Nie mam jednak zamiaru "zanudzać" Was stricte historycznymi informacjami czy danymi statystycznymi dotyczącymi tego jedynie wycinka (choć bardzo znaczącego) II wojny światowej - myślę, że zainteresowani sami znajdą wszystkie szczegółowe informacje na ten temat w niezliczonych źródłach w sieci, książkach, filmach dokumentalnych. Podejrzewam jednak, że zdecydowana większość widziała np. film "Szeregowiec Ryan" (ang. Saving Private Ryan z Tomem Hanksem w roli głównej) lub "Najdłuższy dzień" (The Longest Day - w rolach głównych John Wayne i Robert Mitchum) a miłośnicy gier komputerowych typu first-person shooter znają pozycję Medal Of Honor: Allied Assault.
Jeśli jest jednak ktoś kto nie oglądał "Szeregowca Ryan'a" namiastkę filmu (i tego co mogło dziać się na plaży Omaha Beach prawie 70 lat temu) znajdzie poniżej. I pamiętajcie, że to jedynie wizja "piekła" reżysera (Stevena Spielberga), która pewnie jest niczym w porównaniu do tego co mogło się tam dziać naprawdę. W czerwcu 1944 nie można było nagle krzyknąć "Stop, powtarzamy scenę...", "Dobrze, teraz dwie godziny przerwy...", "Rick, podejdź jeszcze raz bliżej tej muldy piachu...". Wtedy każda "scena" była niepowtarzalną "premierą" ("udała się lub nie..."), nie było przerw - walka o życie trwała wiele godzin non-stop, każda sekunda tego przerażającego "spektaklu" mogła być ostatnią w życiu każdego z żołnierzy i to, bez wyjątków, po każdej z walczących stron... Nie było możliwe wykorzystanie 2, 3 czy 4 życia - jak w komputerowej grze...
Przepraszam, że zebrało mi się trochę na dość osobiste wynurzenia (a temat powinien być bardziej turystyczny...) ale nigdy już raczej nie przejdę obok tego obojętnie i nie zrozumiem dlaczego kilku debili decyduje o życiu lub śmierci innych ludzi... Nieważne - milionów, tysięcy czy setek... - innych

Uwaga - sceny bardzo drastyczne...
[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=kRPgjM3xEbY[/youtube]
W samej Normandii istnieje 27 cmentarzy wojennych (16 brytyjskich, 5 niemieckich, 2 kanadyjskie, 2 amerykańskie, 1 polski, 1 francuski). Od nekropolii liczących ponad 21 tys grobów (La Cambe - z prochami 21.222 żołnierzy niemieckich) po mały cmentarzyk liczący 47 grobów w Chouain-Jerusalem (brytyjski) czy 19 grobów w Les Gateys (francuski).
W zasadzie całe wybrzeże usiane jest miejscami pamięci, wystawami, ekspozycjami, państwowymi (finansowanymi i utrzymywanymi przez rządy francuski i amerykański), gminnymi i prywatnymi muzeami, większymi i mniejszymi cmentarzami amerykańskich (głównie) żołnierzy ... W każdym miasteczku na tym terenie znajdziecie pamiątki, ekspozycje, symbole z tamtych dni. Niektóre dość oryginalne...
Pamiętacie (z filmu "Najdłuższy dzień" lub z gry komputerowej) scenę lądowania amerykańskiego spadochroniarza na dachu kościoła ? To nie pomysł reżysera czy twórcy gry... Tym spadochroniarzem był John Steele z 82. Airborn.
5 czerwca 1944 roku o godzinie 22.00 czasu lokalnego (o północy czasu Greenwich) nad miasteczkiem Sainte-Mère-Eglise z wielkim hukiem przeleciały 3 fale samolotów, z których posypały się chmary spadochroniarzy. Jeden z nich – właśnie John Steele zaczepił się swym spadochronem o jedną z wieżyczek kościoła i wisiał tam przez 4 godziny. Miał wiele szczęścia; udało mu się przeżyć. Dwaj inni jego koledzy, którzy wylądowali na drzewie na placu przed kościołem, zostali natychmiast zastrzeleni przez Niemców. Wielu amerykańskich spadochroniarzy potopiło się pod ciężarem 70-kilogramowego ekwipunku. Straty w ludziach były ogromne, ale już o 4.30 nad ranem, na dwie godziny przed lądowaniem piechoty na plaży w Saint-Martin, która od tamtego czasu zwie się Utah Beach, na merostwie Sainte-Mère-Eglise zawisła gwiaździsta flaga. Pamięć o amerykańskich wyzwolicielach kultywowana jest przez mieszkańców Sainte-Mère-Eglise od zakończenia wojny do dnia dzisiejszego. Wszystkie ulice noszą nazwy mające jakiś związek z amerykańskimi bohaterami, a główną ozdobą kościoła jest witraż wyobrażający świętego Michała pokonującego smoka pod deszczem spadochronów i Matkę Boską błogosławiącą alianckich żołnierzy. Pod witrażem napis po angielsku i francusku brzmi „They have come back" – „Powrócili”. A na dachu kościoła zobaczycie to:
John Steele regularnie brał udział W uroczystościach czerwcowych organizowanych co roku przez merostwo aż do końca swego życia w 1969 roku. Przed swą śmiercią na raka w wieku 57 lat wyraził życzenie, by zostać pochowanym w Normandii. Z jakiś przyczyn jednak do tego nie doszło i Stelle spoczywa dzisiaj w swym rodzinnym mieście w Karolinie Północnej.
...koniec cz. 1...