Relacja: "Wiosenna" Tarnica (3 kwietnia 2015)
: 4 kwie 2015, o 17:18
Przed podjęciem decyzji o wyruszeniu na tegoroczną wielkopiątkową Drogę Krzyżową byłem świadomy pogody, jak mnie tam spotka, stąd odpowiedni sprzęt i zapas jedzenia/ciepłej herbaty. W tym roku, z różnych względów, przejście owej drogi krzyżowej było dla mnie szczególnie ważne.
Podobnie jak w zeszłym roku dołączam do grupy PTTK z Rzeszowa.
W radiu słyszymy informację o zaginionej dziewczynie, która wędrowała samotnie w okolicach Halicza.
"Warunki w Bieszczadach bardzo trudne". <mysli>
W planie była trasa z Ustrzyk Górnych przez Szeroki Wierch na Tarnicę (GSB).
Przewodnicy zastanawiają się, co robić, czy iść, czy podjechać do Wołosatego i zrobić krótszą trasę.
Ruszamy jednak wg. planu.
Zdjęcia wykonałem częściowo aparatem (w lesie), częściowo też komórką (na połoninie).
Do rzeczy...
Na parkingu spotykamy się z księdzem, z którym odprawiamy drogę krzyżową (stacje umowne, w lesie). Przed nami ok. 3 godziny na Tarnicę. W tych warunkach może być różnie. <mysli> Fragment czerwonego szlaku. W lesie warunki typowo zimowe, bez sensacji. "Biorę krzyż na swe ramiona" - przewodząc jednocześnie grupie ok. 60-70 osób. GSB w górnej partii lasu... Las się kończy, wychodzimy na otwartą przestrzeń.
Tu także kończymy ostatnią stację Drogi Krzyżowej. Przed nami inna, oddalająca się kilkudziesięcioosobowa grupa turystów (kiepska widoczność). Przewodnicy apelują, że kolejny odcinek szlaku jest w tych warunkach odpowiedni tylko dla doświadczonych, odpowiednio przygotowanych wędrowców.
Tu część grupy rezygnuje i wraca z księdzem na parking.
Zostaje nas ok. 30-40.
Patrzymy przed siebie i na boki.
Nie wygląda to zbyt dobrze. <uoee>
Idziemy...
<mysli>
CDN.
Podobnie jak w zeszłym roku dołączam do grupy PTTK z Rzeszowa.
W radiu słyszymy informację o zaginionej dziewczynie, która wędrowała samotnie w okolicach Halicza.
"Warunki w Bieszczadach bardzo trudne". <mysli>
W planie była trasa z Ustrzyk Górnych przez Szeroki Wierch na Tarnicę (GSB).
Przewodnicy zastanawiają się, co robić, czy iść, czy podjechać do Wołosatego i zrobić krótszą trasę.
Ruszamy jednak wg. planu.
Zdjęcia wykonałem częściowo aparatem (w lesie), częściowo też komórką (na połoninie).
Do rzeczy...
Na parkingu spotykamy się z księdzem, z którym odprawiamy drogę krzyżową (stacje umowne, w lesie). Przed nami ok. 3 godziny na Tarnicę. W tych warunkach może być różnie. <mysli> Fragment czerwonego szlaku. W lesie warunki typowo zimowe, bez sensacji. "Biorę krzyż na swe ramiona" - przewodząc jednocześnie grupie ok. 60-70 osób. GSB w górnej partii lasu... Las się kończy, wychodzimy na otwartą przestrzeń.
Tu także kończymy ostatnią stację Drogi Krzyżowej. Przed nami inna, oddalająca się kilkudziesięcioosobowa grupa turystów (kiepska widoczność). Przewodnicy apelują, że kolejny odcinek szlaku jest w tych warunkach odpowiedni tylko dla doświadczonych, odpowiednio przygotowanych wędrowców.
Tu część grupy rezygnuje i wraca z księdzem na parking.
Zostaje nas ok. 30-40.
Patrzymy przed siebie i na boki.
Nie wygląda to zbyt dobrze. <uoee>
Idziemy...
<mysli>
CDN.