu toczą i stanowi w sumie całkiem spory użytek zielony ze starymi drzewami.
W cieniu sanktuarium w Krośnie Barczewo to drugie odkrycie tej wycieczki. Bardzo przyjemne miasteczko z ponoć największą na Warmii liczbą mostów. Są fragmenty miasta, które można by na upartego nazywać lokalną Wenecją. Barczewo leży nad Pisą Warmińską, którą przekracza się mostem idąc z głównego przystanku na Starówkę. Wzorem Ornety w dolinie Pisy jest miejski park, z tym że ten znacznie przyjemniejszy, trochę większy i z rozmaitymi urządzeniami do zabawy dla dzieci. Na stoku doliny były nawet rynny - zjeżdżalnie. Pisa rozlewa się w duży staw z wysepką pośrodku położony w centrum miejskiej zabudowy. Z jednej strony jest amfiteatr i wille na skarpie, z drugiej fara, z kolejnej kamieniczki ale najciekawszy widok jest na więzienny kościół św Rocha ze spiczastą wieżyczką. Podobno to jedyny w Polsce kościół położony na terenie zakładu penitencjarnego. Najsłynniejszym więźniem Barczewa był Erich Koch niesławny hitlerowski gauleiter Prus Wschodnich - zbrodniarz wojenny. O ile w takim Rawiczu obecność więzienia wpływa dość negatywnie na okoliczną zabudowę, o tyle w Barczewie specjalnie tego nie widać. Wiezienie znajduje się na drugim brzegu Pisy jest więc w pewnym stopniu odizolowane od samego miasta. Jeśliby kiedykolwiek zamknięto ten przybytek jest okazja, aby stworzyć nowy park tematyczny - takie polskie Alcatraz.
Obydwa miejskie kościoły były otwarte. Całkiem sporych rozmiarów fara nosi wezwanie św. Anny. Wewnątrz jest też obraz Matki Boskiej Barczewskiej. Główny ołtarz jest gotycki, trójskrzydłowy z malowanymi figurami pośrodku i obrazami po bokach. Jest tu też wielki złocony konfesjonał i ładne organy. Pewną atrakcją jest możliwość wejścia na emporę zakręconymi schodkami z bocznej nawy. Na górze jest raczej "pomieszczenie techniczne", czyli składzik wszelkich rozmaitych sprzętów, ale mamy stąd widok na nawę z wysokości piętra. Drugi kościół barczewski, choć mniejszy jest chyba jeszcze cenniejszy. To franciszkańska świątynia pod wezwaniem św Andrzeja. Prowadzono tu jakieś badania archeologiczne, czego wynikiem są tablice informacyjne rozmieszczone na łączce przy murach kościoła. Cenna jest boczna kaplica Batorych z renesansowym nagrobkiem, trochę wprawdzie "wybrakowanym". W kaplicy są też inne rzeźbione figury uratowane przed zniszczeniem a ściany prezbiterium podpierają ciekawe ławy z malowanymi panelami. Są też ślady fresków na ścianach pod prospektem organowym. Ten kościół trochę przypominał mi główną świątynię w Głogówku - może nie jest aż tak bogato wystrojony, ale klimat podobny. Do zboru ewangelickiego w sumie nie zajrzałem, wyglądał na typowy kościółek neoromański. Podobno jest tam jakaś wystawa europejska. Ulica Mostowa prowadzi obok dwóch figurek na filarach tworzących jakby bramę miejską na most nad rzeczką Kiermas. Na drugim brzegu przy uliczce stoi synagoga. Na Warmii i Mazurach to raczej rzadkość. Bywa nawet otwarta, ale pewnie o innej porze - Barczewo odwiedzałem jednak dość wcześnie rano. Po tej stronie Kiermasu na uwagę zasługuje też kapliczka na rozstaju oraz dwa spichrze albo jakieś budynki poprzemysłowe, które wprawdzie stoją