Przed podjęciem decyzji o wyruszeniu na tegoroczną wielkopiątkową Drogę Krzyżową byłem świadomy pogody, jak mnie tam spotka, stąd odpowiedni sprzęt i zapas jedzenia/ciepłej herbaty. W tym roku, z różnych względów, przejście owej drogi krzyżowej było dla mnie szczególnie ważne.
Podobnie jak w zeszłym roku dołączam do grupy PTTK z Rzeszowa.
W radiu słyszymy informację o zaginionej dziewczynie, która wędrowała samotnie w okolicach Halicza.
"Warunki w Bieszczadach bardzo trudne". <mysli>
W planie była trasa z Ustrzyk Górnych przez Szeroki Wierch na Tarnicę (GSB).
Przewodnicy zastanawiają się, co robić, czy iść, czy podjechać do Wołosatego i zrobić krótszą trasę.
Ruszamy jednak wg. planu.
Zdjęcia wykonałem częściowo aparatem (w lesie), częściowo też komórką (na połoninie).
Do rzeczy...
Na parkingu spotykamy się z księdzem, z którym odprawiamy drogę krzyżową (stacje umowne, w lesie).
Przed nami ok. 3 godziny na Tarnicę. W tych warunkach może być różnie. <mysli>
Fragment czerwonego szlaku. W lesie warunki typowo zimowe, bez sensacji.
"Biorę krzyż na swe ramiona" - przewodząc jednocześnie grupie ok. 60-70 osób.
GSB w górnej partii lasu...
Las się kończy, wychodzimy na otwartą przestrzeń.
Tu także kończymy ostatnią stację Drogi Krzyżowej.
Przed nami inna, oddalająca się kilkudziesięcioosobowa grupa turystów (kiepska widoczność).
Przewodnicy apelują, że kolejny odcinek szlaku jest w tych warunkach odpowiedni tylko dla doświadczonych, odpowiednio przygotowanych wędrowców.
Tu część grupy rezygnuje i wraca z księdzem na parking.
Zostaje nas ok. 30-40.
Patrzymy przed siebie i na boki.
Nie wygląda to zbyt dobrze. <uoee>
Idziemy...
<mysli>
CDN.
Forum "Turystycznie" - najciekawsze forum turystyczne w sieci! Już od prawie 14 lat!
Relacja: "Wiosenna" Tarnica (3 kwietnia 2015)
Regulamin forum
Prosimy o zachowanie następującego schematu w tytule relacji:
Pasmo górskie: dokładny cel wycieczki (data wycieczki)
Przykład:
Beskid Niski: Nieznajowa (15.07.2020)
Prosimy o zachowanie następującego schematu w tytule relacji:
Pasmo górskie: dokładny cel wycieczki (data wycieczki)
Przykład:
Beskid Niski: Nieznajowa (15.07.2020)
Relacja: "Wiosenna" Tarnica (3 kwietnia 2015)
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Relacja: "Wiosenna" Tarnica (3 kwietnia 2015)
Zdjęcia co raz bardziej wymowne. Rozumiem że tym razem nie obejrzymy Halicza z Rozsypańcem, nawet z zoomem.
Nie byłem wszędzie, ale mam to na uwadze
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
Relacja: "Wiosenna" Tarnica (3 kwietnia 2015)
Nie obejrzymy.Comen pisze:Rozumiem że tym razem nie obejrzymy Halicza z Rozsypańcem, nawet z zoomem.
Jeśli w ogóle tam coś zobaczymy, to będzie sukces.
Część 2
W momencie wejścia na połoninę rezygnuję z robienia zdjęć aparatem. Nie wytrzymałby tego wiatru i mrozu. :|
Dokumentuję trasę komórką, co i tak przychodzi mi z wielkim trudem. Wiatr mógł bowiem w każdej chwili wyszarpać i oddalić moją Lumię.
Tabliczki z czasem nie wydają się być zbyt przekonujące. Widoczność zerowa. W warunkach letnich to przecież te panoramy przyciągają tu nowych turystów. Za mną czerwony szlak w stronę Szerokiego Wierchu. Mocny i bardzo zimny wiatr daje się wszystkim we znaki. Również garstce turystów wracających z Tarnicy do Ustrzyk. Tutaj na tle mojej grupy.
Chwilę po wykonaniu tego zdjęcia otrzymuje reprymendę od przewodnika.
"Najpierw krzyż, potem przewodnik!" ;p Na Szerokim Wierchu.
Tutaj najgorsza pogoda
Momentami miałem problem z odwróceniem się do tyłu, a policzki już przymrożone. <uoee>
Na przełęczy pod Tarnicą czeka grupa GOPRowców.
