Forum "Turystycznie" - najciekawsze forum turystyczne w sieci! Już od prawie 15 lat!
Relacja: Trzydniówka w Tatrach Wysokich > 21-23 lipca 2016
Regulamin forum
Prosimy o zachowanie następującego schematu w tytule relacji:
Pasmo górskie: dokładny cel wycieczki (data wycieczki)
Przykład:
Beskid Niski: Nieznajowa (15.07.2020)
Prosimy o zachowanie następującego schematu w tytule relacji:
Pasmo górskie: dokładny cel wycieczki (data wycieczki)
Przykład:
Beskid Niski: Nieznajowa (15.07.2020)
Relacja: Trzydniówka w Tatrach Wysokich > 21-23 lipca 2016
Trasa: Palenica Białczańska - Morskie Oko - Rysy 2499 m (nocleg) - Waga - Przełączka pod Kogutkiem - Ławica - Siarkańska Przełęcz - Rumanowa Dolinka - Przełęcz pod Kozią Strażnicą - Zachodni Szczyt Żelaznych Wrót 2360 m - Przełęcz pod Kozią Strażnicą - Kozia Strażnica 2235 m - Żelazna Kotlina (nocleg) - Wschodnie Żelazne Wrota - Hruba Śnieżna Kopa 2310 m - Wschodnie Żelazne Wrota - Gerlachowskie Spady - Kacze Stawy - Dolina Białej Wody - Łysa Polana
Busa do Zakopanego łapię w Tarnowie na skrzyżowaniu na światłach. Na stojaka do Nowego Sącza, w Zakopanym jestem po 10. Zapchanym busem jadę do Palenicy. Parking w Palenicy częściowo w remoncie, samochody osobowe parkują wzdłuż drogi do Łysej Polany, dwa autobusy zakleszczają się i ponad godzinny korek gotowy... Kolejne 20 minut w kolejce do kas. Byłoby dłużej gdybym nie wepchał się przed Latynosów ze ŚDM... Na drodze do MOKa i nad nim samym dantejskie sceny... Miałem w planie jakiś obiad, bo prędko nie będę miał tego luksusu. Stoję kolejne 20 minut w kolejce po coś, co podobna nazywa się placki ziemniaczane, bo raczej tak nie smakowało... Po 16 ruszam do góry i podkręcam tempo, żeby zdążyć na zachód...Ludzi mniej dopiero nad Czarnym Stawem. Jedna kobieta leży w wodzie, tylko nos jej wystaje... Ja nie jestem w stanie utrzymać stopy w wodzie dłużej niż 1 minutę... Mam ciężki trzydniowy plecak, więc nie wiem czy tempo mam słabe czy dobre. Aż do Buli mijam sporo schodzących ludzi i powoli zbliżam się do podchodzącego pojedynczego turysty, jak się później okaże Słowaka. Przy "Kamieniu" pierwszy postój od wyjścia z MOKa. Mija mnie kilku młodych ludzie prących do góry... Jestem trochę zaskoczony nowym przebiegiem szlaku pod zejściu kamiennej lawiny kilka lat temu. Jestem jeszcze bardziej zdziwiony widząc, że chłopaki pakują dalej w kierunku Przełęczy pod Rysami. Słowak idzie za nimi, ale widząc mnie wbijającego się grzecznie za szlakiem w grzędę, po chwili zawraca. Mijam jeszcze kilkoro zapóźnionych schodzących, w tym Rosjan i osiągam polski wierzchołek. Zachód miał być ładny, tymczasem pogoda się spier....., a precyzując zachodni nieboskłon. (od Bielskich po Staroleśną...)
(mroczny Mięgusz)
(Koprowy, Wołowy Grzbięt i Mięguszowieckie Szczyty)
(Niżne Rysy)
(słowacki, wyższy wierzchołek Rysów)
Jestem wściekły, bo Czarny przysyła prognozy, że nad ranem może być burza, a o ładnym wschodzie mogę zapomnieć. W międzyczasie wychodzi Słowak, zamieniamy kilka słów i on schodzi w kierunku Chaty pod Rysami.