odłogiem, ale nadal wyglądają malowniczo także od strony rzeki. Ratusz Barczewski taki w typie Ornety, aczkolwiek bez tych malowniczych przybudówek. Jego znakiem rozpoznawczym jest srebrna wieżyczka z zegarem. Są tam też jakieś dzwony, dzwonki albo carillon. W domu w pobliżu fary urodził się Feliks Nowowiejski kompozytor znany chyba najbardziej z melodii do pieśni Rota Marii Konopnickiej. Obecnie jest tu tzw. salon muzyczny co oznacza zapewne izbę pamiątkową. W oczekiwaniu na autobus do Olsztyna (linia miejska nr 114) zwiedziłem jeszcze stary miejscowy cmentarz z reliktami przedwojennych pochówków. Teren ten jest nadal mocno zaniedbany, choć jakieś prace się tu toczą i stanowi w sumie całkiem spory użytek zielony ze starymi drzewami.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Nie byłem wszędzie, ale mam to na uwadze
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
Re: Warmińsko-mazurskie: Warmia i trochę Mazur 14-19 maja 2023
Kościoły w Barczewie wyglądają na już wyremontowane. Ja zwiedzałem je jeszcze w trakcie prac. Oferta restauracyjna dalej bez zmian, czyli marnie ?
Re: Warmińsko-mazurskie: Warmia i trochę Mazur 14-19 maja 2023
Coś robią przy ścianie wieży farnej, zresztą widać płachtę. Jeśli chodzi o kościół św Andrzeja to mam wrażenie, że tam też jeszcze można co nieco poprawić, ale aktualnie żadnych prac wewnątrz i na zewnątrz nie ma. Pod względem gastronomii to faktycznie jest pustynia, przynajmniej na Starym Mieście, bo reszty nie zwiedzałem. Kebaba raczej tam też nie było, chociaż to tam dość popularne, Chyba tylko sklep spożywczy. Inna sprawa, że o 9 rano specjalnie się za jedzeniem nie rozglądałem.
Nie byłem wszędzie, ale mam to na uwadze
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
Re: Warmińsko-mazurskie: Warmia i trochę Mazur 14-19 maja 2023
Szczytno
Szczytno jest zdecydowanie bardziej turystyczne niż Barczewo, Choć centrum miasta to w zasadzie duże blokowisko z pojedynczymi starszymi obiektami. Jest tu jednak sporo małej gastronomii, są dwa jeziora, istnieją też dodatkowe atrakcje. Znad jeziora Domowego Małego roztaczają się ładne panoramy na miasto. Przez Szczytno przebiega 21 południk E co jest uwidocznione na pomniczku przy miejscowym Domu Kultury. Po mieście kręci się sporo młodzieży, może nawet nie ze względu na Wyższą Szkołę Policji, która znajduje się na przedmieściu, ale ze względu na duże liceum tuż przy głównej ulicy. Turystyczna strona Szczytna opiera się głównie na opowieści o Jurandzie ze Spychowa, który w miejscowym zamku szukał porwanej przez Krzyżaków córki Danusi. Stąd pomnik Sienkiewicza i plac Juranda w ścisłym centrum. Z zamku zachowały się tylko ruiny przyziemia. Obecnie są dość ładnie zrewitalizowane i można po nich pospacerować. Jest tam trochę rozmaitych eksponatów a wędrówce towarzyszą komentarze przewodnika uruchamiane jako nagranie za pośrednictwem fotokomórki. Zamek przylega do ratusza z charakterystyczną wieżą. Nie jest to obiekt specjalnie stary, ale na pewno rozpoznawalny. W jego fragmencie mieści się muzeum mazurskie, którego jednak nie zwiedzałem. Z drugiej strony zamku znajduje się przystań nad jeziorem Domowym Dużym. Na altanie przycupnął jeden z