Sytuacja polityczna między Serbią, a Kosowem jest dość skomplikowana, dlatego nie możemy wjechać na teren Kosowa bezpośrednio z Serbii, tylko przez Macedonię. Na granicy pokazujemy dowody osobiste, zamiast paszportów. Walutą w Kosowie jest euro, mimo że kraj ten nie należy do UE. Zdecydowana większość mieszkańców to Albańczycy.
W Prisztinie zwiedzamy meczet sułtana Mehmeta z 1461 r., potem przechodzimy na główny plac miasta pod parlament i pomnik Skanderberga. Tu nasz głównodowodzący daje nam ok. godziny czasu wolnego, który prawie wszyscy wykorzystują na zjedzenie obiadu, ja natomiast po zapchaniu żołądka lodami i popcornem poszłam pozwiedzać. „Wpadło mi w oko” parę pomników i doszłam do Sanktuarium Matki Teresy z Kalkuty, przy której znajduje się wieża widokowa,skąd mogłam podziwiać Prisztinę z góry.
Wieczorem przyjeżdżamy do hotelu w Gjakovie.
Na drugi dzień jedziemy w Góry Północnoalbańskie, na najwyższy znajdujący się w całości na terenie Kosowa szczyt – Gjeravicę (lub wg innego nazewnictwa Djeravicę), 2656 m npm. Autobus podwozi nas za miejscowość Dečani, przejeżdżamy obok strzeżonego przez wojska KFOR Monasteru Visoki Dečani, który jest głównym serbskim kościołem prawosławnym i podobno największym średniowiecznym kościołem na Bałkanach. Niestety już nie jest udostępniony do zwiedzania.
Naszą wędrówkę rozpoczynamy na wysokości mniej więcej 950-1000 m npm.
Na wstępie napotykamy tablicę, na której można wyczytać, że wchodzimy na własną odpowiedzialność i żeby nie poruszać się poza wyznaczonymi trasami.
Droga jest malownicza, wzdłuż szerokich potoków – jeden musieliśmy sforsować w bród, przez niewielkie pasterskie osady, obok mniejszych lub większych górskich jeziorek. Im byliśmy wyżej, tym ładniejsze widoki się nam ukazywały.
W końcu, po kilku godzinach wędrówki weszliśmy na Gjeravicę. Pięknie było, mimo chmur przewalających się nad nami. W dół schodzimy tą samą drogą. To był bardzo męczący dzień, przeszliśmy 32 km przy 1660 m przewyższenia, ale było warto.
Bezpośrednio po zejściu z gór jedziemy do Macedonii – do Tetova. Ale o tym będzie w trzeciej części, za jakiś czas.
Forum "Turystycznie" - najciekawsze forum turystyczne w sieci! Już od prawie 14 lat!
Relacja: Bałkany (20.07.-04.08.19), cz.2 – KOSOWO
Regulamin forum
Prosimy o zachowanie następującego schematu w tytule relacji:
Pasmo górskie: dokładny cel wycieczki (data wycieczki)
Przykład:
Beskid Niski: Nieznajowa (15.07.2020)
Prosimy o zachowanie następującego schematu w tytule relacji:
Pasmo górskie: dokładny cel wycieczki (data wycieczki)
Przykład:
Beskid Niski: Nieznajowa (15.07.2020)
Re: Relacja: Bałkany (20.07.-04.08.19), cz.2 – KOSOWO
W sumie też tak mam, że na wycieczkach mogę się żywić samymi atrakcjami. Choć na oko Pristina to takie ładniejsze blokowisko. Gjeravica leży na granicy Kosowa i Albanii? Bo na szczycie są dwie flagi. Z czego wynika to ostrzeżenie na początku szlaku - jest groźba trafienia na niewypał, ludność okoliczna nie jest przychylna turystom, czy może po górach chodzą jakieś partyzanckie bandy? A może chodzi tylko o zwykłe górskie niebezpieczeństwa (pogodę, ryzyko zabłądzenia) przy słabej bazie turystycznej?
Nie byłem wszędzie, ale mam to na uwadze
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
Re: Relacja: Bałkany (20.07.-04.08.19), cz.2 – KOSOWO
Gjeravica nie jest szczytem granicznym, a ostrzeżenia wynikają prawdopodobnie, jak piszesz - z groźby trafienia np. na niewypał. Kolega znalazł gdzieś na szlaku kilka łusek. Ale podobno w Chorwacji też tak jest... Partyzanckich band z pewnością już nie ma, ale przemytnicy mogą się trafić. W lipcu kosowska straż graniczna (czy coś na kształt) aresztowała kilku przemytników, Serbowie twierdzili, że to nie byli przemytnicy. Nie wiem, jak to się skończyło. Tubylcza ludność jest bardzo sympatyczna i pokojowo nastawiona. Ryzyko zabłądzenia - jak najbardziej, bo szlak jest, a za chwilę go nie ma . Bazy turystycznej brak - przynajmniej na naszej drodze niczego takiego nie znaleźliśmy.
Jeśli chodzi o flagę albańską - Albańczycy zarówno w Kosowie, jak i w Serbii i Macedonii bardzo mocno eksponują swoją tożsamość, m.in. poprzez wywieszanie w każdym możliwym miejscu flagi narodowej. W dwie soboty widzieliśmy kolumny samochodowe weselników, którzy wychylając się z samochodów niemal do połowy, powiewali albańskimi flagami.
Jeśli chodzi o flagę albańską - Albańczycy zarówno w Kosowie, jak i w Serbii i Macedonii bardzo mocno eksponują swoją tożsamość, m.in. poprzez wywieszanie w każdym możliwym miejscu flagi narodowej. W dwie soboty widzieliśmy kolumny samochodowe weselników, którzy wychylając się z samochodów niemal do połowy, powiewali albańskimi flagami.
Re: Relacja: Bałkany (20.07.-04.08.19), cz.2 – KOSOWO
Podobno Kosowo to najbiedniejsze z bałkańskich państw. Też masz takie wrażenie czy nie zgadzasz się z tym stwierdzeniem ?
Re: Relacja: Bałkany (20.07.-04.08.19), cz.2 – KOSOWO
Nie wiem, za krótko tam byłam, zakupów nie robiłam, oprócz tego loda i popcornu - po 1 euro, czyli taniej, niż w Szczyrku. Nie mam pojęcia po ile to jest u mnie w Bielsku, bo w zasadzie nie zdarza mi się tego jeść
Przejeżdżając przez Kosowo widzi się różne zabudowania, ładniejsze, brzydsze, jak wszędzie. Były nawet pojedyncze domy, opuszczone, ze śladami bombardowania (???) - to bliżej gór, w których byliśmy.Te pasterskie wioski w górach oczywiście wyglądają na biedne.
Natomiast po ulicach jeżdżą równie wypasione bryki, jak u nas.
Re: Relacja: Bałkany (20.07.-04.08.19), cz.2 – KOSOWO
Lody na rynku w Bielsku. Gałka czy raczej porcja za 1 Euro. Ale wyjątkowo dobre i duże. Polecam
Nie byłem wszędzie, ale mam to na uwadze
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/