Droga: Wyprawa oczywiście autem. Przez Polskę (na Barwinek), Słowację (z pominięciem płatnych odcinków dróg), Węgry (100% autostrad), Serbię (też) no i Bułgaria.
Trasa spoko, największy ruch był na Węgrzech (a ich drogi ciemne jak...wiadomo co), Serbia wygląda jak Europa Zachodnia, Ważniejsze węzły oświetlone, dobre oznakowanie; sporo remontów (w nocy bez problemów). Urwanie chmury + przebudowa autostrady w Belgradzie nie wypaczyły tej opinii.
Granica Węgiersko- Serbska: Odprawa zajęła nam godzinę, nocą pracują na 2 bramki. Idzie nawet sprawnie (ważne żeby nie ustawiać się za busami i lawetami).
Granica Serbsko- Bułgarska: Trafiło się bez kolejki, bo celnik wycofał macedońską lawetę i wziął nas nadjeżdżających. Na granicy sprawdzają (Bułgarzy) ważność przeglądu technicznego i opłaconą winietę (jak nie masz winiety, to kupujesz w budce- nie wiem jak z cenami).
Dojazd do Banska- pomieszanie nowoczesności i demoluda. Drogi nawet dobre, ale można trafić na zdechłego konia (serio

Wjazd do Banska - kopara opada. Piękne miasto i górujące nad nim szczyty. W hotelu podałem godzinę przyjazdu na 13 i recepcja była konsekwentna. Więc czas na zwiedzanie:
Miasto ładne i zadbane z starą zabytkową częścią jak i deptakami i parkiem. Dzień 1: W planach Banderiška Przełecz lub Golyam Tipik
Z rana pogoda piękna, więc marsz do gondoli i jazda na szlak. Wg map gondola dojeżdża dość wysoko, jednak jest to złudne. Jest ona pomocą raczej dla rowerzystów, ale trzeba i ją było zaliczyć. Po 0,5 godzinie dochodzimy do 1 schroniska- Bynderica Obiekt mało ciekawy, ale można odpocząć. klientów podbiera położona nieopodal Mechana (taki grill bar). Do schroniska można dojechać autem - parking free.
Dalszy marsz zaczyna rodzić obawy, bo zaczyna padać. Po drodze zachodzimy zobaczyć Sosnę Bośniacką (datowaną na ok.1200 rok) Dochodzimy w deszczu do schroniska Wichren (nazwa od najwyższego szczytu pasma). I zaczyna się burza i około 2 godziny sączymy piwko w schronisku.
Łapiemy okno pogodowe i podchodzimy już spacerkiem na jezioro Okoto. Sympatyczny stawek ukryty w kosówce (można przegapić, bo szlakowskaz leży w krzakach) Znowu zaczyna padać, więc dzida do kolejki.
Dzień 2 Wichren
Pogoda z rana świetna idziemy na busa jadącego do schroniska Wichren. Bez ociągania idziemy na szlak. Trochę uciążliwy jak marsz przez gołoborze. Idzie się podobnie jak do 5ki przez Świstowkę (widok fajny, ale się nie zmienia). Planujemy zrobić pętlę przez Kazenite. Godzinę od szczytu (blisko i daleko zarazem) zaczyna się burza z gradem/śnieżkiem/zmarzliną... Odwrót. Do tego aparat został zalany i za dużo zdjęć nie mam...