tutejszych pofajdoków - zabawnych figurek poustawianych w różnych zakątkach miasta. Jest tego kilkanaście, mnie bez mapy udało się odnaleźć bodaj tylko 4. Najciekawszy był chyba ten z parku występujący jako rycerz cwałujący na świni. Inne figurki stały na łączce nad jeziorem, ale były chyba związane z lokalnym teatrem mieszczącym się w pobliskim budynku. Przy przystani warto też zwrócić uwagę na wieżę wodną obudowaną do połowy apartamentowcem. Obiekt jest stale w stanie surowym, więc chyba nie była to udana inwestycja. Podobną udało się na pewno zrealizować w Wałczu. Po drugiej stronie zamku mamy pomniczek upamiętniający gitarzystę Krzysztofa Klenczona, który urodził się w Szczytnie. Szczytno to już Mazury. Kościoły nie są tu więc specjalnie wyróżniające się. Katolicki znajduje się w północnej części miasta za jeziorami. To stosunkowo niewielka świątynia neogotycka. Bliżej centrum jest stary kościół ewangelicki a w pobliżu przystani świątynia Baptystów. Trzeba jednak nadmienić, że kościoły są otwarte więc można zajrzeć do ich wnętrza. Ze względu na porę roku zamknięta była niestety chata mazurska, ładny obiekt powyżej jeziora Domowego Małego w jakiś sposób nawiązujący tematyką do odwiedzonego przeze mnie skansenu w Olsztynku.
Szczytno jest zdecydowanie bardziej turystyczne niż Barczewo, Choć centrum miasta to w zasadzie duże blokowisko z pojedynczymi starszymi obiektami. Jest tu jednak sporo małej gastronomii, są dwa jeziora, istnieją też dodatkowe atrakcje. Znad jeziora Domowego Małego roztaczają się ładne panoramy na miasto. Przez Szczytno przebiega 21 południk E co jest uwidocznione na pomniczku przy miejscowym Domu Kultury. Po mieście kręci się sporo młodzieży, może nawet nie ze względu na Wyższą Szkołę Policji, która znajduje się na przedmieściu, ale ze względu na duże liceum tuż przy głównej ulicy. Turystyczna strona Szczytna opiera się głównie na opowieści o Jurandzie ze Spychowa, który w miejscowym zamku szukał porwanej przez Krzyżaków córki Danusi. Stąd pomnik Sienkiewicza i plac Juranda w ścisłym centrum. Z zamku zachowały się tylko ruiny przyziemia. Obecnie są dość ładnie zrewitalizowane i można po nich pospacerować. Jest tam trochę rozmaitych eksponatów a wędrówce towarzyszą komentarze przewodnika uruchamiane jako nagranie za pośrednictwem fotokomórki. Zamek przylega do ratusza z charakterystyczną wieżą. Nie jest to obiekt specjalnie stary, ale na pewno rozpoznawalny. W jego fragmencie mieści się muzeum mazurskie, którego jednak nie zwiedzałem. Z drugiej strony zamku znajduje się przystań nad jeziorem Domowym Dużym. Na altanie przycupnął jeden z tutejszych pofajdoków - zabawnych figurek poustawianych w różnych zakątkach miasta. Jest tego kilkanaście, mnie bez mapy udało się odnaleźć bodaj tylko 4. Najciekawszy był chyba ten z parku występujący jako rycerz cwałujący na świni. Inne figurki stały na łączce nad jeziorem, ale były chyba związane z lokalnym teatrem mieszczącym się w pobliskim budynku. Przy przystani warto też zwrócić uwagę na wieżę wodną obudowaną do połowy apartamentowcem. Obiekt jest stale w stanie surowym, więc chyba nie była to udana inwestycja. Podobną udało się na pewno zrealizować w Wałczu. Po