Ludzi skromna grupa.
Widok w stronę Przełęczy Goprowców. Tu w stronę Tarnicy. W tym momencie dochodzi do pewnej, niezręcznej sytuacji.
Przewodnik prowadzący nakazuje wszystkim natychmiastowe zejście do Wołosatego.
Kilka osób wydaje się być niezadowolonych takim obrotem sprawy.
"Przecież Tarnica dwa kroki stąd. Nie być na Tarnicy, będąc na przełączy to jak ziemniaki ze schabowym bez rzeczonego mięska". <mysli>
Też nie jestem zadowolony. Z przewodnikiem mam już porachunki.
Podchodzę do bardziej życiowej przewodniczki i proponuję udać się w mniejszej grupie chętnych.
Ona decyduje się wyjść z nami, bo chyba też chce mieć fotkę z Tarnicy w takich warunkach.
Wspominany pierwszy przewodnik już pewnie w połowie drogi do Wołosatego. ;p
A my na górze. ;p Przy zejściu z Tarnicy na chwilę przejaśnia się.
Uchwyciłem ten moment. Zmęczony, ale zadowolony udaję się z grupką "ochotników" niebieskim szlakiem do Wołosatego.
Pogoda wydaje się na chwilę poprawiać. Na dole cieplutko, całe 2st. C.
Tego gościa na zdjęciu czeka jeszcze powrót pieszo do Ustrzyk. Na koniec fotka obok wiadomego miejsca. Na parkingu czeka autokar i mocno już zniecierpliwieni turysći, którzy zeszli wcześniej z panem przewodnikiem, postacią tego dnia trochę kontrowersyjną.
Przy okazji dowiaduję się od "towarzyszy broni" na Tarnicy, że "z nim zawsze są jakieś problemy". <mysli>
Mrożąca krew w żyłach opowieść dobiega końca.
Wieczorem czuję się wypoczęty - duchowo i fizycznie bardzo szczęśliwy. <tak>
W podsumowaniu słów kilka na temat toalet, które miały być tego dnia udostępnione.
Były, np. na parkingu w Ustrzykach. Zabrakło w nich wody, ale to w tych warunkach chyba usprawiedliwione. <mysli>
Słowa uznania za bardzo aktywnych i widocznych tego dnia GOPRowców.
W drodze powrotnej w autokarze dowiaduję się o tym, że znaleźli zaginioną.
Niestety na zawsze pozostanie już na szlaku. <zalamka>
Dziękuję za uwagę.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Relacja: "Wiosenna" Tarnica (3 kwietnia 2015)
Na górze faktycznie "białe piekiełko". Zdjęcia i tak pewnie nie oddadzą klimatu, wiatru, śniegu, wilgoci. W kążdym razie wiosna idzie. Czas ruszać na szlaki.
Nie byłem wszędzie, ale mam to na uwadze
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
Relacja: "Wiosenna" Tarnica (3 kwietnia 2015)
Pamiątkowa fotka "buntowników" chwilę po zejściu na przełęcz.
źródło: PTTK Rzeszów
źródło: PTTK Rzeszów
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Relacja: "Wiosenna" Tarnica (3 kwietnia 2015)
Kto był organizatorem tego wyjazdu? Domyślam się z podpisu zdjęcia, że PTTK Rzeszów?
Przewodnik podjął się prowadzenia społecznie?
Przewodnik podjął się prowadzenia społecznie?
Relacja: "Wiosenna" Tarnica (3 kwietnia 2015)
PTTK Rzeszów.
Nie wiem, jakie mają tam zasady (społecznie, czy odpłatnie). <mysli>
Podobnie jak w zeszłym roku dołączyłem i tym razem do nich.
W Wołosatem widziałem jeszcze autokary z Tarnobrzega i Przemyśla.
Mało ludzi w tym roku.
Nie wiem, jakie mają tam zasady (społecznie, czy odpłatnie). <mysli>
Podobnie jak w zeszłym roku dołączyłem i tym razem do nich.
W Wołosatem widziałem jeszcze autokary z Tarnobrzega i Przemyśla.
Mało ludzi w tym roku.
Relacja: "Wiosenna" Tarnica (3 kwietnia 2015)
Dwa dni odwlekałem swój komentarz do relacji Alana i ogólnie do tegorocznej Drogi Krzyżowej w stronę Tarnicy. Odczucia mam mieszane, oceny skrajnie odmienne.
