Coronavirus COVID-19 - dyskusja

[gar]

Jak tam turystyka rok po covidzie? Dzisiaj czytałem że trendy są takie, iż turyści wolą wybierać miejsca bardziej odludne i kameralne niż wielkie miasta. Bardziej spokojne, wręcz z ucieczką od szybkich mediów w smartfonie.

Tak było w czasie pierwszych wakacji covidowych. Teraz na pierwszy rzut oka jest to niezauważalne, ale może wyjdzie w statystykach. W Zakopanem, Bieszczadach, Karpaczu i nad polskim morzem w sezonie tłumy. Może po sezonie jest trochę inaczej, ale tu znowu trzeba by się odwołać do statystyk. Jutro będę w Dreźnie to zobaczę ile jest osób na jarmarku - sprawdzę czy ludzie pojaechali do miejsc ardziej odludnych czy dalej walą drzwiami i oknami w miejca znane i lubiane.

[gar]

W Wiedniu przypomniałem sobie o covidzie. Mając chwilę czasu podjechałem metrem do centrum. Jakież było moje zdziwienie, gdy przy powrocie na peronie metra pojawiła się informacja (tylko w języku niemieckim), że maski FFP2 są obowiązkowe. Mniej więcej połowa ludzi je miała, 10-20% miało jakieś szmateksy a reszta jechała bez dodatkowych części garderoby.

[Adler]

Że są jeszcze kraje z tą paranoją...

[sleepwalker]

Czy w swoich miastach w komunikacji miejskiej spotykacie obecnie osoby w maseczkach? W Warszawie widzę średnio mniej więcej 1 osobę dziennie.

[Comen]

Zdarzają się takie osoby. Może 2% obsady w autobusach i tramwajach.

[Adler]

Gorzej w aptekach. Nie widuję ludzi w maseczkach, a ponoć trzeba nosić. Ludzie są już chyba zmęczeni tym obłędem.

[gar]

Osoba w maseczce w komunikacji miejskiej na Górnym Śląsku to rzadkość, ale się zdarza (jak ktoś chce to niech nosi - mi to nie przeszkadza, dopóki mi nie każe). W Austrii w komunikacji zbiorowej praktycznie w każdym środku lokomocji było takich osób po kilka (procentowo jakieś 10%). W aptekach na Górnym Śląsku maseczki noszą przede wszystkim farmaceutki a z klientów jakieś 1 na 10 czy 20 osób. Większość ludzi ma tego powyżej uszu.