drugiej stronie zamku mamy pomniczek upamiętniający gitarzystę Krzysztofa Klenczona, który urodził się w Szczytnie. Szczytno to już Mazury. Kościoły nie są tu więc specjalnie wyróżniające się. Katolicki znajduje się w północnej części miasta za jeziorami. To stosunkowo niewielka świątynia neogotycka. Bliżej centrum jest stary kościół ewangelicki a w pobliżu przystani świątynia Baptystów. Trzeba jednak nadmienić, że kościoły są otwarte więc można zajrzeć do ich wnętrza. Ze względu na porę roku zamknięta była niestety chata mazurska, ładny obiekt powyżej jeziora Domowego Małego w jakiś sposób nawiązujący tematyką do odwiedzonego przeze mnie skansenu w Olsztynku.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Nie byłem wszędzie, ale mam to na uwadze
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
Re: Warmińsko-mazurskie: Warmia i trochę Mazur 14-19 maja 2023
Bartoszyce
To najdalej na północ wysunięte miejsce podczas tej wycieczki. Miasto leży już niedaleko od granicy z obwodem królewieckim w Rosji. Chyba trochę było nastawione na klientów stamtąd, o czym świadczą napisy na miejscowym domu handlowym o profilu ogrodniczym: po polsku i rosyjsku. Stacja kolejowa dość ładnie odnowiona mieści świetlicę, ale wystarczy przejść na peron, aby zobaczyć, że pociągi dawno już tam nie jeździły. W bok od starego miasta znajduje się kościół św Brunona z Kwerfurtu - jednego z mnichów krzewiących wiarę wśród dawnych Prusów, który podobnie jak św Wojciech zginął śmiercią męczeńską, tylko jest mniej znany w Polsce, bo nie stał się elementem tak poważnej politycznej kampanii. Przy rondzie naprzeciw miejskiego parku znajdują się stare kamienne baby pruskie. Tylko jedna w zasadzie przypomina babę, reszta to kamienne bloki o różnych kształtach. Centrum Bartoszyc stanowi podłużny rynek a w zasadzie Plac Konstytucji. Z jednej jego strony znajduje się gotycka Brama Lidzbarska, z drugiej ogródek z fontanną i okolicznościową wystawą. Rynek w Bartoszycach zrewitalizowano w klasycznym polskim stylu wycinając wszelką zieleń i betonując na potęgę. Teraz nowe drzewka sadzą w doniczkach, ale póki co to one wiele cienia nie dają. Główny kościół Bartoszyc to gotycka fara św Jana. Kościół schludny wewnątrz, dość jasny z wysokim ołtarzem i kilkoma osobliwościami, np. ciekawym witrażem. Poprzez ulicę Bema dochodzę nad zakole Łyny. Jest tu kładka dla pieszych którą przejść można na drugi brzeg do parku zamkowego. Zamek praktycznie nie zachował się praktycznie w ogóle. Jak pójdzie się w zarośla to można zobaczyć co najwyżej kilka wystających cegieł. Kiedyś było tu też grodzisko. Chyba największą atrakcją parku jest natomiast stawek w kształcie serca. Wzdłuż Łyny przejść można dalej pod dawnym wiaduktem kolejowym do położonego na skarpie kościoła św. Jana Chrzciciela - dawnej kaplicy zamkowej. Przy niezbyt reprezentacyjnej siedzibie magistratu Bartoszyckiego znajduje się jeszcze mniej wizytówkowy mocno zrujnowany dwór czy spichlerz. Tablice ostrzegają że grozi zawaleniem. Ciekawe ile jeszcze tak postoi. Przez plac Monte Cassino z widokiem na czerwone dachy Starego Miasta powracam na plac dworcowy gdzie mieści się główny przystanek busów i autobusów.