Robi się coraz zimniej, mam już na sobie wszystko co zabrałem, miałem spać na szczycie, ale po takiej prognozie pogody idę szukać czegoś bliżej Chaty pod Rysami, na wypadek gdybym musiał się nagle ewakuować. Znajduję jakby kolebę, trochę ją "poprawiam", przytłukując sobie przy okazji boleśnie palec, na którym błyskawicznie pojawiają się jakieś dziwne fioletowe krwiaki (przebiję je następnego dnia korkociągiem ze scyzoryka). Budzik nastawiam bez przekonania na 04:00. W nocy budzę się kilka razy, bardziej z niewygody niż z zimna. Rano będę żałował, że obawiając się burzy wybrałem kolebę, zamiast spać w trawie, ale przynajmniej uniknąłem rosy. O 4:00 budzi mnie budzik, jest jakoś dziwnie ciemno, wschodu i tak ma nie być, więc przestawiam go o pół godziny i śpię dalej. O 4:30 znowu dzwoni, tym razem zmuszam się do opuszczenia legowiska. To co widzę na wschodzie, sprawia że włącza mi się turbodopalacz. Ubieram się i pakuję aparat do plecaka w 3 minuty i biegnę na szczyt. Docieram tam kilka minut przed wschodem. Polski wierzchołek jest już zajęty przez 3 osoby (później gadam z nimi dłuższą chwilę o tym i owym, spali nad Czarnym Stawem, mają drona, wymieniamy się nawet mailami) więc instaluję się ma słowackim wierzchołku... Po chwili zaczyna się...
Busa do Zakopanego łapię w Tarnowie na skrzyżowaniu na światłach. Na stojaka do Nowego Sącza, w Zakopanym jestem po 10. Zapchanym busem jadę do Palenicy. Parking w Palenicy częściowo w remoncie, samochody osobowe parkują wzdłuż drogi do Łysej Polany, dwa autobusy zakleszczają się i ponad godzinny korek gotowy... Kolejne 20 minut w kolejce do kas. Byłoby dłużej gdybym nie wepchał się przed Latynosów ze ŚDM... Na drodze do MOKa i nad nim samym dantejskie sceny... Miałem w planie jakiś obiad, bo prędko nie będę miał tego luksusu. Stoję kolejne 20 minut w kolejce po coś, co podobna nazywa się placki ziemniaczane, bo raczej tak nie smakowało... Po 16 ruszam do góry i podkręcam tempo, żeby zdążyć na zachód...Ludzi mniej dopiero nad Czarnym Stawem. Jedna kobieta leży w wodzie, tylko nos jej wystaje... Ja nie jestem w stanie utrzymać stopy w wodzie dłużej niż 1 minutę... Mam ciężki trzydniowy plecak, więc nie wiem czy tempo mam słabe czy dobre. Aż do Buli mijam sporo schodzących ludzi i powoli zbliżam się do podchodzącego pojedynczego turysty, jak się później okaże Słowaka. Przy "Kamieniu" pierwszy postój od wyjścia z MOKa. Mija mnie kilku młodych ludzie prących do góry... Jestem trochę zaskoczony nowym przebiegiem szlaku pod zejściu kamiennej lawiny kilka lat temu. Jestem jeszcze bardziej zdziwiony widząc, że chłopaki pakują dalej w kierunku Przełęczy pod Rysami. Słowak idzie za nimi, ale widząc mnie wbijającego się grzecznie za szlakiem w grzędę, po chwili zawraca. Mijam jeszcze kilkoro zapóźnionych schodzących, w tym Rosjan i osiągam polski wierzchołek. Zachód miał być ładny, tymczasem pogoda się spier....., a precyzując zachodni nieboskłon. (od Bielskich po Staroleśną...)
