Witam was wszystkich.
Chciałbym podzielić się z wami moją ostatnią podróżą, czyli Tybet i jego wysokości. Byliśmy tam z moją żoną w sierpniu tego roku. Nasza podróż zaczęła się w Alasce, przez Kanadę, Japonię i do Chin. Celem naszej wycieczki był również Tybet, o którym dużo czytaliśmy, szczególnie o aklimatyzacji na tych wysokich rejonach. Byliśmy pewni, że nic nam nie będzie, że jako młodzi podróżni ( wiek 38 lat) poradzimy sobie z tak często opisywaną chorobą wysokościową. Niestety tak nie było. Nasza podróż pociągiem bezpośrednio z Pekinu do Lhassy trwała dwie doby. Przejechaliśmy wysokośc podad 3000 metrów i udaliśmy się na Mt Everest Base Camp ( ponad 5000m. npm). Moja żona przez te bardzo szybkie zmiany wysokości dostała w nocy paniki. Miała klopoty z oddychaniem, a na Base Camp nie mogliśmy znalezć butelki z tlenem. To było bardzo nieprzyjemne, wręcz straszne przeżycie.
Polecam dla każdego,który planuje wyjazd do Tybetu powolną aklimatyzację. Oznacza to powolne przemieszczanie się na wyższe wysokości, generalnie przyjmuje się, że nie więcej niż 500m na dobę i spędzenie dłuższego czasu na wysokości około 3000-3500m.
Naszym błędem było to, że my za szybko "weszliśmy" na taką ogromną wysokość, bez wcześniejszej, parodniowej aklimatyzacji.
Pozdrawiam.
Forum "Turystycznie" - najciekawsze forum turystyczne w sieci! Już od prawie 14 lat!
Tybet - choroba wysokościowa
Re: Tybet - choroba wysokościowa
Mnie lekkie sensacje sercowe zaczynają się już przy 1700 m, więc nawet szczyty tatrzańskie są na granicy mojej osiągalności a o 5000 m nawet nie marzę. Ale to jednak kwestia arytmii i aklimatyzacja pewnie niewiele by tu pomogła. W każdym razie kierunek bardzo ciekawy, zresztą nie tylko Tybet, ale cała trasa z Alaską włącznie. Lhasa to pewnie bardzo egzotyczne miejsce. Ciekawe czy jest jakiś problem z wjazdem do Tybetu od strony Chin przez obcokrajowców
Nie byłem wszędzie, ale mam to na uwadze
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
Re: Tybet - choroba wysokościowa
Już nie tacy młodzi.
Żartuję, z mojego rocznika jesteście. Czy moglibyśmy liczyć na relację zdjęciową i praktyczne porady z tej wyprawy?
Re: Tybet - choroba wysokościowa
Tak i nie. Trzeba mieć tkz.: "Tibet Travel Permit" .Biura podróży organizują takie pozwolenie na podstawie kopii (skanu) paszportu oraz wizy chińskiej. Pozwolenie jest ważne tylko na czas, na jaki zorganizowana jest wycieczka po Tybecie.Z dokładnie wypisanymi miejscami, które odwiedzisz, miejscem Twojego wjazdu oraz miastem, z którego wyjedziesz.Ciekawe czy jest jakiś problem z wjazdem do Tybetu od strony Chin przez obcokrajowców
Re: Tybet - choroba wysokościowa
Moja żona przez te bardzo szybkie zmiany wysokości dostała w nocy paniki. Miała klopoty z oddychaniem, a na Base Camp nie mogliśmy znalezć butelki z tlenem. To było bardzo nieprzyjemne, wręcz straszne przeżycie.
Polecam dla każdego,który planuje wyjazd do Tybetu powolną aklimatyzację.
Tak,coś w tym musi być. Mój kolega podróżował po Tybecie rok temu. Poruszał się głównie pociągami.Przejechał z Chin do Tybetu. No i zemdlał w pociągu. Choroba wysokościowa dała za wygraną.
Pozdrawiam, Marta
Polecam dla każdego,który planuje wyjazd do Tybetu powolną aklimatyzację.
Tak,coś w tym musi być. Mój kolega podróżował po Tybecie rok temu. Poruszał się głównie pociągami.Przejechał z Chin do Tybetu. No i zemdlał w pociągu. Choroba wysokościowa dała za wygraną.
Pozdrawiam, Marta