To najdalej na północ wysunięte miejsce podczas tej wycieczki. Miasto leży już niedaleko od granicy z obwodem królewieckim w Rosji. Chyba trochę było nastawione na klientów stamtąd, o czym świadczą napisy na miejscowym domu handlowym o profilu ogrodniczym: po polsku i rosyjsku. Stacja kolejowa dość ładnie odnowiona mieści świetlicę, ale wystarczy przejść na peron, aby zobaczyć, że pociągi dawno już tam nie jeździły. W bok od starego miasta znajduje się kościół św Brunona z Kwerfurtu - jednego z mnichów krzewiących wiarę wśród dawnych Prusów, który podobnie jak św Wojciech zginął śmiercią męczeńską, tylko jest mniej znany w Polsce, bo nie stał się elementem tak poważnej politycznej kampanii. Przy rondzie naprzeciw miejskiego parku znajdują się stare kamienne baby pruskie. Tylko jedna w zasadzie przypomina babę, reszta to kamienne bloki o różnych kształtach. Centrum Bartoszyc stanowi podłużny rynek a w zasadzie Plac Konstytucji. Z jednej jego strony znajduje się gotycka Brama Lidzbarska, z drugiej ogródek z fontanną i okolicznościową wystawą. Rynek w Bartoszycach zrewitalizowano w klasycznym polskim stylu wycinając wszelką zieleń i betonując na potęgę. Teraz nowe drzewka sadzą w doniczkach, ale póki co to one wiele cienia nie dają. Główny kościół Bartoszyc to gotycka fara św Jana. Kościół schludny wewnątrz, dość jasny z wysokim ołtarzem i kilkoma osobliwościami, np. ciekawym witrażem. Poprzez ulicę Bema dochodzę nad zakole Łyny. Jest tu kładka dla pieszych którą przejść można na drugi brzeg do parku zamkowego. Zamek praktycznie nie zachował się praktycznie w ogóle. Jak pójdzie się w zarośla to można zobaczyć co najwyżej kilka wystających cegieł. Kiedyś było tu też grodzisko. Chyba największą atrakcją parku jest natomiast stawek w kształcie serca. Wzdłuż Łyny przejść można dalej pod dawnym wiaduktem kolejowym do położonego na skarpie kościoła św. Jana Chrzciciela - dawnej kaplicy zamkowej. Przy niezbyt reprezentacyjnej siedzibie magistratu Bartoszyckiego znajduje się jeszcze mniej wizytówkowy mocno zrujnowany dwór czy spichlerz. Tablice ostrzegają że grozi zawaleniem. Ciekawe ile jeszcze tak postoi. Przez plac Monte Cassino z widokiem na czerwone dachy Starego Miasta powracam na plac dworcowy gdzie mieści się główny przystanek busów i autobusów.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Nie byłem wszędzie, ale mam to na uwadze
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
Re: Warmińsko-mazurskie: Warmia i trochę Mazur 14-19 maja 2023
Budynek stacji wyremontowany - czy to może oznaczać jakąś próbę reaktywacji linii kolejowej ?
Re: Warmińsko-mazurskie: Warmia i trochę Mazur 14-19 maja 2023
Wątpię. Raczej zaadaptowano tylko budynek do innych celów.
