Beskid Sądecki: Radziejowa, Hala Łabowska, Hala Pisana, Jaworzyna, Rytro (22-27 czerwiec 2020)
: 5 lip 2020, o 00:36
Udało się w tym dziwnym czasie wyskoczyć z ojcem w Beskid Sądecki. Bazą wypadową było Rytro. Przed wyjazdem Małopolskę nawiedziły ulewne, tragiczne wręcz ulewy. Wyjazd był pod znakiem" ". Analiza gdzie pada, gdzie najgorzej, jaka prognoza, czy noga się zagoi (zalałem się kawą tydzień wcześniej- noga wyglądała jak pizza z salami)... JEDZIEMY
1 dzień DOJAZD
Droga przez Polskę standardowo A4. Nic ciekawego nie zwiedzaliśmy, gdyż od Tarnowa lało. Przejazd, zakwaterowanie i wycieczka do sklepu (tak dla rozgrzewki ) 2 dzień Radziejowa
Ranna pobudka i... pada (lipa). Plan zakładał przejście Rytro>Przechyba>Radziejowa>Niemcowa>Rytro
No nic, drzemka, śniadanie i zaczyna być lepiej, ale czas nie ten. Modyfikacja trasy. Idziemy szlakiem rowerowym na Radziejową. Trochę miękko, ale w błocie nie brodzimy. Widoków brak, duchota ale... Jesteśmy w górach i fajno . Na szlaku tylko leśnicy i ludzie jeżdżący suvami po lesie. Po drodze kapliczka klubu biegacza,wiata wypoczynkowa... Dochodzimy na przełęcz i widać góry. Pieniny jak na dłoni, dalszą perspektywę uniemożliwia parowanie. Na Radziejową jeszcze 800 metrów. Tabliczki ostrzegające przed nieczynną wieżą. Idziemy i tak. Szczyt jest zalesiony, jest obelisk szczytowy, pomnik milenijny i wieża (forum nie jest do propagowania zachowań nielegalnych- więc nie zdradzę mojego podejścia do przepisów) Powrót przez Niemcową, pogoda zrobiła się piękna i słoneczna (niestety parowanie spowodowało "przymglenie zdjęć"). Nawierzchnia- beskidzkie błota wszelkiej maści.
3 dzień Hala Łabowska
Od rana ładnie. Wsiadamy w samochód i pomykamy do Łomnicy Zdrój. Parking spoko, ruszamy szlakiem niebieskim idzie się przyjemnie i... Nie może być normalnie. Poziom i pęd wody w strumieniu który trzeba przejść nie pozwala na to. 10 minut kręcimy się i nie ma pomysłu (w suszę pewnie wystarczy dać większy krok). Są 2 opcje powrót autem na początek miejscowości i wejście szlakiem żółtym, albo mapa w garść i wejście bez szlaku (udało mnie się przeforsować opcję 2- SZOK!). Idziemy drogą, następnie aby w górę i po śladach terenówek. Udało się dotrzeć do szlaku niebieskiego (nawigowałem na żółty zwycięzców się nie ocenia). Po chwili wejście na czerwony i zaraz jesteśmy na Hali Łabowskiej. Piękne widoki zapierające dech- niestety nie Beskidy zarastają drzewa zasłaniają dużo. Trochę widać spod ołtarza AK. Idziemy do Hali Pisanej. Las, błoto, mało widokowo. Po drodze chcę zboczyć do Obozu partyzantów od tabliczki do tabliczki i... dotarłem do stromego wąwozu i zawróciłem (trochę żałuję). Można zboczyć jeszcze do jaskini szlakiem narciarskim (350m). Jaskinia ciasna więc się nie zmieściłem. Z Hali Pisanej coś widać (pomiędzy drzewami, ale zawsze). Schodzimy w dół i jest lepiej. Przechodzimy przez piękne łąki i podziwiamy klasyczne beskidzkie widoczki. Do Łomnicy wracamy szlakiem rowerowym czerwonym (są skróty, ale przekroczyć potok trzeba w bród).
Dzień 4 Zamek + Eliaszówka
Zamek kilka lat temu został poddany lekkiej renowacji (stara wersja była bardziej klimatyczna, ale nowa jest bardziej widokowa). Podejście dość krótkie, ale strome. Z murów zamku piękne widoki na Rytro, pasmo Radziejowej i dolinę Popradu.