1. Pozytywnie oceniam:
trud, wytrwałość Alana i pozostałych uczestników tegorocznej Drogi Krzyżowej tej grupy, a także pozostałych, którzy, mimo niesprzyjającej aury i fatalnych warunków w górach podjęli się tego wysiłku duchowego i fizycznego.
Nie zważając na to co niżej napiszę, Alan, masz za ten Wielki Piątek mój szacunek. Nie wiem, czy w takich warunkach nie zawróciłbym z siodła pod Tarnicą.
2.Negatywy.
Warunki atmosferyczne i terenowe były złe, to nie podlega dyskusji, ale różne na przestrzeni dnia. W jakim stopniu i dla kogo, to powiedzieć mogą tylko uczestnicy. Czytając relacje innych grup, to nawet mieli dużo słońca.
Z relacji Alana wynika, że
Decyzja przewodnika o zejściu do Wołosatego bez wejścia na Tarnicę, w mojej ocenie była prawidłowa.
Nie wiem jaki był stopień przygotowania tej grupy do wejścia na Tarnicę. Przewodnik odpowiada za grupę z którą wyszedł. Ma on swoje przepisy, ale także własne zasady wynikające z doświadczenia, ze znajomości gór, z umiejętności oceny prowadzonych przez siebie turystów. Widzi ich ubiór, kondycję, samopoczucie, czyta pogodę, itp. Na jego ocenie należało polegać i podporządkować się jego poleceniom.
Z innych relacji wyczytałem, że GOPR- owcy musieli pomóc dwóm uczestnikom pielgrzymki schodzącym z Tarnicy, jeden złapał uraz nogi, a drugi osłabł. Nie mam gwarancji, czy gdyby waszemu przewodnikowi nie udało się zawrócić większości , to czy potrzebujących pomocy nie byłoby więcej. A były książkowe warunki do wychłodzenia organizmu.
Droga Krzyżowa na Tarnicę kończyła się, ostatnia stacja, to wyjście z lasu na otwartą przestrzeń. Jeżeli zasadniczym aspektem tego wysiłku był aspekt duchowny, w co nie wątpię, wypływający z wiary w Zmartwychwstałego Chrystusa, to cel został zrealizowany przed przełęczą i można było wracać, jak zresztą wielu zrobiło. Żadnej w tym ujmy.
Jeżeli ktoś nie lubi takich sytuacji i uważa się na tyle doświadczonego i samodzielnego, że przewodnik i jego "władza" są mu niepotrzebne, to nie powinien z taką grupą chodzić. Nikt nie zabrania przejścia Drogi Krzyżowej indywidualnie, w kilkuosobowej grupie wytrawnych wędrowców.
Wielu uczestników miało jednak dodatkowe, nie religijne ambicje: wejść na Tarnicę. Nic im nie ujmując, ale na wszystko jest potrzebny właściwy czas i właściwe warunki.
3.Wątpliwości.
Czy rzeczywiście warunki były na tyle złe, jak pisze Alan, a także ten bardzo mądry przewodnik, czy może było trochę lżej i rację mieli przewodnicy, którzy swoim podopiecznym nie sugerowali odwrotu spod Tarnicy?
4. Reasumując te swoje przydługie rozważania:
w górach nie wszystko jest białe, albo czarne, nie wszystko można jednoznacznie ocenić.
I dwa , odmienne podsumowania:
1. Pozytywnie oceniam:
trud, wytrwałość Alana i pozostałych uczestników tegorocznej Drogi Krzyżowej tej grupy, a także pozostałych, którzy, mimo niesprzyjającej aury i fatalnych warunków w górach podjęli się tego wysiłku duchowego i fizycznego.
Nie zważając na to co niżej napiszę, Alan, masz za ten Wielki Piątek mój szacunek. Nie wiem, czy w takich warunkach nie zawróciłbym z siodła pod Tarnicą.
2.Negatywy.
Warunki atmosferyczne i terenowe były złe, to nie podlega dyskusji, ale różne na przestrzeni dnia. W jakim stopniu i dla kogo, to powiedzieć mogą tylko uczestnicy. Czytając relacje innych grup, to nawet mieli dużo słońca.
Z relacji Alana wynika, że
Alan pisze:Widoczność zerowa
Z innych źródeł wiem, że był drugi (z5) stopień zagrożenia lawinowego, śniegu było w niektórych miejscach do 1/2 metra, wiatr w podmuchach do 90 km/h, temp. różnie- do - 5 stopni.Alan pisze:Momentami miałem problem z odwróceniem się do tyłu, a policzki już przymrożone
Decyzja przewodnika o zejściu do Wołosatego bez wejścia na Tarnicę, w mojej ocenie była prawidłowa.