(mroczny Mięgusz)
(Koprowy, Wołowy Grzbięt i Mięguszowieckie Szczyty)
(Niżne Rysy)
(słowacki, wyższy wierzchołek Rysów)
Jestem wściekły, bo Czarny przysyła prognozy, że nad ranem może być burza, a o ładnym wschodzie mogę zapomnieć. W międzyczasie wychodzi Słowak, zamieniamy kilka słów i on schodzi w kierunku Chaty pod Rysami.
Robi się coraz zimniej, mam już na sobie wszystko co zabrałem, miałem spać na szczycie, ale po takiej prognozie pogody idę szukać czegoś bliżej Chaty pod Rysami, na wypadek gdybym musiał się nagle ewakuować. Znajduję jakby kolebę, trochę ją "poprawiam", przytłukując sobie przy okazji boleśnie palec, na którym błyskawicznie pojawiają się jakieś dziwne fioletowe krwiaki (przebiję je następnego dnia korkociągiem ze scyzoryka). Budzik nastawiam bez przekonania na 04:00. W nocy budzę się kilka razy, bardziej z niewygody niż z zimna. Rano będę żałował, że obawiając się burzy wybrałem kolebę, zamiast spać w trawie, ale przynajmniej uniknąłem rosy. O 4:00 budzi mnie budzik, jest jakoś dziwnie ciemno, wschodu i tak ma nie być, więc przestawiam go o pół godziny i śpię dalej. O 4:30 znowu dzwoni, tym razem zmuszam się do opuszczenia legowiska. To co widzę na wschodzie, sprawia że włącza mi się turbodopalacz. Ubieram się i pakuję aparat do plecaka w 3 minuty i biegnę na szczyt. Docieram tam kilka minut przed wschodem. Polski wierzchołek jest już zajęty przez 3 osoby (później gadam z nimi dłuższą chwilę o tym i owym, spali nad Czarnym Stawem, mają drona, wymieniamy się nawet mailami) więc instaluję się ma słowackim wierzchołku... Po chwili zaczyna się...
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Relacja: Trzydniówka w Tatrach Wysokich > 21-13 lipca 2016
("płoną" od lewej Wielkie Solisko, Krywań (w chmurze), Szczyrbski Szczyt, grań Hrubego, Hińczowa Turnia i Mięguszowieckie)
(cień Rysów za Szatanem)
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Relacja: Trzydniówka w Tatrach Wysokich > 21-13 lipca 2016
Schodzę na Wagę i wbijam się w ścianę Ciężkiego w kierunku Kogutka. (Chata pod Rysami z Wagi)
Znajduję klamry i łańcuchy i po chwili jestem już na przełączce. (sztuczne ułatwienia pod Kogutkiem)
(Żabie Stawy Mięguszowieckie z Przełączki pod Kogutkiem)
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Relacja: Trzydniówka w Tatrach Wysokich > 21-13 lipca 2016
Następnie trawersuję zbocza Ciężkiego i docieram do "Ławicy" pod Wysoką, na którą się nie wybieram, za to sporo ludzi owszem... Pogoda całkiem ładna, chociaż wyższe szczyty zaczynają dymić. Z Siarkańskiej odbijam w kierunku Rumanowej Kopki. Na południowym filarze Smoczego Szczytu jak to zwykle przy suchej skale bywa sporo wspinaczy. W Rumanowej Dolince uzupełniam zapasy wody i kieruję się od razu w stronę Przełęczy pod Kozią Strażnicą. Tutaj nareszcie jestem tak jak chciałem zupełnie sam, chociaż z Ganku docierają jeszcze jakieś głosy. Zostawiam zbędne rzeczy na przełęczy (śpiwór, karimatę, część jedzenia, ubrań, itd) i zaczynam to co zaplanowałem najtrudniejszego i wreszcie coś zupełnie nowego, czyli wyjście na Zachodni Szczyt Żelaznych Wrót. Wprawdzie mistrz Paryski wycenia je na zaledwie 0+, ale pod dość długiej przerwie w letnim chodzeniu nie czuję się szczególnie pewnie i mniej więcej po 1/3 drogi mam pewien problem z 3 metrowym uskokiem, którego nie da się obejść i już wiem, że jeszcze większy będzie podczas zejścia. Po około 30 minutach od wyjścia z przełęczy osiągam szczyt. Widoki takie sobie, ale i tak nie jest najgorzej.... (Kacza Dolina z Zachodniego Szczytu Żelaznych Wrót)