Jedziemy autem do Suchej Doliny. Zostawiamy pojazd na ostatnim parkingu (właściwie przedostatnim, bo można podjechać prawie na Przełęcz Gromadzką, ale nie po to jechałem w góry). Idziemy w górę i nie żałujemy. Z Obidzy mamy piękny widok. Schodzimy z asfaltu i idziemy szlakiem granicznym (lasem w błotach) i dochodzimy do Eliaszówki. Robotę robi wieża widokowa. Panorama piękna, od pasma Radziejowej przez Pieniny po Tatry. Powrót tą samą drogą z przerwą na lody w Bacówce. No i wypad na Słowację na Potraviny (po smakołyki).
Po powrocie nastaje burza taka prawdziwa i podwójna tęcza
Dzień 5 Jaworzyna
Plan zakładał Przechybę, ale wczorajsza burza mogła zbyt mocno rozmiękczyć szlak. Jedziemy więc do Krynicy (droga ładna, taka widokowa ). Rzut oka na prognozę, chwila zastanowienia i jednak gondola. Szczyt Jaworzyny widokowy, ale zaudowany no i zadrzewiony (jakby nie krzuny, to Tatry byłyby jak na dłoni). Idziemy do Bacówki nad Wierchomlę. Lekko w dół (zbaczamy jeszcze odwiedzić schronisko- pieczątka), widoki pojawiają się na Runku. Dochodzimy do Bacówki i... Burza przyszła wcześniej. Wprawdzie wcześniej grzmiało, "ale może przejdzie bokiem". Siedzimy w schronisku prawie 2 godziny i wraz z małym tłumkiem obserwujemy błyskawice. Zaczyna widać Tatry. Czas się zbierać. Burza jednak przysłała jeszcze jedną falę (więc znowu błoto). Wracamy w deszczu na Jaworzynę wysłuchując narzekań kolarzy MTB grzebiących się w kałużach. Zjazd na dół i spacer po Krynicy. Dzień 6 Powrót
Na powrocie chcieliśmy zobaczyć zamek Tropsztyn, ale w tym roku będzie zamknięty (COVID), zajechaliśmy do Czchowa. Warto według mnie. Na koniec kilka uwag.
Hasło wyjazdu "spieszmy się jeździć w Beskidy- tak szybko zarastają". Wiele miejsc oznaczanych na mapach jako punkty widokowe to już historia. Zanik pasterstwa powoduje przesunięcie granicy lasu itd. Wieże widokowe są spoko, ale drzewa zbliżają się do najwyższych pięter i jeszcze kilka lat a zdjęcie będzie można robić wieży, a nie Z wieży. Jeżeli polityka leśna się nie zmieni może to rejon może czekać zapaść turystyczna. Ludzie przeniosą się w tereny bardziej widokowe.
Miałem coś jeszcze pisać, ale nie będę zanudzał. Pozdrawiam
1 dzień DOJAZD
Droga przez Polskę standardowo A4. Nic ciekawego nie zwiedzaliśmy, gdyż od Tarnowa lało. Przejazd, zakwaterowanie i wycieczka do sklepu (tak dla rozgrzewki ) 2 dzień Radziejowa
Ranna pobudka i... pada (lipa). Plan zakładał przejście Rytro>Przechyba>Radziejowa>Niemcowa>Rytro
No nic, drzemka, śniadanie i zaczyna być lepiej, ale czas nie ten. Modyfikacja trasy. Idziemy szlakiem rowerowym na Radziejową. Trochę miękko, ale w błocie nie brodzimy. Widoków brak, duchota ale... Jesteśmy w górach i fajno . Na szlaku tylko leśnicy i ludzie jeżdżący suvami po lesie. Po drodze kapliczka klubu biegacza,wiata wypoczynkowa... Dochodzimy na przełęcz i widać góry. Pieniny jak na dłoni, dalszą perspektywę uniemożliwia parowanie. Na Radziejową jeszcze 800 metrów. Tabliczki ostrzegające przed nieczynną wieżą. Idziemy i tak. Szczyt jest zalesiony, jest obelisk szczytowy, pomnik milenijny i wieża (forum nie jest do propagowania zachowań nielegalnych- więc nie zdradzę mojego podejścia do przepisów) Powrót przez Niemcową, pogoda zrobiła się piękna i słoneczna (niestety parowanie spowodowało "przymglenie zdjęć"). Nawierzchnia- beskidzkie błota wszelkiej maści.