Nie wiem jaki był stopień przygotowania tej grupy do wejścia na Tarnicę. Przewodnik odpowiada za grupę z którą wyszedł. Ma on swoje przepisy, ale także własne zasady wynikające z doświadczenia, ze znajomości gór, z umiejętności oceny prowadzonych przez siebie turystów. Widzi ich ubiór, kondycję, samopoczucie, czyta pogodę, itp. Na jego ocenie należało polegać i podporządkować się jego poleceniom.
Z innych relacji wyczytałem, że GOPR- owcy musieli pomóc dwóm uczestnikom pielgrzymki schodzącym z Tarnicy, jeden złapał uraz nogi, a drugi osłabł. Nie mam gwarancji, czy gdyby waszemu przewodnikowi nie udało się zawrócić większości , to czy potrzebujących pomocy nie byłoby więcej. A były książkowe warunki do wychłodzenia organizmu.
Droga Krzyżowa na Tarnicę kończyła się, ostatnia stacja, to wyjście z lasu na otwartą przestrzeń. Jeżeli zasadniczym aspektem tego wysiłku był aspekt duchowny, w co nie wątpię, wypływający z wiary w Zmartwychwstałego Chrystusa, to cel został zrealizowany przed przełęczą i można było wracać, jak zresztą wielu zrobiło. Żadnej w tym ujmy.
Jeżeli ktoś nie lubi takich sytuacji i uważa się na tyle doświadczonego i samodzielnego, że przewodnik i jego "władza" są mu niepotrzebne, to nie powinien z taką grupą chodzić. Nikt nie zabrania przejścia Drogi Krzyżowej indywidualnie, w kilkuosobowej grupie wytrawnych wędrowców.
Wielu uczestników miało jednak dodatkowe, nie religijne ambicje: wejść na Tarnicę. Nic im nie ujmując, ale na wszystko jest potrzebny właściwy czas i właściwe warunki.
3.Wątpliwości.
Czy rzeczywiście warunki były na tyle złe, jak pisze Alan, a także ten bardzo mądry przewodnik, czy może było trochę lżej i rację mieli przewodnicy, którzy swoim podopiecznym nie sugerowali odwrotu spod Tarnicy?
4. Reasumując te swoje przydługie rozważania:
w górach nie wszystko jest białe, albo czarne, nie wszystko można jednoznacznie ocenić.
I dwa , odmienne podsumowania:
Być może ktoś z tych których prowadził dotychczas po górach żyje, a bez niego...Nie dowiemy się.Alan pisze:Przewodnik prowadzący nakazuje wszystkim natychmiastowe zejście do Wołosatego.
urosłeś w moich oczach.Alan pisze:"Biorę krzyż na swe ramiona"
Relacja: "Wiosenna" Tarnica (3 kwietnia 2015)
Dziękuję za ocenę/opinię. <okok>
Jeden z wracających do Ustrzyk turystów mówił do niego, aby dobrze pilnował grupę, bo widział, że niektórzy przy końcowym zejściu na przełęcz zupełnie nieświadomie schodzą ze szlaku (widoczność zerowa).
Tego nie uwzględniłem. Działałem pod wpływem emocji. Przyznaję.
Tutaj przyznaję, nie wziąłem wszystkich okoliczności pod uwagę.tadeks pisze:Decyzja przewodnika o zejściu do Wołosatego bez wejścia na Tarnicę, w mojej ocenie była prawidłowa.
Zgadzam się z tą opinią. Być może ktoś mu tam na Szerokim Wierchu narzekał pod nosem, być może miał już jakieś przykre doświadczenia/zdarzenia jako przewodnik beskidzki.tadeks pisze:Nie wiem jaki był stopień przygotowania tej grupy do wejścia na Tarnicę. Przewodnik odpowiada za grupę z którą wyszedł. Ma on swoje przepisy, ale także własne zasady wynikające z doświadczenia, ze znajomości gór, z umiejętności oceny prowadzonych przez siebie turystów. Widzi ich ubiór, kondycję, samopoczucie, czyta pogodę, itp. Na jego ocenie należało polegać i podporządkować się jego poleceniom.
Jeden z wracających do Ustrzyk turystów mówił do niego, aby dobrze pilnował grupę, bo widział, że niektórzy przy końcowym zejściu na przełęcz zupełnie nieświadomie schodzą ze szlaku (widoczność zerowa).
Tego nie uwzględniłem. Działałem pod wpływem emocji. Przyznaję.
<tak>tadeks pisze:w górach nie wszystko jest białe, albo czarne, nie wszystko można jednoznacznie ocenić.