(Gerlach w chmurach)
(Żłobisty Szczyt na pierwszym, Wysoka (z lewej), Ganek (z prawej) na drugim planie)
(od lewej Zmarzły Szczyt, Drąg, Mała Kończysta, Kończysta)
Schodzę myśląc u uskoku, Zabieram się do niego kilka razy i nic. Zastanawiam się nawet czy nie poświęcić jedynej zabranej taśmy 180 cm. W końcu zrzucam na dół plecak i zaczynam się powoli zsuwać na przysłowiowej d... i udaje mi się trafić stopą w mały stopień mniej więcej połowie uskoku. To załatwia sprawę, bo mogę się z niego spuścić na dół na rekach.Następnie z przełączki udaję się na pobliską Kozią Strażnicę, z której roztacza się piękny widok na Dolinę Złomisk. (Zmarzły Staw i Dolina Złomisk z Koziej Strażnicy)
(Żłobisty od lewej, Zachodni Szczyt Żelaznych Wrót od prawej i pośrodku moja droga na wierzchołek)
(od lewej Zachodni Szczyt Żelaznych Wrót, Zachodnie Żelazne Wrota, Śnieżne Kopy, Wschodnie Żelazne Wrota, Wschodni Szczyt Żelaznych Wrót)
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Relacja: Trzydniówka w Tatrach Wysokich > 21-13 lipca 2016
Po zejściu z Koziej Strażnicy wyleguję się dłuższy czas na przełęczy, po czym schodzę niespiesznie do Żelaznej Kotliny u jej podnóża, Początkowo miałem zamiar nocować nad Zmarzłym Stawem, ale znajduję kolebę, więc ponownie zostawiam część rzeczy, a sam schodzę do potoku wypływającego ze stawu i tankuję wodę na kolejny dzień. Koleba jest nawet lepsza niż ta wczorajsza, chociaż dno jakby mnie równe i wygodne... Myślałem, że będę sam, ale jednak się myliłem. Jeszcze sporo przed pójściem spać słyszałem głosy na grani gdzieś na Zmarzłym Szczycie. Od razu pomyślałem, że ktoś robi główną grań. Pytanie tylko, gdzie będą nocować? Kiedy zjechali ze Wschodniego Szczytu Żelaznych Wrót (ja bym się tam chyba posr..) i poszli dalej, obstawiałem że dojdą jeszcze maksymalnie do Zachodnich Żelaznych Wrót. Tymczasem z dołu usłyszałem czyjeś kroki i kobietę rozmawiającą przez telefon. Okazało się, że będą tutaj nocować, a kobieta donosi im wodę i jedzenie. Rozbili się dosłownie o kilkanaście metrów ode mnie. Postanowiłem się ujawnić... Musieli być mocno zaskoczeni, kiedy najpierw odezwałem się ze swojej pieczary...
Zamieniliśmy kilka zdań i wróciłem do siebie, a oni zjedli i również poszli spać. Rano wbili się z powrotem w grań. Ja porozmawiałem jeszcze chwilę z kobietą i każdy udał się w swoją stronę, tzn. ja na Wschodnie Żelazne Wrota, a ona na dół do Popradzkiego Jeziora, skąd samochodem do Palenicy i znowu z jedzeniem nad MOKo i do Doliny za Mnichem, gdzie taternicy mieli rozbić kolejny obóz na noc... (od lewej Zachodni Szczyt Żelaznych Wrót, Zachodnie Żelazne Wrota, Śnieżne Kopy (Mała Śnieżna Kopa, Pośrednia Śnieżna Kopa, Hruba Śnieżna Kopa), Wschodnie Żelazne Wrota, Wschodni Szczyt Żelaznych Wrót o poranku)
Dopiero w domu okazało się, że to Adam Pieprzycki i Artur Paszczak robili Główną Grań Tatr:
http://tatromaniak.pl/aktualnosci/c/prz ... i-38-minut
Adama Pieprzyckiego notabene z Tarnowa miałem okazję poznać, ale tylko z widzenia, podczas I Biegu na Brzankę. W Żelaznej Kotlinie nie poznałem go po ciemku...
