Strona 1 z 1

Cracovia Sacra

: 15 sie 2018, o 00:31
autor: Comen
Jedna z wielu Krakowskich Nocy które stanowią coroczne zespoły imprez odbywające się sukcesywnie co kilka tygodni w cieplejszej porze roku. Kraków jak wiadomo to drugi Rzym, bo kościołów w nim prawie tyle co w Wiecznym Mieście. Cracovia Sacra trwa w tym roku dwa dni 14 i 15 sierpnia i jest nocą trochę z nazwy bo wiele z wydarzeń odbywa się w świetle dnia choć są i te wieczorne. Termin sierpniowy był dla mnie zazwyczaj dość niekorzystny ze względu na plany urlopowe. W tym roku udało mi się wreszcie "namierzyć" imprezę. Jest trochę krajoznawcza a trochę artystyczna. Czyli zwiedzanie plus różne widowiska i koncerty. Chyba najgłośniejszym tegorocznym jest widowisko o Janie Pawle II ze znaną obsadą muzyczną i aktorską w nowym centrum papieskim w Łagiewnikach. Kilkadziesiąt miejsc głównie na Starym Mieście i Kazimierzu, plus wspomniane Łagiewniki, Mogiła a także klasztory w Tyńcu i Staniątkach. Pewną niedogodnością jest konieczność odbioru bezpłatnych wejściówek na wiele wydarzeń, co oznacza limitowany dostęp i to że trzeba się spieszyć po ich odbiór aby w ogóle skorzystać. Szkoda że np. godziny zwiedzania kościoła i klasztoru misjonarzy (pod sąsiednimi adresami na Stradomiu) kompletnie się rozchodzą: jedno miejsce dostępne między 10 a 12, drugie dopiero między 15 a 17. Rozumiem przerwę obiadową, ale można by terminy jakoś ze sobą wymieszać.
Póki co kilka zdjęć z wizyty w Grobach Królewskich na Wawelu:
Stefan Batory.jpg
Jan Kazimierz.jpg
Na trumnie w krypcie Wazów.jpg
Jan Sobieski.jpg
Tadeusz Kościuszko.jpg
Brama Krypty pod Wieżą Srebrnych Dzwonów Pilsudski.jpg

Cracovia Sacra

: 15 sie 2018, o 11:25
autor: Adler
Czy w kryptach królewskich obowiązuje opłata za fotografowanie?
Jeśli tak, jaka to opłata? (T)

Cracovia Sacra

: 15 sie 2018, o 23:17
autor: Comen
Wczoraj było bezpłatnie - także i fotografowanie, ale prawdę mówiąc nie podejrzewam żeby tam była normalnie jakakolwiek opłata za zdjęcia.

Cracovia Sacra

: 16 sie 2018, o 16:38
autor: Comen
Drugi dzień imprezy - ocena trochę ambiwalentna. Najpierw niemiły zgrzyt w klasztorze kanoników regularnych laterańskich przy kościele Bożego Ciała. W sumie bowiem los decyduje czy wejdziesz do środka czy też nie. Mnie się nie udało. Miejsc było 20, chętnych koło 40. Myślę że można było zorganizować drugą grupę i pójść śladami poprzedniej jakieś 10 minut później. Trzeba było tylko chcieć... Generalnie mam wrażenie, że ktoś tam komuś zrobił łaskę, ale jaka jest w takim razie idea tego typu imprezy. Coś pokazać, coś zobaczyć czy odbębnić bo kazali. Trudno. Cudów się tam przecież nie spodziewałem. Nie chodzi o sam fakt, ale o formę - ludzi nie powinno się tak lekceważyć.
A potem zdziwienie. W kościele Bernardynów koncert dość znanej śpiewaczki. Musi być renomowana skoro śpiewała z samym Boccellim, na ślubie brytyjskiej pary książęcej, na otwarciu Euro w Polsce. Najpiękniejsze arie kościelne, zresztą standardy znane typu Ave Maria, Amazing Grace, You raise me up, trochę też polskich pieśni. Za darmo. No i co? Ktoś spodziewał się tłumów? W Krakowie gdzie kilkaset metrów dalej trudno się przepchać przez ciżbę turystów na rynku. Przychodzę 3 minuty przed koncertem. Siadam sobie w pierwszej ławce. Większość słuchaczy to uczestnicy wcześniejszej mszy świętej. Może 100-200 osób. A warto było posłuchać z takim klimacikiem. Wspaniałe brzmienie, głos niesamowity. I ta akustyka starych kościołów. Okazuje się, że można mieć w Polsce dobry towar za darmo.
Trzecie miejsce. Kościół Reformatów. Repertuar trochę cięższy - bo taka poezja śpiewana w temacie krakowskie kapliczki. Ale mniejsza o treść i muzykę. Klimat zrobiło przede wszystkim światło. Dzięki temu widowisku po raz pierwszy zauważyłem jaki piękny i tajemniczy jest ten kościół, który raczej omija się chodząc po Krakowie. Normalnie jest ciemny, a często po prostu zamknięty. A tu przy tych reflektorach polichromia na sklepieniu jakby z Italii. Stare ołtarze jak w tych zapomnianych kościółkach z Toledo. Tak kościoły w Polsce to bez wątpienia turystyczna wartość dodana. Ze względu na taką a nie inną historię mają wystarczająco dużo nastroju i wystarczająco dużo egzotyki, żeby przyciągnąć cudzoziemca. Tylko my nie umiemy tego chyba jeszcze tak dobrze "opakować" jak specjaliści z zachodu. I tylko przy okazji takich imprez odkrywa się na nowo jakąś perełkę.