3 dzień Hala Łabowska
Od rana ładnie. Wsiadamy w samochód i pomykamy do Łomnicy Zdrój. Parking spoko, ruszamy szlakiem niebieskim idzie się przyjemnie i... Nie może być normalnie. Poziom i pęd wody w strumieniu który trzeba przejść nie pozwala na to. 10 minut kręcimy się i nie ma pomysłu (w suszę pewnie wystarczy dać większy krok). Są 2 opcje powrót autem na początek miejscowości i wejście szlakiem żółtym, albo mapa w garść i wejście bez szlaku (udało mnie się przeforsować opcję 2- SZOK!). Idziemy drogą, następnie aby w górę i po śladach terenówek. Udało się dotrzeć do szlaku niebieskiego (nawigowałem na żółty zwycięzców się nie ocenia). Po chwili wejście na czerwony i zaraz jesteśmy na Hali Łabowskiej. Piękne widoki zapierające dech- niestety nie Beskidy zarastają drzewa zasłaniają dużo. Trochę widać spod ołtarza AK. Idziemy do Hali Pisanej. Las, błoto, mało widokowo. Po drodze chcę zboczyć do Obozu partyzantów od tabliczki do tabliczki i... dotarłem do stromego wąwozu i zawróciłem (trochę żałuję). Można zboczyć jeszcze do jaskini szlakiem narciarskim (350m). Jaskinia ciasna więc się nie zmieściłem. Z Hali Pisanej coś widać (pomiędzy drzewami, ale zawsze). Schodzimy w dół i jest lepiej. Przechodzimy przez piękne łąki i podziwiamy klasyczne beskidzkie widoczki. Do Łomnicy wracamy szlakiem rowerowym czerwonym (są skróty, ale przekroczyć potok trzeba w bród).
Dzień 4 Zamek + Eliaszówka
Zamek kilka lat temu został poddany lekkiej renowacji (stara wersja była bardziej klimatyczna, ale nowa jest bardziej widokowa). Podejście dość krótkie, ale strome. Z murów zamku piękne widoki na Rytro, pasmo Radziejowej i dolinę Popradu.
Jedziemy autem do Suchej Doliny. Zostawiamy pojazd na ostatnim parkingu (właściwie przedostatnim, bo można podjechać prawie na Przełęcz Gromadzką, ale nie po to jechałem w góry). Idziemy w górę i nie żałujemy. Z Obidzy mamy piękny widok. Schodzimy z asfaltu i idziemy szlakiem granicznym (lasem w błotach) i dochodzimy do Eliaszówki. Robotę robi wieża widokowa. Panorama piękna, od pasma Radziejowej przez Pieniny po Tatry. Powrót tą samą drogą z przerwą na lody w Bacówce. No i wypad na Słowację na Potraviny (po smakołyki).
Po powrocie nastaje burza taka prawdziwa i podwójna tęcza
Dzień 5 Jaworzyna
Plan zakładał Przechybę, ale wczorajsza burza mogła zbyt mocno rozmiękczyć szlak. Jedziemy więc do Krynicy (droga ładna, taka widokowa ). Rzut oka na prognozę, chwila zastanowienia i jednak gondola. Szczyt Jaworzyny widokowy, ale zaudowany no i zadrzewiony (jakby nie krzuny, to Tatry byłyby jak na dłoni). Idziemy do Bacówki nad Wierchomlę. Lekko w dół (zbaczamy jeszcze odwiedzić schronisko- pieczątka), widoki pojawiają się na Runku. Dochodzimy do Bacówki i... Burza przyszła wcześniej. Wprawdzie wcześniej grzmiało, "ale może przejdzie bokiem". Siedzimy w schronisku prawie 2 godziny i wraz z małym tłumkiem obserwujemy błyskawice. Zaczyna widać Tatry. Czas się zbierać. Burza jednak przysłała jeszcze jedną falę (więc znowu błoto). Wracamy w deszczu na Jaworzynę wysłuchując narzekań kolarzy MTB grzebiących się w kałużach. Zjazd na dół i spacer po Krynicy. Dzień 6 Powrót
Na powrocie chcieliśmy zobaczyć zamek Tropsztyn, ale w tym roku będzie zamknięty (COVID), zajechaliśmy do Czchowa. Warto według mnie. Na koniec kilka uwag.
Hasło wyjazdu "spieszmy się jeździć w Beskidy- tak szybko zarastają". Wiele miejsc oznaczanych na mapach jako punkty widokowe to już historia. Zanik pasterstwa powoduje przesunięcie granicy lasu itd. Wieże widokowe są spoko, ale drzewa zbliżają się do najwyższych pięter i jeszcze kilka lat a zdjęcie będzie można robić wieży, a nie Z wieży. Jeżeli polityka leśna się nie zmieni może to rejon może czekać zapaść turystyczna. Ludzie przeniosą się w tereny bardziej widokowe.
Miałem coś jeszcze pisać, ale nie będę zanudzał. Pozdrawiam