Natomiast żona Artura Paszczaka, Alicja, zrobiła ostatnio w dwa dni, coś co mi zajęło kilka lat:
http://tatromaniak.pl/aktualnosci/c/14- ... i-paszczak
Nieświadomy tego spokojnie podchodziłem na Wschodnie Wrota, a z nich uderzyłem w lewo na Hrubą Śnieżną Kopę. (podejście na Hrubą Śnieżną Kopę ze Wschodnich Żelaznych Wrót)
(na pierwszym planie Wschodni Szczyt Żelaznych Wrót, na drugim planie po lewej Kaczy Szczyt, po prawej Mała Kończysta - widok z Hrubej Śnieżnej Kopy)
(wierzchołek Hrubej Śnieżnej Kopy)
(Śnieżna Galeria)
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Relacja: Trzydniówka w Tatrach Wysokich > 21-13 lipca 2016
(Zachodni Szczyt Żelaznych Wrót, Pośrednia Śnieżna Kopa na pierwszym, Żłobisty Szczyt (na nim Adam Pieprzycki i Artur Paszczak) i Ganek na drugim planie)
(Młynarz)
(Kończysta i Tępa)
(Zmarzły Staw, Dolina Złomisk, Złomiska Turnia na pierwszym, Popradzkie Jezioro i Grań Baszt na drugim planie)
(Żłobisty, Ganek i Młynarz)
Na wierzchołku spędzam prawie godzinę po czym wracam na Żelazne Wrota (Wschodni Szczyt Żelaznych Wrót z zejścia na przełęcz)
Następnie rozpoczynam mozolne zejście do Kaczej Doliny, początkowo dość wąską rynna, a później szerokimi stożkami piargowymi. Trzeba bardzo uważać, żeby nie wyjechać z jakimś kamieniem, bo wszystko jest kruche i ruchome... (żleb ze Wschodnich Żelaznych Wrót w stronę Kaczej Doliny)
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Relacja: Trzydniówka w Tatrach Wysokich > 21-13 lipca 2016
(od lewej Rumiska Przełączka, Wschodni Szczyt Żelaznych Wrót, Wschodnie Żelazne Wrota i Hruba Śnieżna Kopa)
Gerlachowskie Spady raczej niesprawiają mi większych problemów, poza tym że trzeba bardzo uważać z niewygodnym plecakiem na śliskich trawkach. (Kacze Stawy)
Dalsza droga już bez historii. Znad Kaczego Stawu dobijam ścieżką do niebieskiego szlaku i dalej na dół do Łysej Polany i przez Kraków do domu...
P.S. Błędy stylistyczne, ortograficzne i rzeczowe będę poprawiał w miarę możliwości na bieżąco...
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Relacja: Trzydniówka w Tatrach Wysokich > 21-13 lipca 2016
Norden, oczywiście gratuluję takiej tury, niektóre zdjęcia przepiękne, ale... ode mnie osobiście nagana z upomnieniem za samotne tatrowanie...
A w ogóle jestem w szoku, że aż tak się rozpisałeś, jak nie Ty... <lol> super
A w ogóle jestem w szoku, że aż tak się rozpisałeś, jak nie Ty... <lol> super

-
- User
- Posty: 481
- Rejestracja: 10 kwie 2016, o 23:34
- Lokalizacja: Tarnowskie Góry
Relacja: Trzydniówka w Tatrach Wysokich > 21-13 lipca 2016
Piękny wschód słońca <okok>
Relacja: Trzydniówka w Tatrach Wysokich > 21-13 lipca 2016
To w zasadzie była tylko turystyka 0+, bez zbędnego ryzyka... Nikt ze znajomych nie chciał / nie mógł jechać...evil pisze:Norden, oczywiście gratuluję takiej tury, niektóre zdjęcia przepiękne, ale... ode mnie osobiście nagana z upomnieniem za samotne tatrowanie...