Nie byłem wszędzie, ale mam to na uwadze
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
Re: Warmińsko-mazurskie: Warmia i trochę Mazur 14-19 maja 2023
Lidzbark Warmiński
Bardzo ładne zabytkowe miasto wśród zielonych wzgórz. Bus z Bartoszyc zawiózł mnie aż na tutejszy dworzec, choć można było w zasadzie wysiąść na alei przy rzece w turystycznej części miasta. Busy do Olsztyna na dworzec nie jadą, ale ten akurat jechał w kierunku Gdańska.Szczelne barierki na stanowiskach autobusowych kształtujące kolejki to chyba relikt poprzedniej epoki, ale dworzec nawet uczęszczany. Do centrum stamtąd nie tak daleko. Przy rondzie znajduje się cerkiew prawosławna, wcześniej był to raczej kościół ewangelicki w stylu neoromańskim. Stąd prosta ulica prowadzi do gotyckiej Bramy Wysokiej, czyli zachodniego wejścia do miasta. Bramie towarzyszy kilka secesyjnych kamienic. Ciekawie prezentuje się zarówno z zewnątrz jak i od wewnątrz. Sama starówka Lidzbarku jak to na tzw. ziemiach odzyskanych bywa jest mocno niekompletna i dużą część tego terenu zajmują swojskie bloczki. Tak wygląda też część rynku, choć zachowało się na szczęście kilka starszych kamieniczek z podcieniami. Nad rzeką Łyną stoi ciekawa remiza strażacka zbudowana na reliktach dawnych fortyfikacji. Łyna wije się wśród zabudowy, tworzy dość głęboką dolinę i jest wokół niej sporo malowniczych zakątków. Poniżej rynku znajduje się lidzbarska kolegiata pod wezwaniem św Piotra i Pawła, siedziba kapituły warmińskiej. Kościół gotycki z elementami neogotyckimi. Wnętrze dostępne jasne i przestronne. Jednym ze starszych obiektów jest mosiężna płyta nagrobna któregoś z kanoników. Do kościoła prowadzi kamienny most przez Łynę. Widać z niego kanonie i ogrody nadrzeczne. Po przeciwległej stronie znajduje się park z piękną oranżerią na wzgórzu. To dzieło Ignacego Krasickiego, który był biskupem warmińskim. Oranżeria jest dostępna amfiladą schodów. Pomiędzy schodami znajduje się wodna kaskada. Z tarasu mamy widok na kolegiatę i wyłaniający się zza niej zamek. W samej oranżerii mieści się biblioteka i ośrodek kulturalny. Główna sala pięknie odremontowana zawiera ścienne malowidła. Oczywiście najciekawszym obiektem Lidzbarka jest zamek kapituły warmińskiej. Leży u zbiegu Łyny i rzeki Symsarny która tworzy zamkowa fosę. Do środka wcale nie jest się tak łatwo dostać. Musiałem obejść amfiteatr i rzeczoną fosę. Droga prowadzi na zewnętrzny dziedziniec. Po prawej mamy dawny aneks pałacowy - obecnie hotel. Trwają prace przy nadrzecznych ogrodach. Most zwodzony prowadzi na właściwy zamek. Tego dnia za darmo dostępne były wystawy na parterze i 1 piętrze. Pozostało dokupić wejście na wieżę i wystawę czasową. Trasa prowadzi z dołu do góry. Zaczynamy od piwnic i lochów gdzie są wystawy poświęcone historii miejsca. Wyżej przechodzimy szereg urządzonych komnat z piękną kaplicą. .
Jest też spory refektarz oraz sale z wystawą sreber i wielkim obrazem batalistycznym. Warto też zwrócić uwagę na arkadowe krużganki. Na ścianach dziedzińca są relikty dawnych malowideł. Jak na prawdziwy zamek przystało są też tajemnicze zakamarki. Jedno tajne przejście poprowadziło schodkami do rodzaju studni lub głębokiego lochu. Przez sale, gdzie prezentowano zbiory sztuki współczesnej można było wejść na wieżę. Na najwyższym piętrze jest osiem okien które można było otworzyć i wyjrzeć na rozmaite kierunki. Wieża stoi tuż nad fosą i z tej perspektywy jej wysokość robi wrażenie. Z wysokości wieży dobrze też widać wysokie kominy zamkowe. Zamek lidzbarski z pewnością wart zwiedzenia. Większy i ciekawszy niż ten w Olsztynie. Poniżej niego jest miły zakątek z przystanią koło młyna nad Łyną.