Jeszcze trochę potrwa, zanim przeniosę się z Picasy na Flickera i tak jakoś wyszło...evil pisze:A w ogóle jestem w szoku, że aż tak się rozpisałeś, jak nie Ty... <lol> super
Relacja: Trzydniówka w Tatrach Wysokich > 21-13 lipca 2016
Dobrze i ze znawstwem. Ciekawią mnie te łańcuchy przy przełączce pod Kogutkiem. To jakaś ferrata, bo chyba szlaku znakowanego tam nie ma?
Nie byłem wszędzie, ale mam to na uwadze
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
Relacja: Trzydniówka w Tatrach Wysokich > 21-13 lipca 2016
Podobno zamontowali je polscy przewodnicy oprowadzający klientów na Wysoką. Musiało to być dość dawno, bo są mocno przyrdzewiałe, a kilka haków już wylazło ze skały. Pod szczytem Wysokiej jest również kilka klamr.Comen pisze:Ciekawią mnie te łańcuchy przy przełączce pod Kogutkiem. To jakaś ferrata, bo chyba szlaku znakowanego tam nie ma?
Relacja: Trzydniówka w Tatrach Wysokich > 21-13 lipca 2016
Norden zaczął pisać prawdziwe relacje - nie wierzę. 
Takie relacje to ja lubię.
Gratuluję zdobycia kolejnych szczytów. <brawo>

Takie relacje to ja lubię.
Gratuluję zdobycia kolejnych szczytów. <brawo>
Relacja: Trzydniówka w Tatrach Wysokich > 21-13 lipca 2016
Norden, napisałeś - "Trzydniówka w Tatrach Wysokich > 21-13 lipca 2016". Liczę i liczę... i nijak mi te 3 dni nie wychodzą... <bezradny> (taki żarcik <lol> )
Relacja: Trzydniówka w Tatrach Wysokich > 21-13 lipca 2016
To dowód na to, że w Tatrach czas inaczej płynie <lol>evil pisze:Norden, napisałeś - "Trzydniówka w Tatrach Wysokich > 21-13 lipca 2016". Liczę i liczę... i nijak mi te 3 dni nie wychodzą... <bezradny>
Nie byłem wszędzie, ale mam to na uwadze
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
Relacja: Trzydniówka w Tatrach Wysokich > 21-13 lipca 2016
P.S. Błędy stylistyczne, ortograficzne i rzeczowe będę poprawiał w miarę możliwości na bieżąco...evil pisze:Norden, napisałeś - "Trzydniówka w Tatrach Wysokich > 21-13 lipca 2016". Liczę i liczę... i nijak mi te 3 dni nie wychodzą... <bezradny> (taki żarcik <lol> )
Niestety admin z nieznanych mi bliżej powodów wyłączył opcję edycji wcześniejszych postów i nie można nic poprawić ;P
Relacja: Trzydniówka w Tatrach Wysokich > 21-13 lipca 2016
Temat kilka razy omawiany na forum.Norden pisze:Niestety admin z nieznanych mi bliżej powodów wyłączył opcję edycji wcześniejszych postów i nie można nic poprawić ;P
Użyj opcji [!] w poście i napisz o co chodzi.
Relacja: Trzydniówka w Tatrach Wysokich > 21-23 lipca 2016
Mój filmik z wyjścia na Zachodni Szczyt Żelaznych Wrót:
https://www.youtube.com/watch?time_cont ... AcK9Hwe3aw
https://www.youtube.com/watch?time_cont ... AcK9Hwe3aw