Bardzo ładne zabytkowe miasto wśród zielonych wzgórz. Bus z Bartoszyc zawiózł mnie aż na tutejszy dworzec, choć można było w zasadzie wysiąść na alei przy rzece w turystycznej części miasta. Busy do Olsztyna na dworzec nie jadą, ale ten akurat jechał w kierunku Gdańska.Szczelne barierki na stanowiskach autobusowych kształtujące kolejki to chyba relikt poprzedniej epoki, ale dworzec nawet uczęszczany. Do centrum stamtąd nie tak daleko. Przy rondzie znajduje się cerkiew prawosławna, wcześniej był to raczej kościół ewangelicki w stylu neoromańskim. Stąd prosta ulica prowadzi do gotyckiej Bramy Wysokiej, czyli zachodniego wejścia do miasta. Bramie towarzyszy kilka secesyjnych kamienic. Ciekawie prezentuje się zarówno z zewnątrz jak i od wewnątrz. Sama starówka Lidzbarku jak to na tzw. ziemiach odzyskanych bywa jest mocno niekompletna i dużą część tego terenu zajmują swojskie bloczki. Tak wygląda też część rynku, choć zachowało się na szczęście kilka starszych kamieniczek z podcieniami. Nad rzeką Łyną stoi ciekawa remiza strażacka zbudowana na reliktach dawnych fortyfikacji. Łyna wije się wśród zabudowy, tworzy dość głęboką dolinę i jest wokół niej sporo malowniczych zakątków. Poniżej rynku znajduje się lidzbarska kolegiata pod wezwaniem św Piotra i Pawła, siedziba kapituły warmińskiej. Kościół gotycki z elementami neogotyckimi. Wnętrze dostępne jasne i przestronne. Jednym ze starszych obiektów jest mosiężna płyta nagrobna któregoś z kanoników. Do kościoła prowadzi kamienny most przez Łynę. Widać z niego kanonie i ogrody nadrzeczne. Po przeciwległej stronie znajduje się park z piękną oranżerią na wzgórzu. To dzieło Ignacego Krasickiego, który był biskupem warmińskim. Oranżeria jest dostępna amfiladą schodów. Pomiędzy schodami znajduje się wodna kaskada. Z tarasu mamy widok na kolegiatę i wyłaniający się zza niej zamek. W samej oranżerii mieści się biblioteka i ośrodek kulturalny. Główna sala pięknie odremontowana zawiera ścienne malowidła. Oczywiście najciekawszym obiektem Lidzbarka jest zamek kapituły warmińskiej. Leży u zbiegu Łyny i rzeki Symsarny która tworzy zamkowa fosę. Do środka wcale nie jest się tak łatwo dostać. Musiałem obejść amfiteatr i rzeczoną fosę. Droga prowadzi na zewnętrzny dziedziniec. Po prawej mamy dawny aneks pałacowy - obecnie hotel. Trwają prace przy nadrzecznych ogrodach. Most zwodzony prowadzi na właściwy zamek. Tego dnia za darmo dostępne były wystawy na parterze i 1 piętrze. Pozostało dokupić wejście na wieżę i wystawę czasową. Trasa prowadzi z dołu do góry. Zaczynamy od piwnic i lochów gdzie są wystawy poświęcone historii miejsca. Wyżej przechodzimy szereg urządzonych komnat z piękną kaplicą. .
Jest też spory refektarz oraz sale z wystawą sreber i wielkim obrazem batalistycznym. Warto też zwrócić uwagę na arkadowe krużganki. Na ścianach dziedzińca są relikty dawnych malowideł. Jak na prawdziwy zamek przystało są też tajemnicze zakamarki. Jedno tajne przejście poprowadziło schodkami do rodzaju studni lub głębokiego lochu. Przez sale, gdzie prezentowano zbiory sztuki współczesnej można było wejść na wieżę. Na najwyższym piętrze jest osiem okien które można było otworzyć i wyjrzeć na rozmaite kierunki. Wieża stoi tuż nad fosą i z tej perspektywy jej wysokość robi wrażenie. Z wysokości wieży dobrze też widać wysokie kominy zamkowe. Zamek lidzbarski z pewnością wart zwiedzenia. Większy i ciekawszy niż ten w Olsztynie. Poniżej niego jest miły zakątek z przystanią koło młyna nad Łyną.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Nie byłem wszędzie, ale mam to na uwadze
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
Re: Warmińsko-mazurskie: Warmia i trochę Mazur 14-19 maja 2023
Ostróda
Na koniec Ostróda. Miasto niemałe, ale raczej nie obfituje w atrakcje i osobliwości. Pokręciłem się trochę wokół przystani. Pogoda była raczej średnia i nie specjalnie się tam coś działo. Molo. Figura rybaka na skwerze. W pobliżu też pomnik Kościuszki. W parku nad Drwęcą stoi ceglany zamek, wewnątrz raczej niedostępny. Za zamkiem jest teoretycznie ostródzkie stare miasto, ale to po prostu nowe osiedle z rekonstrukcją ratusza i obeliskiem na środku placu rynkowego. Zabytkowe kościoły znajdują się w dzielnicy położonej wyżej na wzgórzu ponad linią kolejową. Po drodze mijam też wieżę wodną. Najciekawiej wygląda zbór ewangelicko-metodystyczny. Podobno można wejść na wysoką wieżę aby obejrzeć panoramę. W tym dniu ze względu na mżawkę nie miało to większego sensu. Nieco poniżej jest kościół katolicki - też ceglany i neogotycki. Poniżej niego na skarpie łączka z pomnikami. Niestety obie świątynie zamknięte, nie da się zaglądnąć do wewnątrz. Jest jeszcze nowy pasaż handlowy w centrum miasta przy parku. I to w zasadzie wszystko co oferuje Ostróda, przynajmniej w centrum miasta.
Na koniec Ostróda. Miasto niemałe, ale raczej nie obfituje w atrakcje i osobliwości. Pokręciłem się trochę wokół przystani. Pogoda była raczej średnia i nie specjalnie się tam coś działo. Molo. Figura rybaka na skwerze. W pobliżu też pomnik Kościuszki. W parku nad Drwęcą stoi ceglany zamek, wewnątrz raczej niedostępny. Za zamkiem jest teoretycznie ostródzkie stare miasto, ale to po prostu nowe osiedle z rekonstrukcją ratusza i obeliskiem na środku placu rynkowego. Zabytkowe kościoły znajdują się w dzielnicy położonej wyżej na wzgórzu ponad linią kolejową. Po drodze mijam też wieżę wodną. Najciekawiej wygląda zbór ewangelicko-metodystyczny. Podobno można wejść na wysoką wieżę aby obejrzeć panoramę. W tym dniu ze względu na mżawkę nie miało to większego sensu. Nieco poniżej jest kościół katolicki - też ceglany i neogotycki. Poniżej niego na skarpie łączka z pomnikami. Niestety obie świątynie zamknięte, nie da się zaglądnąć do wewnątrz. Jest jeszcze nowy pasaż handlowy w centrum miasta przy parku. I to w zasadzie wszystko co oferuje Ostróda, przynajmniej w centrum miasta.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Nie byłem wszędzie, ale mam to na uwadze
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
Re: Warmińsko-mazurskie: Warmia i trochę Mazur 14-19 maja 2023
Zamek w Ostródzie jest zazwyczaj otwarty - w środku niewielkie muzeum. Wejście na dziedziniec bezpłatne.
Za rynkiem z rekonstrukcją ratusza znajduje się teoretycznie najstarszy (choć tak po prawdzie odbudowany i to dość późno, bo chyba w latach osiemdziesiątych) kościół św. Dominika Savio. Wyposażenie współczesne. Kolejne 200 metrów dalej współczesna (początek XXI wieku), ale ładna cerkiew (zazwyczaj zamknięta).
Za rynkiem z rekonstrukcją ratusza znajduje się teoretycznie najstarszy (choć tak po prawdzie odbudowany i to dość późno, bo chyba w latach osiemdziesiątych) kościół św. Dominika Savio. Wyposażenie współczesne. Kolejne 200 metrów dalej współczesna (początek XXI wieku), ale ładna cerkiew (zazwyczaj zamknięta).